Pirelli otwarte na powrót wojny oponiarskiej
Hembery uważa jednak, że w obecnej sytuacji ekonomicznej nie ma na to dużych szans.
09.06.1110:52
2159wyświetlenia

Pirelli wyznało, że jest otwarte w kwestii powrotu do tzw. wojny oponiarskiej w Formule 1, ale jednocześnie wyraziło wątpliwości, czy w obecnej sytuacji gospodarczej można sobie na nią pozwolić.
My w Pirelli kochamy rywalizację, ale to pytanie nie na tę chwilę. Jesteśmy w Formule 1, aby służyć zespołom i obecnie nie ma żadnych innych dostawców- powiedział szef Pirelli Motorsport - Paul Hembery portalowi spox.com.
Oznaczałoby to zmianę programu rozwojowego, co kosztuje i są to pieniądze, których - w obecnej sytuacji gospodarczej - nikt nie chce wydać. Może zmieni się to w przyszłości, ale obecnie jesteśmy skupieni na zaspokajaniu potrzeb naszych klientów- dodał Brytyjczyk.
Hembery przewiduje, że podczas rozpoczynającego się jutro weekendu grand prix w Montrealu, zespoły mogą po raz pierwszy skorzystać z opon deszczowych w pełnym wymiarze. Jego prognozy może potwierdzać pogoda w kanadyjskim mieście - wczoraj nad torem przeszła dużych rozmiarów burza.
Wprawdzie nie mamy tyle doświadczenia z naszymi deszczowymi oponami, co z innymi, ale to nie znaczy, że obawiamy się wody.
Wręcz przeciwnie. W Turcji mieliśmy mokrą sesję treningową i zebraliśmy podczas niej wiele cennych informacji. Od tego czasu jeszcze bardziej oczekujemy na nasz pierwszy wyścig w deszczu- zdradził Brytyjczyk.
Źródło: onestopstrategy.com
KOMENTARZE