Webber zaskoczony zachowaniem nowego formatu kwalifikacji

Według Australijczyka negatywnie wpływa on na rywalizację kierowców.
31.03.1615:39
Nataniel Piórkowski
1194wyświetlenia


Mark Webber przyznaje, iż jest zaskoczony ostatnimi rozstrzygnięciami wokół zasad regulujących rozgrywanie sesji kwalifikacyjnej i zachowaniem nowego formatu kwalifikacji podczas GP Bahrajnu.

Po ogromnej krytyce kierowców, szefów zespołów, ekspertów sportu oraz samych fanów, jeszcze w niedzielę w Melbourne zdecydowano się na porzucenie systemu kwalifikacji opartego na stopniowej eliminacji zawodników z najgorszymi czasami. Chociaż preferowanym rozwiązaniem był powrót do chwalonego przez środowisko formatu obowiązującego do końca sezonu 2015, ostatecznie w decydującym głosowaniu nie udało się osiągnąć wymaganej jednomyślności.

Tak, to niespodzianka - powiedział Webber pytany przez Daily Mail o brak porozumienia w sprawie zmian w formacie kwalifikacji. Sądziłem że opuszczamy Melbourne w dobrej formie z decyzją o powrocie do dawnego systemu, który spisywał się bardzo dobrze. Ostatecznie tak się nie stało i będziemy musieli ponownie mierzyć się ze scenariuszem z Australii - temu formatowi, nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach i tak trudno będzie dorównać poprzedniemu.

Sesja kwalifikacyjna, która najbardziej odpowiada kierowcom, nie zawsze pasuje właścicielowi praw komercyjnych. Najlepsza z jaką miałem do czynienia to ta, gdy dostawaliśmy cztery komplety ogumienia i mieliśmy godzinną sesję. Te opony nie musiały być użyte w trakcie wyścigu. Od tego czasu zmieniło się wiele rzeczy - powiedział były kierowca Grand Prix i ekspert Channel 4.

Wciąż musimy coś wyjaśniać. Musimy mówić, że sesja kwalifikacyjna wywiera konsekwencje na niedzielny wyścig. Powinno być tak, że włączając telewizor oglądasz kwalifikacje, gdzie chodzi o to, kto wykręci najlepszy czas okrążenia, kto wyciśnie maksimum z bolidu i pokona fenomenalne okrążenie. Jeśli jesteś w stanie, możesz pojechać o 0,1s szybciej. Ja z kolei wrócę do garażu chcąc odpowiedzieć na twój rezultat.

To właśnie okazało się największym problemem w Melbourne - kierowcy po prostu nie byli w stanie odpowiedzieć na osiągnięcia rywali, ponieważ albo brakowało im opon, albo czasu. Ostatnie zmiany poszły o krok za daleko - podsumował kierowca z Queanbeyan.

KOMENTARZE

2
Aeromis
31.03.2016 11:16
[quote]To właśnie okazało się największym problemem w Melbourne – kierowcy po prostu nie byli w stanie odpowiedzieć na osiągnięcia rywali, ponieważ albo brakowało im opon, albo czasu.[/quote]Dlatego właśnie jestem za dwoma skrajnymi opcjami. Pierwsza to 30 minut i każdy walczy o najlepszy czas. Druga (show) to kierowcy mają po 1 okrążeniu po którym odpada 3 kierowców i tak aż odpadnie 15 kierowców i pozostali bedą mieć swoje ostatnie okrążenie aby pokazać co potrafią, byłaby to gra nerwów - swoisty sprawdzian dla kierowców, znany z innych dyscyplin jak skoki narciarskie czy też czasem piłka nożna w którym "nie ma przebacz". W każdej podwójnej rundzie odpadłoby więc 6 kierowców poza ostatnią - decydującą.
paymey852
31.03.2016 04:43
Podzielenie Q na Q1, Q2 i Q3 to jakaś bzdura i jedyne logiczne wytłumaczenie to chęć dania więcej czasu reklamowego. Jestem przekonany że Senna lub Kubica nie mieliby nic przeciwko eliminacją. To kierowcy którzy nie potrzebują godziny. Panie Webber podobno nie ma idealnego okrążenia więc zawsze ktoś może powiedzieć że szkoda że Q trwało tylko godzinę bo ...