Dennis sfrustrowany łatwością wygłaszania osądów w F1

"Czasami chciałbyś, aby nie ponosiło się za takiej ceny za poświęcenie, ale tak to już jest"
04.01.1014:20
Marek Roczniak
2232wyświetlenia

Były szef zespołu McLaren - Ron Dennis powiedział, że wciąż jest sfrustrowany faktem, jak łatwo wygłasza się osądy na temat ludzi w Formule 1, podczas gdy on sam uważa, że został 'przepuszczony przez wyżymaczkę' tylko z powodu swojego poświęcenia dla tego sportu i swojej firmy.

Spy-gate było drobną niedyskrecją ze strony młodszych rangą członków organizacji, która została rozdmuchana jednak do wielkiej afery - powiedział Dennis w wywiadzie dla magazynu Esquire. To nie było tak, jak zostało to przedstawione. Jak to zwykle bywa, z biegiem czasu cała prawda wyjdzie na jaw.

Najbardziej nie lubię tego, kiedy ludzie niszczą reputację tej firmy z powodów, które mają swoje korzenie w kwestiach związanych z tym, jak zapalczywie walczyłem o to, co moim zdaniem było słuszne dla Formuły 1 i McLarena. Czasami chciałbyś, aby nie ponosiło się za to takiej ceny, ale tak to już jest. Nie mogę patrzeć na F1 bez uczucia ogromnego zamiłowania; sport ten dał mi wspaniałe życie, ale frustrująca jest łatwość, z jaką wygłasza się tutaj osądy.

Brytyjczyk wyjaśnia: Mogę na przykład siedzieć na stanowisku dowodzenia w boksach z poważnym i skupionym wyrazem twarzy, a komentator z jakiegoś innego kraju powie: 'Popatrzcie tylko na niego, czyż on nie jest żałosny?' - i myśl ta zaczyna się upowszechniać. Mam zabawną stronę mojej osobowości, ale kiedy pracujesz to liczy się tylko praca. Jestem odpowiedzialny za dwa życia [dzieci - przyp. red.] i wydajność firmy.

Kiedy widzę moich odpowiedników w innych zespołach i to, jak starają się być niedorzecznie barwni i grający pod publikę, to nie mogę się powstrzymać przed zadaniem pytania: 'Jak na Boga chcecie w ogóle myśleć o wygraniu grand prix?' Jeśli przyjrzeć się szefom zespołów z ostatnich 10 lat i ich dokonaniom, to można zdać sobie sprawę z tego, jak ogromnego poświęcenia wymagają sukcesy. Płacisz za to poświęcenie, ponieważ ludzie mylnie rozumieją twoją osobowość i motywy. Taka jest tego cena, ale nie cierpię z tego powodu na bezsenność.

Odczuwam psychiczny ból z patrzenia na rzeczy, które nie zostały prawidłowo przeprowadzone. Przywiązywanie uwagi do szczegółów jest fundamentalną sprawą stojącą za tym, jak bardzo rozrosła się ta firma. Jestem odbierany przez ludzi z zewnątrz jako ktoś siedzący w jakiejś wieży z kości słoniowej. Tak nie jest; wiem dokładnie, co się wokół mnie dzieje. Są ludzie w tej organizacji - i nie mówię tego z jakąkolwiek dumą - którzy się mnie boją. To dlatego, że mnie nie rozumieją.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

9
RomanSz
07.01.2010 10:37
1. Nie tylko w F1 panuje łatwość wypowiadania osądów. Mnóstwo ludzi wypowiada się na tematy o których nie mają pojęcia, albo o których mają tylko powierzchowną wiedzę, w dodatku przefiltrowaną wielokrotnie przez goniących za sensacją pismaków-partaczy z tabloidów itp.. To naprawdę nie jest tylko problem F1. 2. W Spy-gate największym problemem nie był przeciek informacji z jednej stajni do drugiej, tylko uporczywe próby zatuszowania tego faktu przez Rona, więc niech teraz nie jęczy. Jeżeli został "potępiony" to nie za mało zabawowy tryb życia tylko za kunktatorstwo. Williams też nie jest żadnym playboyem, niektórzy go nie lubią za jego poglądy, osiągnięcia ma chyba mniejsze niż Dennis, a jednak ciągle cieszy się szacunkiem.
kondi2111
05.01.2010 12:16
„Kiedy widzę moich odpowiedników w innych zespołach i to, jak starają się być niedorzecznie barwni i grający pod publikę, to nie mogę się powstrzymać przed zadaniem pytania: 'Jak na Boga chcecie w ogóle myśleć o wygraniu grand prix?' - Flavio B. prowadził co najmniej tak samo barwne życie jak Branson, a wygrał wiele grand prix :) Dennis się niepotrzebnie gorączkuje. Każdy żyje i pracuje po swojemu. Barwnie lub zupełnie szaro.
Huunreh
04.01.2010 11:27
A ja Rona szanuje. Zrobił wiele dla F1, ale jak to w życiu bywa, lepiej każdy widzi błędy. Zrobił dla F1 i McLarena bardzo dużo i za to go cenie.
pawel92setter
04.01.2010 07:11
Dajcie spokój! Jakiego wstydu. Człowiek poświęcił się dla tego sportu, osiągnął bardzo wiele, zbudował znakomite centrum technologiczne i odszedł w glorii chwały. To oczywiście nie były wyłącznie jego sukcesy, ale czego chcieć więcej? Takim ludziom należy się szacunek, a nie wypominanie porażek.
saub
04.01.2010 03:17
Brak mu odrobiny wstydu
Berlesi27
04.01.2010 02:26
„Spy-gate było drobną niedyskrecją ze strony młodszych rangą członków organizacji, która została rozdmuchana jednak do wielkiej afery”„To nie było tak, jak zostało to przedstawione. Jak to zwykle bywa, z biegiem czasu cała prawda wyjdzie na jaw”- tak Ron, juz kombinujesz jakby sie tu wybielic, ehh nie trawie go...
dmaot malach
04.01.2010 02:13
Ron jest człowiekiem starej daty i nie pozwoli sobie wmówić, że (w jego mniemaniu) medialne pajacowanie panów Fernandeza i Bransona jest nowym standardem w F1. Kibicom (albo przynajmniej czytelnikom naszego serwisu) barwne wypowiedzi się spodobały, dla Dennisa są nieodpowiednie. Na pewno też nie podoba mu się podejście wyżej wymienionych szefów zespołów do tego sportu. Jeden chce zrobić z F1 objazdowy park rozrywki, drugi po prostu zrobić kolejny interes, który jeszcze bardziej rozsławi jego markę. W tej karuzeli każdy chce jakoś zabłysnąć i do mniej lub bardziej mądrych opinii na tyle się przyzwyczaiłem, że nie będę popierać krucjaty pana Dennisa. Zresztą każdy kibic ma swoje własne poczucie tego co dobre i nie musi uważać, iż korzystanie z rozwiązań Czerwonych jest "słuszne dla Formuły 1"
Phaedra
04.01.2010 02:07
To sie nazywa byc oderwanym od rzeczywistosci. Na swiecie brud,smród i ubóstwo a temu jeszcze sie chce z pasja gadac o stanowiskach dowodzenia i kłamstwie ktorego niby nie było.
Lukas
04.01.2010 01:38
ciekawy tekst