Juan Manuel Correa liczy na wejście do F1 w 2023 lub 2024 roku

Amerykanin wraca do ścigania po dwudziestu miesiącach od koszmarnego wypadku w Spa.
08.05.2119:52
Maciej Wróbel
743wyświetlenia
Embed from Getty Images

Powracający do wyścigów po niemal dwuletniej przerwie Juan Manuel Correa nie porzucił swoich marzeń o startach w Formule 1 i liczy na to, że uda mu się do niej awansować w ciągu najbliższych trzech lat.

Urodzony w Ekwadorze zawodnik w 2019 roku był zamieszany w koszmarny wypadek na pierwszym okrążeniu sprintu F2 w Spa, w wyniku którego życie stracił Anthoine Hubert. Correa trafił wówczas do szpitala w stanie krytycznym i groziła mu amputacja prawej nogi. W tym sezonie 21-latek zaliczy jednak sensacyjny powrót do sportów motorowych jako kierowca zespołu ART w Formule 3.

Kilka miesięcy temu wydawało mi się to niemożliwe - powiedział Amerykanin w rozmowie z agencją EFE podczas weekendu wyścigowego w Barcelonie. Koncentrowałem się raczej na tym, aby móc znowu chodzić o własnych siłach, ale nastąpiła stopniowa poprawa a teraz, po ostatnich operacjach, jestem tutaj, gotowy aby się ścigać po roku i ośmiu miesiącach.

Staram się osiągnąć poziom, jaki prezentowałem przed wypadkiem. Próbuję przyspieszyć ten proces na tyle, ile to możliwe i jednocześnie kontynuować moją rehabilitację. To, że znów mogę się ścigać nie oznacza, że moje nogi są w idealnym stanie. Przede mną nadal wielkie wyzwanie z medycznego punktu widzenia.

Correa podkreśla, że jego kolejnym celem jest awans do Formuły 2. Gdybym zapytał większość ekspertów, czy będę gotowy, aby ścigać się tu i teraz, powiedzieliby mi, że jestem szalony. Teraz moim celem jest powrót do Formuły 2 w przyszłym sezonie.

Być może spędzę tam rok, czy dwa, spróbuję zdobyć mistrzostwo i wskoczyć do Formuły 1 w 2023 lub 2024 roku. Brzmi łatwo, ale to wcale nie takie proste. Ale przecież to było zawsze moje marzenie i uważam, że mogę to osiągnąć. Widzę siebie w Formule 1 i chodzącego normalnie - zakończył Correa.