Kierowcy uważają, że nie można szukać szybkich rozwiązań

Zawodnicy chcą poznać pełną analizę wypadku Bianchiego przed podejmowaniem decyzji
09.10.1418:08
Paweł Zając
1344wyświetlenia

Kierowcy F1 twierdzą, że jest jeszcze zbyt wcześnie aby wypracować rozwiązania, mające zapobiec takim wypadkom jak ten, w którym brał udział Jules Binachi podczas GP Japonii.

Pomimo tego, że w piątkowy wieczór będą toczone rozmowy na ten temat, zawodnicy uważają, że przed podjęciem decyzji powinno się poczekać na pełny raport z wypadku.

Ciężko jest teraz udzielić jednoznacznej odpowiedzi - powiedział Sebastian Vettel. Wiele czynników mogło doprowadzić do takiego wypadku. Na pewno można się czegoś nauczyć z tej sytuacji. Teraz staramy się dowiedzieć, co się stało, aby później wyciągnąć odpowiednie wnioski. Podejmowanie decyzji o zaledwie kilku dniach, w których działo się wiele rzeczy, raczej nie będzie odpowiednim rozwiązaniem.

Perez dodał, że kierowcy chcą zdecydowanej odpowiedzi na temat warunków, które doprowadziły do kraksy Francuza. Jako kierowcy musimy pracować wraz z FIA aby poprawić tę sytuację. Chcemy dokładnych wyjaśnień. Myślę, że nie ma potrzeby dalszych rozmów na temat tego co się stało, nim nie będziemy znać wszystkich szczegółów. FIA prowadzi drobiazgowe śledztwo i chcemy się dowiedzieć co się stało, oraz jak można było tego uniknąć.

Grosjean przyznał natomiast, że powinno się pamiętać o wcześniej wprowadzonych zmianach w kwestii bezpieczeństwa oraz o tym, że Bianchi miał po prostu ogromnego pecha. Myślę, że wszyscy chcemy poprawy sytuacji i wcześniej każda wprowadzona zmiana przynosiła pozytywny skutek. Zawsze może być lepiej i jestem pewny, że wszyscy nad tym pracują. Dwa metry w prawo i nic by się nie stało, cztery w lewo i też nie byłoby problemy. To po części kwestia przeznaczenia, choć ciężko to zaakceptować.

KOMENTARZE

3
Kajt
11.10.2014 10:49
Czy wszyscy zapomnieli co się stało niecały tydzień temu? Obudowa dźwigu nic by nie dała - Jules ucierpiał przez zbyt szybkie zatrzymanie się, jego neurony się pozrywały. Wina tylko i wyłącznie Charliego Whitinga, który nie wypuścił SC po wypadku Sutila - coś ten dyrektor nie chce SC wypuszczać po wypadkach tego zawodnika... Ciężko było się domyślić, że jak jest ślisko i ciemno to ludzie będą w danym miejscu wypadać z toru. Ja potrafiłem to przewidzieć siedząc przed komputerem z zaledwie 6-sezonowym doświadczeniem w oglądaniu F1. On od ponad 20 lat na stanowisku dowodzenia i się nie domyślił. Może już jest za stary na tak odpowiedzialne stanowisko?
Przemyslaw19
09.10.2014 07:38
[quote]cztery w lewo i też nie byłoby problemy.[/quote] Oj nie wiem czy nie byłoby problemu. Zamiast jednego ciężko rannego kierowcy, mielibyśmy dwóch martwych marshali i jednego ciężko rannego kierowcę lub gorzej :( Ja przy analizie tego wypadku, zwróciłem większą uwagę właśnie na porządkowych, którzy w takich sytuacjach są narażeni najbardziej, ze wszystkich podczas wyścigu. Kierowcę chroni monokok, ich jedynie ubranie. Przypomnijcie sobie sytuacje z tego sezonu, w których to właśnie Oni, kilka metrów od mknących tuż obok bolidów, sprzątali tor czy też zabezpieczali miejsce w którym zepsuł się bolid. Często bez SC, tylko na żółtej fladze...
kabans
09.10.2014 06:02
Prosta sprawa. Bolid moze zostac sprzarniety bez sc tylko wtedy kiedy sam zaparkuje, nigdy w miejscu w ktorym wypada. Druga sprawa podnosniki powinny byc zabezpieczone dokola barierkani pochaniajacymi energie. Dzwigi ala monaco nie sa dobrym roziwazaniem bo obsluga toru pojawia sie na torze jak piechota bez czolgu i oni moga zostac ofiarami. Jesli dzwig to na bolidzie musi zostac umieszczony jakis samo zaskakujacy sie uchwyt.