Max Mosley nie żyje

Były prezes Międzynarodowej Federacji Samochodowej miał 81 lat.
24.05.2116:13
Mateusz Szymkiewicz
4377wyświetlenia
Embed from Getty Images

Były prezes FIA - Max Mosley, zmarł w wieku 81 lat. Informację o śmierci bliskiego przyjaciela potwierdził dla BBC Bernie Ecclestone.

Brytyjczyk był zaangażowany w sporty motorowe przez niemal całe życie. W latach sześćdziesiątych rozpoczął karierę kierowcy wyścigowego, docierając do szczebla Formuły 2.

W 1969 roku Mosley zaangażował się w projekt March Engineering, który z powodzeniem rywalizował w F1, a także przygotowywał klienckie samochody. Pod koniec lat siedemdziesiątych Brytyjczyk został współpracownikiem Berniego Ecclestone'a jako doradca prawny FOCA, między innymi tworząc warunki pierwszego Porozumienia Concorde.

W 1991 roku Mosley stanął na czele FISA, natomiast po przebudowie organu zarządzającego Formułą 1, w latach 1993-2009 pełnił funkcję prezesa FIA. Po upływie czterech kadencji, jego następcą został Jean Todt.

Brytyjczyk przewodząc Międzynarodowej Federacji Samochodowej został zapamiętany jako osoba kontrowersyjna oraz bezkompromisowa. Po śmierci Ayrtona Senny w 1994 roku, Mosley przeforsował szereg zmian na rzecz poprawy bezpieczeństwa samochodów oraz torów wyścigowych. Za jego kadencji między innymi podniesiono jakość testów zderzeniowych, a także wprowadzono system HANS.

Do niechlubnych epizodów z prezesury Mosley'a należą nieugięta postawa z Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2005, kiedy to naciskał na organizację wyścigu mimo wycofania się zespołów korzystających z opon Michelin. Z kolei w 2009 roku jego próba przepchnięcia drastycznych limitów budżetowych niemal doprowadziła do rozłamu w Formule 1 i utworzenia przez producentów nowej, konkurencyjnej serii wyścigowej.

To jak utrata rodziny, jak utrata brata, ponieważ mogę mówić o takiej relacji między mną a Maksem. Zrobił wiele dobrych rzeczy nie tylko dla sportów motorowych, ale także dla przemysłu samochodowego. Był bardzo dobry w upewnianiu się, że ludzie budują pojazdy, które po prostu są bezpieczne - powiedział Bernie Ecclestone.