Wolff zaprzeczył, jakoby Mercedes planował ukarać Hamiltona

Brytyjczyk podczas Grand Prix Węgier zignorował polecenia zespołu
29.07.1410:39
Mateusz Szymkiewicz
2165wyświetlenia

Toto Wolff zaprzeczył, jakoby Mercedes planował ukarać Lewisa Hamiltona za zignorowanie poleceń zespołu w Grand Prix Węgier.

Podczas wyścigu na torze Hungaroring, Brytyjczyk dostał polecenie, by przepuścił swojego zespołowego partnera, który realizował inną strategię. Mimo to Mistrz Świata z sezonu 2008 zignorował słowa swojego zespołu i nie przepuścił Nico Rosberga. Pomimo zapewnień, iż Mercedes nie ukarze Hamiltona za jego zachowanie, wiele osób było zdania, iż ekipa z Brackley zrobi to za zamkniętymi drzwiami.

Szef zespołu zaprzeczył jednak po raz kolejny, iż 29-latek poniesie konsekwencje z tego powodu. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Wszyscy jesteśmy dorośli, po prostu musimy następnym razem wykonać lepszą pracę - powiedział Toto Wolff.

Zazwyczaj unikający kontrowersyjnych wypowiedzi Nico Rosberg, przyznał po Grand Prix Węgier, iż zachowanie Hamiltona najprawdopodobniej kosztowało go zwycięstwo w wyścigu. Nie będę o tym opowiadać tylko dlatego, że ty chcesz coś usłyszeć. To nie w moim stylu. Wyścig po mistrzostwo będzie się rozgrywał do samego końca i nie mogę się go doczekać - oznajmił Niemiec.

Z kolei dyrektor niewykonawczy Mercedesa - Niki Lauda, dodał, iż najprawdopodobniej będzie trzeba po raz kolejny przedyskutować kwestię poleceń zespołowych, natomiast Christian Horner pochwalił Lewisa Hamiltona za jego decyzję. Można zrozumieć Lewisa. Walczy z Nico. Jeżeli by go przepuścił na szybszej strategii, to znalazłby się później pod presją. To całkowicie zrozumiałe z punktu widzenia Lewisa, że powiedział «dzięki, ale nie dzisiaj».

W dalszej części swojej wypowiedzi, Toto Wolff zgodził się z szefem Red Bulla. Kiedy dwóch kierowców z jednego zespołu staje się pretendentami do mistrzostwa, to oczywiste jest to, że decyzje podejmowane przez nich oraz zespół, są pod wpływem emocji. W Budapeszcie wiele naszych działań było pod presją, mieliśmy mało czasu, by je ocenić. To oczywiste, iż jesteśmy w sytuacji, w której nie możemy narazić kierowcy dla dobra zespołu. Wiadomość do Hamiltona prawdopodobnie była zła, jednakże nie był to najlepszy moment, by oszacować, iż to było złe lub nie - zakończył Austriak.

KOMENTARZE

13
derwisz
30.07.2014 09:14
@marrcus Ale po co uparcie bić pianę i dowodzić czegos na zasadzie gdybania skoro oficjalne stanowisko Mercedesa brzmi: "TO był w tym wyścigu nieprzemyślany i bez sensu"
marrcus
29.07.2014 11:25
dlatego że jest pracownikiem i musi słuchać poleceń, zespół mógł stracić zwycięstwo. rosberg jechał 0,8s -1,2s dlatego żeby opon nie zużywać dlatego sie jezdzi nie bezpośrednio za.
derwisz
29.07.2014 02:29
Prawdziwe i jedyne pytanie jakie nalezaloby zadać to: dlaczego Lewis miałby przepuszczać najgroźniejszego i jedynego rywala do mistrzowskiej korony? Nie widzę, tu żadnego sensownego argumentu przemawiającego za stosowaniem poleceń zespołowych w sytuacji w jakiej znaleźli się kierowcy Mercedesa i ich zespól. Nie ma znaczenia, który kierowca w jakiej roli tu wystąpił, gdyby zamienili się rolami moje zdanie byłoby takie samo. Rosberg zamiast płakać powinien jechać tak aby wygrać z Lewisem na mecie a nie czekać na mannę z nieba. (nie oznacza to że miał za wszelka cenę wyprzedzać Lewisa, mógł na przykład dynamicznie dostosować strategie do sytuacji, po prostu powinien potraktować Hamiltona tak jak każdego innego rywala którego trzeba wyprzedzić) Im szybciej zrozumie, że nie są partnerami tylko rywalami tym lepiej dla niego i dla kibiców.
Gszegosz
29.07.2014 01:54
Zachowanie Lewisa jest jak najbardziej słuszne. Jeśli Rosberg nie jest od niego szybszy to dla czego ma go przepuścić? Lewis musiałby spuścić z tępa na czym straciłby cenne sekundy, jak widzielismy tak przydatne w końcówce wyścigu. Widać w Mercedesie tylko jeden facet wie na czym polegają prawdziwe wyścigi.
rno2
29.07.2014 12:41
@Aeromis No akurat w tym przypadku to tupanie nóżkami to sprawa istotna. Jedzie taki Rosberg ponad sekundę za Hamiltonem i dwukrotnie pyta się czemu go nie przepuszcza, a w głosie czuć zniecierpliwienie. Dlatego tak jak napisałem powyżej, uważam, że zachowanie zarówno Rosberga, jak i Mercedesa było żałosne. Kierowcy dlatego, że chyba wyznawał zasadę ,,z drogi śledzie, bo król jedzie", a zespołu dlatego, że w ogóle śmieli Hamiltona poprosić o oddanie pozycji.
Aeromis
29.07.2014 12:24
@rno2 To że kierowcy tupią nóżkami to sprawa nieistotna, według mnie jedynym winnym był zespół, który znając sytuację powinien po prostu kompletnie zignorować Rosberga, no chyba że zespół i tak znał decyzję Lewisa i chciał mu dać coś do zrozumienia odnośnie jego przyszłości ;)
step07
29.07.2014 10:42
W sumie też to można tak zinterpretować. Ale jeśli już Rosberg chciał aby Hamilton go puścił to mógł się bardziej zbliżyć. Wiadomo było, że nie zatrzyma się nagle na prostej bo Niemiec jechał za daleko.
Kamikadze2000
29.07.2014 10:21
Ja uważam, iż Rosberg nie miał zamiaru podejmować z nim walki ze względu na inżyniera. Ale każdy ma woje zdanie. ;)
step07
29.07.2014 09:43
@Bear dokładnie. Rosberg cały czas jechał koło 1 sek. za Hamiltonem, chyba tylko raz ta przewaga zmalała jakoś do 0,8 sek. co i tak było zbyt dużym dystansem. Niemiec po prostu jechał słabo, nawet nie potrafił się na tyle zbliżyć do Anglika by mieć jakąkolwiek szansę na wyprzedzenie go...
rno2
29.07.2014 09:29
@Kamikadze2000 Ale to Rosberg jadąc ponad sekundę za Hamiltonem pytał się przez radio dlaczego ten go nie przepuszcza...
Kamikadze2000
29.07.2014 09:07
Szlaban na nowe czapeczki... ;) @rn2 - nie Rosberga, a inżynierów. Zachowanie Niemca było naturalne... dostał komunikat, że zostanie puszczony przez Anglika bez walki. ;)
Bear
29.07.2014 08:57
Może ja czegoś nie zauważyłem oglądając wyścig, ale nie znalazłem ani jednego momentu, kiedy HAM mógłby przepuścić ROS bez zatrzymywania się w połowie prostej, więc pretensje ROS nie mają sensu. Nikt go nie będzie puszczał, jeśli nie ma do tego okazji....
rno2
29.07.2014 08:48
Zachowanie Rosberga i Mercedesa podczas wyścigu było żałosne... Dobrze, że chociaż Wolff ostatecznie przyznaje, że prośba do Hamiltona była złym pomysłem.