Napięcie na linii Alonso - Schumacher znowu rośnie

Za kulisami Grand Prix Australii miało miejsce ponowne starcie dwóch mocnych charakterów
31.03.1017:16
Bartosz Orłowski
6893wyświetlenia
(Oryginalne opracowanie: James Allen, www.jamesallenonf1.com)


Jedną z ciekawszych rzeczy, które działy się za kulisami wyścigu o Grand Prix Australii było ponowne starcie się dwóch mocnych charakterów - Fernando Alonso i Michaela Schumachera.

Ta para ma swoją historię. Schumacher już w 2002 roku zidentyfikował Alonso jako swojego najgroźniejszego rywala, jeszcze w czasach, kiedy Hiszpan był kierowcą testowym w zespole Renault. Walczyli o tytuł w sezonie 2006 i w Monako tego roku ich relacje stały się bardzo napięte w wyniku zablokowania przez Michaela ostatniego zakrętu w trakcie kluczowych minut kwalifikacji.

Alonso nie zdobył w wyniku tego zajścia pierwszego pola startowego i krótko mówiąc był bardzo wściekły. W rozmowach prywatnych twierdził, że jeśli Niemiec nie zostanie za to ukarany przez FIA, to sam położy się na starcie przed bolidem Schumachera, aby pokazać, że ten idzie po trupach do celu. Na szczęście obietnica Fernando nigdy nie została zrealizowana, jako że Schumacher został karnie cofnięty na koniec stawki.

Na początku obecnego sezonu Alonso wyrażał się pozytywnie o powrocie Schumachera do ścigania się w F1, twierdząc jednocześnie, że mistrzostwo zdobyte w walce z najbardziej utytułowanym kierowcą w historii tego sportu jest o wiele więcej warte. Jednakże teraz zaczęli znów zachodzić sobie za skórę. W czwartek Schumachera można było spotkać w strefie gościnnej Ferrari, gdzie ucinał sobie pogawędkę z dawnymi kolegami. Kilkukrotnie przechadzał się też tam Alonso, wyraźnie niezadowolony tym, że wszedł on na jego teren. Twarz Hiszpana przybiera wtedy ponury wygląd, który można było zaobserwować zarówno podczas konferencji prasowej w Monako w 2006 roku, jak i teraz.

Po piątkowych treningach Alonso wraz z zespołem byli bardzo niezadowoleni z tego, że Schumacher nie został ukarany za zignorowanie czerwonej flagi po incydencie Kamuiego Kobayashiego. Następnie po kwalifikacjach w sobotę Niemiec zatrzymał się obok bolidu Alonso w parku zamkniętym i rozmawiali twarzą w twarz. Tego typu starcia powodują, że F1 jest tak fascynująca; psychologiczne gierki wielkich indywiduów wzmacniane przez chęć rywalizacji. Właśnie w ten sposób Schumacher stał się drzazgą w oku Ayrtona Senny w swych pierwszych latach w F1.

Ron Dennis powiedział swego czasu o Alonso: Konkurencyjna bestia nie zna limitów, ale wielu z nas może zauważyć, że stwierdzenie to jest właśnie ucieleśnieniem Schumachera. Alonso jest obecnie u szczytu swej potęgi jako kierowca grand prix i pośród całego talentu Lewisa Hamiltona oraz obiecujących występów Sebastiana Vettela, Hiszpan jest wciąż największą bestią w dżungli F1. Kilkuletnia przerwa Niemca w wyścigach oznacza, że nie ma on już takiej otoczki dominacji, co parę lat temu, szczególnie na torze.

Ogólnie rzecz biorąc byłem na mojej ostatniej próbie i zostałem przez niego spowolniony - powiedział Schumacher po kwalifikacjach. Chciał wiedzieć, czy Ferrari poinformowało Alonso, że on zbliża się do niego. W pewien sposób to trudna sprawa, ponieważ on był na swoim zjazdowym okrążeniu i martwił się o inne rzeczy, niż może patrzenie w lusterka. Udałem się na rozmowę z Charliem, ponieważ chciałem wiedzieć, jakie są wytyczne w tym względzie - i czy przepisy zmieniły się trochę od czasów, kiedy ostatnio startowałem. Muszę wiedzieć, co jest w porządku, a co nie.

Alonso powiedział moim hiszpańskim kolegom, że Schumacher powinien bardziej poruszyć tę kwestię ze stewardami, niż przed kamerami telewizyjnymi.

Źródło: JamesAllenOnF1.com

KOMENTARZE

21
jenny_s
01.04.2010 06:37
Alonso był na okrążeniu wyjazdowym (in-lap), a nie zjazdowym! Dlatego "martwił się o inne rzeczy, niż patrzenie w lusterka" - mamy chyba błąd w tłumaczeniu...?
bass001
01.04.2010 11:20
Tak to się układa i to nie tylko w F1 ale w całym sporcie. Im więcej kasy, tym większe machloje, jak coś wyjdzie to afera, ale ile nie wychodzi? Kasa, Kasa, Kasa a jeżeli na show zarabiali by więcej niż na ściganiu to czemu nie
jan5
01.04.2010 10:55
no patrzcie np kubica poważny wypadek w kanadzie a rok później wygrywa, hamilton ma pewne mistrzostwo w 2007 roku a tu wciska ogranicznik prędkości, alonso wybucha silnik na monzy, potem odpada mu koło na węgrzech, potem ma błędna decyzja i problem z wymianą koła w chinach co powoduje ze traci całą przewagę nad schumacherem, a kiedy schumacher ma sięgnąć po msitrza wybucha mu też silnik, albo rok temu button prawie wypada ze stawki, a honda odchodzi i nagle nie wiadomo skąd mają najszybszy wóż
bass001
01.04.2010 10:37
Jan 5 Jak wrestling przede wszystkim SHOW
dex
01.04.2010 10:29
Dobrze :) niech Alonso wie że nie jest królem w obecnej F1 i są osoby co się go nie boją :)
jan5
01.04.2010 08:19
wiecie co mówi Schumacher na zdjęciu z linka....? Synek.......... a co do spięć i czegoś tam jeszcze to mam czasami takie uczucie że f1 jest wyreżyserowana, tak jakby wszytko co dzieje się poza torem, a także na nim ktoś ustawił.
akkim
01.04.2010 05:45
Bardziej to wygląda na świąteczną spowiedź, to taka dla Jamesa darmowa podpowiedź ;) http://www.autosport.com/gallery/photo.php/id/13247580
marios76
01.04.2010 04:51
To naciąganie i sztuczne szukanie sensacji jest jak scenariusz wenezuelskiej szmiry i jest niegodne tego portalu... żal...
jan5
31.03.2010 11:21
schumacher się z alonso bardziej nie lubią niż alonso z hamiltonem to było wiadome od dawna, pamiętam jak alonso wstąpił do stowarzyszenia kierowców jak schumacher przestał być jego przewodniczącym. A schmacher jak ma taki sentyment do ferrari to nie powinien przechodzić do mercedesa
A.S.
31.03.2010 08:58
Ha, ha, też mi konflikt, też mi dwa mocne charaktery. Jak Ferdkowi przeszkadza, że Schumacher przechadza się po jego terytorium, to może powinien obsikać ściany w strefie gościnnej Ferrari :)
biCampeon
31.03.2010 08:27
Heh, a to dobre. Szkoda, że James nie wspomniał, iż kiedy Alonso zobaczył Schumiego w strefie gościnnej Ferrari, Hiszpan zażartował sobie z zaistniałem sytuacji.
L00Kass
31.03.2010 08:13
Nie mogąc liczyć na ruszenie tyłków ze studia naszych (czyt. polsatowskich) sprawozdawców F1 trzeba nasłuchiwać na kanałach BBC :) Nie rozumie oburzenia. Odnośnie treści- hipokryzja czy przemiany wewn. Schumachera?
GroM
31.03.2010 07:08
@sebas masz racje. Też już to chciałem napisać. Niby tyle felietonów ten gość pisze, a teraz tą historię wyciągł chyba ze śmietnika i ją doprowadził do rangi nie wiadomo jakiego problemu. Jeżeli Schumacher z Alonso biliby się, albo jeden by wyskoczył z bolidu i poleciał do garażu drugiego, wtedy można by coś mówić, ale nie to że Alonso minę zrobił, bo Schumacher obiad zjadł w Ferrari. Przecież to wszyscy jego koledzy, zna ich latami, a teraz nagle ma im powiedzieć spadajcie jestem gość z Mercedesa? Już wystarczająco dużo kibice włoscy nawymyślali historyjki na temat zdrady itp. Bez przesady oni wszyscy chcą się ścigać, to nie to samo co patriotyzm, tylko zwykła robota.
jenny_s
31.03.2010 06:26
MSC: „W pewien sposób to trudna sprawa, ponieważ on był na swoim zjazdowym okrążeniu i martwił się o inne rzeczy, niż może patrzenie w lusterka(...)" Przepraszam, ale chyba na zjazdowym okrążeniu patrzenie w lusterka jest prorytetowe!
sebas
31.03.2010 05:51
Ale kocopoły wypisuje ten gość. Kto to w ogóle jest? Historia naciągana jak w telenoweli.
Patryk777
31.03.2010 05:14
dajcie news o konfilkt na linii Massa-Alonso jak nie chcą dawać sobie ustawień ;D to jak kiedyś MSC z Hurbertem he
fernandof1
31.03.2010 04:58
złej atmosfery nie widać ale chyba jest
patgaw
31.03.2010 04:50
http://www.youtube.com/watch?v=B0WFd1K9qq8
ice
31.03.2010 04:11
Powiem tak, chciałem zeby MSC wrocil, chcialem, bo wiedzialem ze młodzi gniewni skopią mu tyłek i wlasnie to sie dzieje, a ja moge napawac sie tym widokiem... Schumacher chyba jest lekko wkurzony, pewnie myslal ze wroci i wszyscy beda zjezdzali mu z droi a on sam bedzie miażdzył całą stawke, zycie jest jednak brutalne... Konflikt z Alonso mu na pewno nie pomoze, ale coz poki co Schumacher moze toczyc z Alonso jedynie wojne psychologiczna - na torze jest bez szans, zreszta nawet jak juz MSC bedzie w swojej najlepszej formie i topowym bolidzie to sądze ze kierowcy pokroju Hamiltona Alonso czy Vettela i tak skopią mu tyłek...
Sgt Pepper
31.03.2010 03:55
Schu z mistrza przeistoczył się w mistrza intrygi i przekrętu. Chyba ma wszystkich za naiwniaków. Skoro poszedł do Charliego z zapytaniem : "Muszę wiedzieć, co jest w porządku, a co nie" w Melbourne to CO ROBIŁ przed qualem w Bahrainie i czemu nie poszedł zapytać właśnie wtedy ??? Może w Bahrainie sam blokował innych bo przecież "co jest dobre, a co złe" zainteresowało go dopiero w Melbourne. Poprostu rozwaliła mnie mentalność Kalego w wykonaniu miszcza.
fernandof1
31.03.2010 03:25
nadchodzą stare dobre czasy :) już się nie mogę doczekać jak Merc będzie na czele z Ferka ale to jeszcze przez jakiś czas musi poczekać