Turcja może skorzystać na wątpliwej sytuacji kilku Grand Prix

Istanbul Park mógłby wskoczyć na miejsce jednego z niepewnych wyścigów
03.11.1111:25
Michał Sulej
1869wyświetlenia

Ostatnie wątpliwości Berniego Ecclestone'a co do organizacji niektórych Grand Prix mogą stanowić dla Turcji szansę na powrót do kalendarza Formuły Jeden już w przyszłym roku.

Grand Prix Turcji nie znalazło się w oficjalnym harmonogramie wyścigów na sezon 2012 po tym, jak organizatorzy wyścigu nie byli w stanie dojść do porozumienia z Ecclestonem w kwestii wysokości opłaty za prawo do goszczenia Formuły Jeden na torze w Stambule.

Tymczasem we wrześniu ponownie pojawiły się wątpliwości odnośnie sytuacji politycznej w Bahrajnie, w związku z czym powrót pustynnego toru do przyszłorocznego kalendarza nadal stoi pod znakiem zapytania. Ponadto w tym tygodniu okazało się, że niepewność szefa FOM dotyczy również Grand Prix Stanów Zjednoczonych na mającym zadebiutować w przyszłym roku torze w Teksasie oraz Grand Prix Korei Południowej, które boryka się z problemami finansowymi.

Brazylijski dziennikarz Livio Oricchio napisał na łamach O Estado de S.Paulo: Turcja twierdzi, że nie może pozwolić sobie na uiszczenie opłaty w wysokości 26 milionów dolarów, przez co stracili swój wyścig. Jednakże teraz FOM może zaakceptować ich dotychczasową, wynoszącą 13 milionów dolarów opłatę, by nie stracić zbyt wielu wyścigów w sezonie 2012.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

7
katinka
03.11.2011 11:22
@gaga Dzieki :) Ciekawy artykul i wszystko wyjasnia, wyglada na to, ze F1 tak od zewnatrz, to troche tez prestiz, biznes i pieniadze, ale dobrze, ze nadal najwazniejsze jest sciganie, liczy sie najbardziej, nawet dla Pana Bernie mam nadzieje ;)
gaga
03.11.2011 09:50
@katinka [quote]Formuła 1 jest tak popularna, że organizatorzy muszą płacić za możliwość zorganizowania wyścigu – podobnie jak ma to miejsce w przypadku Igrzysk Olimpijskich. Nie dość, że muszą spełniać wysokie (i kosztowne) standardy, to jeszcze muszą zrezygnować z wielu tradycyjnych źródeł dochodu z imprez. Dla przykładu w większości przypadków nie mogą sami sprzedawać praw do umieszczania reklam wokół toru. Rocznie płacą co najmniej 13 milionów dolarów, a kontrakty zawierają prawdopodobnie 10-procentowy wzrost opłaty każdego roku. Wszystko, czym dysponują tory na pokrycie swoich wydatków, pochodzi tylko ze sprzedaży biletów, co wyjaśnia dlaczego bilety na F1 potrafią być takie drogie.[/quote] http://www.f1wm.pl/artykuly/art_id-85.html Myślę, że zdecydowana większość kibiców wolałaby widzieć w kalendarzu Turcję niż Koreę czy Bahrajn. Jeśli któryś z wyścigów wypadnie to mam nadzieję, że tę lukę wypełni wyścig na Istanbuł Park. Zawsze to jednak strata dla fanów jeśli po odwołaniu jakiegoś GP nie ma żadnej opcji zastępstwa. Poza tym im więcej europejskich Grand Prix tym lepiej, bo coś ostatnio Bernie się zapatrzył w wielki świat i trochę odkłada stary kontynent na drugi plan.
katinka
03.11.2011 06:57
Dziwne, ze 26 milionow $ musi zaplacic wlasciciel toru Berniemu, aby poscigala sie tam F1, myslalam, ze jest odwrotnie. A Turcja to calkiem fajny tor i moglby wrocic, Valencie tez lubie, jak kazdy poluliczny i czekam niecierpliwie na pierwsze sciganie F1 w Austin, wiec Bahrain i Korea moglyby zniknac ;)
adnowseb
03.11.2011 04:39
Chyba jestem jedynym który lubi Walencję. Bahrajn ma najsłabszy tor,więc śmiało Turcja mogłaby go zastąpić.
Sir Wolf
03.11.2011 01:45
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak się nie dogadają, to kalendarz się rozluźni i kierowcy będą mieli więcej czasu dla siebie.
yaper
03.11.2011 01:32
Lubię Turcję jak żaden inny tor zaprojektowany przez Tilke. Fajna konfiguracja, ze zmianą nachylenia terenu i słynną 'ósemką' jako wisienką na torcie. O ile trzymam kciuki za powodzenie GP USA, tak Koreę lub Bahrajn wywaliłbym bez mrugnięcia powieką.
jpslotus72
03.11.2011 10:53
Co do Teksasu nie mam zdania - tor jeszcze nie zadebiutował, a wirtualnie nie będę go oceniał. Ale gdybym to ja miał wybierać, to wolałbym już Turcję niż Koreę czy Walencję (wcześniej mówiono też o opcji: Turcja za Bahrajn). Tym razem, na szczęście, wśród torów o "wątpliwej sytuacji" nie wymienia się Spa - i cicho, sza... Bo za ten tor oddałbym dziesięć Tuircji i trzydzieści Korei.