Norris: Nie muszę nikomu niczego udowadniać

25-latek jest zadowolony z 'dobrego i czystego' weekendu w Austrii.
30.06.2513:23
Maciej Wróbel
234wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lando Norris przyznał po wygranej w Grand Prix Austrii, że nikomu nie musi niczego udowadniać.

Brytyjczyk odniósł na Red Bull Ringu swoje trzecie zwycięstwo w tym roku, dzięki czemu zredukował stratę do prowadzącego w mistrzostwach Oscara Piastriego do piętnastu oczek. Podczas samego wyścigu Norris skutecznie odparł ataki ze strony zespołowego kolegi, by później pewnie kontrolować przebieg rywalizacji.

Norris nie ukrywał po zakończeniu zmagań, że ten weekend dał mu satysfakcję, jako że mógł odkuć się po koszmarnym błędzie z ostatnich okrążeń Grand Prix Kanady. To zdecydowanie daje mi satysfakcję - powiedział kierowca McLarena.

Daje mi to spory zastrzyk pewności siebie. Nie muszę nikomu niczego udowadniać, naprawdę. Lubię udowadniać pewne rzeczy samemu sobie, bardziej niż cokolwiek innego. Z pewnością był to więc dobry, czysty weekend, począwszy od drugiego treningu. Czułem się bardzo komfortowo w samochodzie i zaprezentowałem się dokładnie tak, jak chciałem i potrzebowałem.

Miałem po prostu czysty weekend. To nie tak, że nie byłem tego w stanie zrobić wcześniej, tempo zawsze było dobre, ale pojawiały się inne rzeczy, inne powody, dla których tak nie mogło być. Na pewno jednak dzisiaj i wczoraj, wykonałem robotę tak, że jestem z tego zadowolony. To jednak nie przyszło łatwo.

To nie jest też tak, że po prostu przyjechałem sobie na ten weekend i wszystko było lepsze ot tak. Ciężko pracuję. Wykonuję, chyba jeszcze więcej niż kiedyś, pracy poza torem, z zespołem, w symulatorze, próbując poprawić wszystko, co tylko się da. Zarówno na torze, jak i poza nim.

Dobrze jest widzieć, że to wszystko już teraz przynosi owoce. To dobry krok we właściwym kierunku. Potrzebuję jednak i chcę więcej. Będziemy pracować dalej.

Brytyjczyk dodaje, że jest zadowolony z tego, jaki przebieg miał jego pojedynek z Piastrim na Red Bull Ringu. Mieliśmy już za sobą kilka dobrych pojedynków, ale oczywiście nie trwały one chyba jeszcze tak długo, jak ten dzisiejszy. Myślę, że obaj wiedzieliśmy, czego się po sobie spodziewać. Obaj chcemy ścigać się twardo, ale uczciwie.

To działa w obie strony i oczywiście musimy zostawić Montreal za sobą. To było coś, co wolałbym, aby nigdy nie miało miejsca, ale miło było, że mogliśmy wyjechać i stoczyć dobrą walkę, popychając wszystko do granic możliwości[/cyt].

Było parę gorących momentów, ale chyba nie na tyle, by Andrea, albo inni na pit wallu szczególnie się spocili - dodał z uśmiechem Norris.