Bearman studzi entuzjazm po występie w Grand Prix Meksyku
Media zaczęły łączyć kierowcę Haasa z miejscem Hamiltona w Ferrari.
06.11.2519:40
84wyświetlenia
Embed from Getty Images
Oliver Bearman postanowił ostudzić entuzjazm po wyścigu o Grand Prix Meksyku, w którym sięgnął po najlepsze w karierze czwarte miejsce.
Reprezentant Haasa przez sporą część wyścigu w Mexico City jechał na trzeciej pozycji, jednakże ostatecznie musiał uznać wyższość Maksa Verstappena realizującego strategię jednego postoju i dojechał czwarty. Świetny występ Bearmana nie pozostał niezauważony i przy kryzysie Ferrari ruszyła fala spekulacji, jakoby Brytyjczyk mógł być wkrótce szykowany na następcę Lewisa Hamiltona.
20-latek pytany o tę kwestię na Interlagos, postanowił ostudzić oczekiwania obserwatorów.
Oliver Bearman postanowił ostudzić entuzjazm po wyścigu o Grand Prix Meksyku, w którym sięgnął po najlepsze w karierze czwarte miejsce.
Reprezentant Haasa przez sporą część wyścigu w Mexico City jechał na trzeciej pozycji, jednakże ostatecznie musiał uznać wyższość Maksa Verstappena realizującego strategię jednego postoju i dojechał czwarty. Świetny występ Bearmana nie pozostał niezauważony i przy kryzysie Ferrari ruszyła fala spekulacji, jakoby Brytyjczyk mógł być wkrótce szykowany na następcę Lewisa Hamiltona.
20-latek pytany o tę kwestię na Interlagos, postanowił ostudzić oczekiwania obserwatorów.
Po dobrym weekendzie słyszę takie rzeczy, ale kiedy już nie idzie po mojej myśli, dociera do mnie zupełnie inny przekaz. Media lubią krzykliwe nagłówki. To był dobry weekend i jestem naprawdę z niego zadowolony, ale nie zwracam uwagę na wszystko wokół. Trzymam głowę nisko i koncentruję się na dalszym osiąganiu niezłych wyników, a także zdobywaniu punktów.
To był dobry występ, ale musimy pozostać realistami... Nie będziemy teraz walczyć o TOP5 lub TOP4. Miałem mnóstwo szczęścia i wiele rzeczy się na to złożyło. Dysponowaliśmy mocnym tempem, a zwłaszcza w niedzielę. Celem na pozostałe cztery wyścigi pozostają zdobycze punktowe- powiedział Oliver Bearman dla Sky Sports F1.
Mateusz Szymkiewicz