Red Bull Ring ze spokojem przyjmuje ostrzeżenie bin Sulayema

Prezes FIA zagroził, że z kalendarza F1 mogą wypaść rundy mające problem z limitami toru.
19.10.2313:35
Nataniel Piórkowski
820wyświetlenia
Embed from Getty Images

Organizatorzy Grand Prix Austrii ze spokojem przyjmują ostrzeżenie ze strony prezesa FIA - Mohammeda bin Sulayema, który przyznał, że wyścig może stracić swoje miejsce w kalendarzu F1.

Zastrzeżenia względem Red Bull Ringu są związane z egzekwowaniem limitów toru przez kierowców. Podczas tegorocznej edycji imprezy stwierdzono ponad tysiąc tego typu przypadków.

FIA stwierdziła, iż wzywała władze obiektu do wprowadzenia zmian w układzie tarek oraz poboczy, jednak te zostały zignorowane, by obiekt spełniał normy bezpieczeństwa przyjęte dla wyścigów motocyklowych.

Rozwiązaniem są poprawki po stronie torów. Mieliśmy ten problem w Austrii. Stwierdzono tam 1200 naruszeń. Wiem, że niektórzy wykazują opór, ale szczerze mówiąc, jeśli nie zareagują i nie wprowadzą zmian, stracą wyścig. To bardzo proste. Nie możemy tolerować takiej sytuacji - powiedział niedawno bin Sulayem.

Wielu szefów zespołów popiera stanowisko prezesa FIA, przyznając, że liczne kary czasowe za naruszenie granic toru sprowadzają wyścigowe widowisko do niezrozumiałej dla kibiców farsy.

Speed Week cytuje rzecznika Red bull Ringu: Prowadzimy konstruktywny dialog z FIA i FIM (organem regulacyjnym między innymi dla MotoGP). Stale pracujemy nad tym, aby spełnić wszystkie wymagania.

Wiadomo, że po weekendzie w Austrii FIA zintensyfikowała działania podejmowane w przypadku naruszania limitów toru. Liczba personelu obsługującego zdalne centrum dyrekcji wyścigu w Genewie, odpowiedzialnego za monitorowanie wykroczeń kierowców, została podwojona.

Wdrożono także nowe oprogramowanie w celu dokładniejszego obserwowania newralgicznych sekcji toru. Dzięki niemu możliwe jest natychmiastowe zgłaszanie przypadków szerszych wyjazdów do systemu FIA.

Muszę przyznać, że sędziom należą się gratulacje, bo dostrzegli, jak duży jest to problem. Jednak czy te działania można uznać za jego rozwiązanie? Z całą pewnością nie - zaznaczył bin Sulayem.