Leclerc rozczarowany funkcją pomocnika Sainza w GP Singapuru

Monakijczyk przyznaje jednak, że sam jest sobie winien gorszego występu w kwalifikacjach.
17.09.2317:50
Nataniel Piórkowski
1760wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc cieszy się z sukcesu Ferrari w Singapurze, jednak odczuwa rozczarowanie z faktu, iż w wyścigu przyszło mu pełnić rolę pomocnika Carlosa Sainza.

Leclerc rozpoczął niedzielne zmagania z trzeciego pola, mając w swym bolidzie miękkie opony. Monakijczyk awansował po starcie na drugą lokatę i szybko stało się jasne, że jego głównym celem jest zabezpieczanie prowadzenia Sainza.

Popołudnie Monakijczyka skomplikował długi postój wynikający z konieczności ustąpienia miejsca bolidom zjeżdżającym w tym samym czasie na wymianę opon. Finalnie Leclerc dojechał do mety na czwartej pozycji, korzystając na kraksie George'a Russella.

Zapytany przez telewizję Sky o przerwanie przez Ferrari zwycięskiej serii Red Bulla, trwającej od ubiegłorocznego GP Abu Zabi, 25-latek odrzekł: Tak, wiele to dla nas znaczy. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, jak ciężką pracę wykonaliśmy na torze, który wymaga wysokiej siły docisku.

Z drugiej strony trudno jest mi ukryć rozczarowanie. Mogę żałować, że nie udało mi się dzisiaj uzyskać lepszego wyniku, ale tylko ode mnie zależało to, jak spisałem się wczoraj w kwalifikacjach. Dobrze wiemy, jakie zasady rządzą w Singapurze.

Mimo wszystko świetnie poradziliśmy sobie z wyścigiem. Carlos odniósł zwycięstwo a to naprawdę pozytywna chwila w tak trudnym dla nas sezonie. Włożyliśmy w to mnóstwo pracy. To wspaniała nagroda za olbrzymie wysiłki całego zespołu.

Jeśli o mnie chodzi, to wiedziałem, że ten wyścig będzie dla mnie ciężki. Moją rolą było chronienie Carlosa. Miałem zjechać do boksów przed nim, zostawiając lukę na torze. Doszło jednak do neutralizacji, więc musieliśmy zaliczyć podwójny pit-stop.

W alei serwisowej zapanował duży ruch i straciłem chyba trzy pozycje. Byłem drugi a powróciłem do walki jako piąty. Zostaliśmy nieco w tyle. Miałem trochę problemów z wejściem na konkurencyjny poziom ze względu na opony i ruch na torze. Wtedy wiedziałem, że przede mną trudny okres.