Gasly: Zespół nie do końca wie, dlaczego jesteśmy tu tak mocni
W sprincie Francuz wywalczył dla Alpine pierwszy punkt od przeszło trzech miesięcy.
09.11.2511:40
13wyświetlenia
Embed from Getty Images
Pierre Gasly przyznał, że trudno mu wyjaśnić, dlaczego sobota w Sao Paulo okazała się dla niego tak udana.
Kierowca Alpine zaprezentował mocną formę już podczas sprintu, kiedy to sięgnął po jeden punkt za ósme miejsce, wyprzedzając Lance'a Strolla na ostatnich okrążeniach zmagań. Dla stajni z Enstone to pierwszy punkt od lipcowego Grand Prix Belgii.
Później Francuz pokazał się ze świetnej strony również w kwalifikacjach, w których awansował do Q3, gdzie zajął ostatecznie dziewiąte miejsce. Jego strata do czwartego Oscara Piastriego wyniosła jednak zaledwie 0,116 sekundy.
Zapytany o to, skąd w Brazylii wzięła się taka zwyżka formy Alpine, Gasly nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Gasly przyznał, że najbardziej zaskoczyła go skala poprawy, bo jeszcze w poprzednim wyścigu w Meksyku ukończył rywalizację daleko w tyle za najbliższymi rywalami.
Francuz porównał tę sytuację do początku sezonu, kiedy zakwalifikował się na piątym miejscu w Bahrajnie, po czym forma Alpine zaczęła się pogarszać. Kolejne poprawki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a zespół ostatecznie porzucił rozwój tegorocznego samochodu, by skupić się na przygotowaniach do sezonu 2026.
Dlatego, zapytany o to, czy dobre tempo mogło wynikać po prostu z charakterystyki toru Interlagos, Gasly odparł:
W zupełnie innym nastroju sobotnie zmagania na torze Interlagos zakończył Franco Colapinto, którego pozostanie w zespole na kolejny sezon zostało potwierdzone zaledwie dzień wcześniej. Argentyńczyk najpierw rozbił samochód w sprincie, by w kwalifikacjach odpaść po Q1 z dopiero osiemnastym rezultatem.
Pierre Gasly przyznał, że trudno mu wyjaśnić, dlaczego sobota w Sao Paulo okazała się dla niego tak udana.
Kierowca Alpine zaprezentował mocną formę już podczas sprintu, kiedy to sięgnął po jeden punkt za ósme miejsce, wyprzedzając Lance'a Strolla na ostatnich okrążeniach zmagań. Dla stajni z Enstone to pierwszy punkt od lipcowego Grand Prix Belgii.
Później Francuz pokazał się ze świetnej strony również w kwalifikacjach, w których awansował do Q3, gdzie zajął ostatecznie dziewiąte miejsce. Jego strata do czwartego Oscara Piastriego wyniosła jednak zaledwie 0,116 sekundy.
Zapytany o to, skąd w Brazylii wzięła się taka zwyżka formy Alpine, Gasly nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Mamy kilka pomysłów, ale prawda jest taka, że nie do końca wiemy. Nie chcę mówić niczego, co może się okazać nieprawdą.
Wiem, że zespół bardzo szczegółowo to analizuje i sprawa jest dość złożona, ale potrzebujemy odpowiedzi. Na razie mamy wiele pytań i niewiele odpowiedzi. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych tygodni uda nam się coś ustalić.
Gasly przyznał, że najbardziej zaskoczyła go skala poprawy, bo jeszcze w poprzednim wyścigu w Meksyku ukończył rywalizację daleko w tyle za najbliższymi rywalami.
Po Meksyku jedyny raz, gdy widziałem Ferrari, to wtedy, gdy mnie dublowało- zażartował Gasly.
Nie spodziewałem się, że dwa tygodnie później w sprincie zobaczę je zaledwie kilka sekund przede mną. To pokazuje, jak duży krok naprzód zrobiliśmy.
Francuz porównał tę sytuację do początku sezonu, kiedy zakwalifikował się na piątym miejscu w Bahrajnie, po czym forma Alpine zaczęła się pogarszać. Kolejne poprawki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a zespół ostatecznie porzucił rozwój tegorocznego samochodu, by skupić się na przygotowaniach do sezonu 2026.
Dlatego, zapytany o to, czy dobre tempo mogło wynikać po prostu z charakterystyki toru Interlagos, Gasly odparł:
Myślę, że charakterystyka toru ma spore znaczenie, ale nie mogę uwierzyć, że to tylko dlatego. Musimy to lepiej zrozumieć.
W zupełnie innym nastroju sobotnie zmagania na torze Interlagos zakończył Franco Colapinto, którego pozostanie w zespole na kolejny sezon zostało potwierdzone zaledwie dzień wcześniej. Argentyńczyk najpierw rozbił samochód w sprincie, by w kwalifikacjach odpaść po Q1 z dopiero osiemnastym rezultatem.
Generalnie samochód nie prowadził się dobrze- przyznał Colapinto.
Zespół wykonał świetną robotę, odbudowując auto, to było naprawdę imponujące. Jestem za to bardzo wdzięczny, ale niestety nie czułem się dobrze za kierownicą.
Wczorajsze osiągi nie przełożyły się na dzisiejszy dzień i z tym się zmagałem. Pierre był bardzo konkurencyjny, więc dobrze widzieć, że samochód ma potencjał. Teraz musimy zrozumieć, dlaczego ja nie byłem w stanie wydobyć z niego więcej tempa.
Maciej Wróbel