Hamilton: To szalone, jak bardzo waha się forma naszego bolidu
George Russell wykorzystał natomiast swoją sesję do 'eksperymentowania' z samochodem.
29.07.2222:07
1174wyświetlenia
Embed from Getty Images
Lewis Hamilton przyznaje, że
Duet Mercedesa nie był w stanie włączyć się do walki o najlepsze czasy z Ferrari i Red Bullem podczas piątkowych treningów na torze Hungaroring. W obu sesjach Hamilton i Russell regularnie zgłaszali problemy z prowadzeniem samochodu, a ostatecznie ich strata do najszybszych na torze Sainza i Leclerca oscylowała w granicach jednej sekundy.
Mercedes przybył na Węgry tuż po osiągnięciu najlepszego rezultatu w sezonie, jakim było drugie i trzecie miejsce wywalczone na Paul Ricard. Wówczas po kwalifikacjach Hamilton był zadowolony z osiągów swojego samochodu pomimo sporej straty do ścisłej czołówki. Tym razem Brytyjczyk nie jest już tak pozytywnie nastawiony.
Siedmiokrotny mistrz świata ujawnił także, iż zmagał się z uszkodzeniami podłogi, które
George Russell z kolei, choć przyznał, iż nie był to najłatwiejszy dzień dla Mercedesa, to jednocześnie podkreślił, że jego zespół eksperymentował z ustawieniami i starał się zrozumieć pewne trudności a także przygotowywał się pod kątem ewentualnych opadów deszczu w sobotę.
Młodszy z kierowców Mercedesa dodał, że eksperymenty polegały na
Lewis Hamilton przyznaje, że
szaleństwemjest to, jak waha się forma samochodu Mercedesa pomiędzy kolejnymi weekendami.
Duet Mercedesa nie był w stanie włączyć się do walki o najlepsze czasy z Ferrari i Red Bullem podczas piątkowych treningów na torze Hungaroring. W obu sesjach Hamilton i Russell regularnie zgłaszali problemy z prowadzeniem samochodu, a ostatecznie ich strata do najszybszych na torze Sainza i Leclerca oscylowała w granicach jednej sekundy.
Samochód jest dzisiaj trochę męczący- stwierdził Lewis Hamilton po zakończeniu piątkowych zajęć.
To szalone jak bardzo jego forma waha się na poszczególnych torach. Trzymam jednak głowę w górze i staramy się zrozumieć, jak możemy sprawić, by ten samochód zadziałał.
Jest trochę zbyt luźny i nie robi tego, co chcemy by robił. Tak, to był trudny dzień.
Mercedes przybył na Węgry tuż po osiągnięciu najlepszego rezultatu w sezonie, jakim było drugie i trzecie miejsce wywalczone na Paul Ricard. Wówczas po kwalifikacjach Hamilton był zadowolony z osiągów swojego samochodu pomimo sporej straty do ścisłej czołówki. Tym razem Brytyjczyk nie jest już tak pozytywnie nastawiony.
Niczego nie zmieniliśmy w samochodzie od zeszłego tygodnia. Ja też jestem tym samym kierowcą, co w zeszłym tygodniu. Z jakiegoś jednak powodu, na tym torze nie działa to tak dobrze. Gdy tylko doprowadzamy to do ładu, strata wynosi mniej więcej tyle samo co tydzień temu, czyli około sekundy.
Siedmiokrotny mistrz świata ujawnił także, iż zmagał się z uszkodzeniami podłogi, które
utrudniły sprawdzenie samochodu pod kątem tempa na długim przejeździew drugiej sesji treningowej.
To będzie trudny weekend, bez dwóch zdań. Damy jednak z siebie wszystko i zobaczymy, co mamy w zanadrzu.
George Russell z kolei, choć przyznał, iż nie był to najłatwiejszy dzień dla Mercedesa, to jednocześnie podkreślił, że jego zespół eksperymentował z ustawieniami i starał się zrozumieć pewne trudności a także przygotowywał się pod kątem ewentualnych opadów deszczu w sobotę.
Warunki w niedzielę będą zupełnie inne, więc próbujemy różnych rzeczy z samochodem- powiedział Russell.
Szczerze mówiąc, podeszliśmy do tego trochę jak do sesji testowej. Można próbować i optymalizować pewne rzeczy na dziś, ale nie ma z tego pożytku. Chodzi nam głównie o resztę weekendu.
Nawet jeśli był to trudny dzień, to myślę, że był on produktywny.
Młodszy z kierowców Mercedesa dodał, że eksperymenty polegały na
próbie zrozumienia samochodu kosztem wyciągnięcia maksimum pod kątem czasu pojedynczego kółka na dziś. Mimo to Russell uważa, że wciąż
byliśmy zdecydowanie dalej, niż się spodziewaliśmy.
Jutro jednak będzie zupełnie inny dzień, a niedziela także będzie zupełnie inna, więc jeszcze nie wszystko stracone- zakończył 24-latek.