Whitmarsh: Hamilton był w Turcji zbyt agresywny

"Chcemy, by Lewis podejmował ataki, lecz czasami to się nie opłaca"
12.05.1114:36
Michał Sulej
1977wyświetlenia

Martin Whitmarsh nieco krytycznie wyraził się na temat jazdy jednego ze swoich kierowców - Lewisa Hamiltona podczas ostatniego wyścigu o Grand Prix Turcji.

Hamilton, którego powszechnie uważa się za kierowcę ostro obchodzącego się z oponami, w Malezji miał z tego powodu problemy za sprawą zniszczenia ogumienia podczas sesji kwalifikacyjnej. Jednak już w Chinach Brytyjczyk należycie obchodził się ze swoim przydziałem i pokonał dominującego jak dotąd Sebastiana Vettela.

Na torze Istanbul Park problemy znowu powróciły, a szef McLarena winą za taki stan rzeczy obarcza zbyt agresywne podejście Lewisa na początkowym etapie wyścigu w Turcji. Chcemy, by Lewis podejmował ataki, lecz czasami to się nie opłaca - cytują słowa Whitmarsha brytyjskie dzienniki.

Jeśli spojrzeć na tempo Lewisa podczas wyścigu, to było ono w porządku w końcowej jego fazie. Lecz opony są niezwykle delikatne i jeśli wdajesz się w pojedynki z innymi kierowcami, wliczając w to własnego zespołowego kolegę, uszkodzisz je. W tak krytycznym wyścigu nie możesz tego robić - dodał.

Hamilton, który Grand Prix Turcji ukończył na czwartej pozycji, przyznaje się do popełnionego błędu. Gdybym nie zniszczył opon na samym początku, znaleźlibyśmy się nieco wyżej - wyznał. Wyścigu nie można wygrać na pierwszych dwóch zakrętach. Zabrakło mi cierpliwości i wina leży po mojej stronie, lecz ostatecznie dobrze odrobiłem straty - podsumował.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

9
Kamikadze2000
13.05.2011 11:49
@McLfan - ciekawie byłoby, gdyby zakazano zarówno w ogóle zjazdu do boksów, bez ważnego powodu (np. uszkodzone skrzydło). Oj, byłaby masakra.... ;]
McLfan
12.05.2011 09:56
Teraz, biorąc pod uwagę obecność DRS i zredukowaną aerodynamikę, świetne byłyby opony z drewna a'la Michały z 2005 roku. Nie trzeba było się o nie za bardzo martwić w erze opon rowkowanych, więc teraz tym bardziej byłoby dobrze. Gorzej, jeśli ktoś skwadraci oponę... Opony powinny być takie, żeby kierowca nie musiał się martwić tym, że pojedzie jedno okrążenie za szybko (!) i opona zdechnie.
mariok77
12.05.2011 07:36
@mielony Aby wypalił twój pomysł trzebaby dać zespołom oprócz miękkiej mieszanki Pirelli, twardą mieszankę Brigestone.
mielony
12.05.2011 06:32
Moim zdaniem optymalne dla widowwiska były 2-3 pit-stopy. Z mozliwością zaryzykowania jdnego lub czterech. No i wiecej swobody dla zespołów w dyspomowaniu oponami.
Sanki
12.05.2011 03:52
@jpslotus72 Walczyli, ale mieli świeże opony. Jeszcze nie wymyślono takich gum, żeby utrzymywały jednakową przyczepność przez cały okres zużywania. Do tego co da taka sama guma, jeszcze bardziej ujednolici stawkę. Kierowcy F1 nie popełniają tyle błędów, żeby wyprzedzić od tak. Kierowcy tak mówili, bo bali się, że będzie loteria i niekoniecznie najszybszy wygra. Jak widać, do tej pory wszystko jest po staremu (przynajmniej tak mówią wyniki końcowe). Za to jest więcej akcji. Co do jednego się zgodzę, tony gumy jednak przeszkadzają bardzo.
jpslotus72
12.05.2011 02:55
@Sanki Lewis i Kobayashi, jak pisałem, walczyli i na zeszłorocznych gumach... Gdyby było więcej takich, nie trzeba by sztuczek z Pirelli. Który to z kierowców mówił jakiś czas temu, że zamiast ścigania, kierowcy są zmuszani do wykonywania na torze "zabiegów chirurgicznych" - tu jest coś nie tak, a nie w oponach. Tak się podkreśla tę technologiczną innowacyjność, że zapomina się o sprawach najprostszych - zamiast wyścigów samochodowych otrzymujemy laboratorium motoryzacyjne. A te "tony" gumy na torze - to przecież nie jest normalne... Już samo ganienie kierowcy za to, że aktywnie walczy, świadczy o tym, że coś tu jest nie tak...
Sanki
12.05.2011 02:24
@jpslotus72 A czy w zeszłym sezonie nie było takich gum, które pozwalały na walkę? Na twardej mieszance cały dystans można było przejechać, na miękkich ponad połowę. I gdzie ta walka była?
jpslotus72
12.05.2011 02:13
Podoba mi się wszystko, co sprzyja agresywnej jeździe (oczywiście w ramach normalnego ścigania - bez opcji "kamikadze") - jeśli coś limituje kierowców, którzy podejmują walkę na torze, to - moim zdaniem - jest to zabijanie sensu ścigania. Wprowadza się sztuczne sposoby wyprzedzania (ruchome skrzydło), a jednocześnie opony, które mają podnosić atrakcyjność, ograniczają kierowców walczących w sposób naturalny. Co mi po niezliczonej liczbie pit-stopów, kiedy tor poza linią wyścigową jest tak zaśmiecony, że normalny atak wiąże się z ryzykiem - poza tym to, co można zyskać walecznym stylem jazdy, traci się na częstszych pit-stopach... Kto chce, niech się podnieca "genialnym" Pirelli - ja wolałbym 1-2 zmiany opon z możliwością atakowania bez martwienia się o gumy. Lewis już na Bridgestonach pokazywał atrakcyjną jazdę - podobnie Kobayashi - i dla takich kierowców jest F1. Powtórzę to, co już kiedyś pisałem - walczyć trzeba z przeciwnikami, a nie z własnymi oponami.
Kamikadze2000
12.05.2011 01:44
Myślę,.że i bez tego trudno byłoby znaleźc się Lewisowi na podium. Tempo czołówki było świetne! Myślę, że czwarta pozycja to było maksimum. ;)