Ricciardo: Wspomnienia GP Monako 2016 nękały mnie przez dwa lata

Australijczyk poczuł ulgę dopiero po upragnionym zwycięstwie na ulicach Monte Carlo.
24.05.2010:45
Nataniel Piórkowski
1140wyświetlenia
Embed from Getty Images

Daniel Ricciardo przyznał, że wspomnienia z przegranej w GP Monako 2016 nie dawały mu spokoju przez dwa kolejne lata - aż do odniesienia upragnionego zwycięstwa w Monte Carlo.

Ricciardo obronił prowadzenie po ruszeniu do wyścigu z pierwszego pola i wypracował pewne prowadzenie nad rywalami. Fatalny pit stop w wykonaniu Red Bulla, który nie był gotowy do wymiany ogumienia, zepchnął go jednak na drugie miejsce. Zwycięstwo świętował wtedy Lewis Hamilton.

Nie będę kłamał. Wspomnienia GP Monako 2016 nękały mnie przez kolejne dwa lata. Później przyszedł sezon 2018. Nie chciałem popełnić najmniejszego błędu. Bałem się, że wygrana znów wymknie mi się z rąk.

W Monako jest tak, że jeśli obronisz prowadzenie po starcie z pole position, tylko od ciebie zależy już wtedy, czy odniesiesz sukces, czy poniesiesz porażkę. Wszystko jest w twoich rękach.

W 2018 było inaczej. Mierzyłem się z zupełnie innym poziomem stresu. Z tyłu głowy stale miałem to, co wydarzyło się dwa lata wcześniej. Na mecie poczułem ulgę - tym razem sukces nie wymknął mi się z rąk. Prawdę mówiąc więcej radości niż ta niedziela dały mi kolejne dni. Po wyścigu czułem się kompletnie wypalony. Poczułem, że pozbyłem się wielkiego ciężaru.

Ricciardo przyznał, że wciąż ma w pamięci wydarzenia z 2016 roku. Nawet cztery lata później pamiętam każdy szczegół. To jak film w mojej głowie. Mogę sobie wyobrazić siebie jadącego przez tunel po tym pit stopie. Byłem wtedy taki wściekły....

Prawdę mówiąc nie obraziłbym się wtedy, gdyby w moim bolidzie doszło do jakiejś usterki mechanicznej. Nie chciałem później z nikim rozmawiać. Nie chciałem, by okazywano mi współczucie. Czułem po prostu wściekłość.

Pamiętam, jak musiałem stanąć na podium z Lewisem. Wygrał wyścig, który miałem pod kontrolą. Uwierzcie mi, nie chciałem tam być.

Później w zagrodzie dla mediów w mojej głowie pojawił się jakiś przebłysk. Pomyślałem sobie wtedy, że jeśli zajęcie drugiego miejsca w GP Monako jest najgorszym dniem w moim życiu, to chyba pasowałoby się ocknąć. Wtedy gniew zaczął zamieniać się w rozczarowanie.

Chciałem zostać sam w swoim pokoju, ale odwiedził mnie Helmut [Marko]. Był załamany. Powiedział tylko «Przepraszam» i mnie uścisnął. Nie mogłem zareagować na to agresją. Wiem, że czuł taki sam ból, jak ja.

Później wróciłem do swojego domu. Nie zamierzałem słuchać przeprosin. Wiedziałem, że wskazywanie palcem w przypływie złości nie doprowadzi do niczego dobrego. Dzięki temu zwycięstwo z 2018 roku miało tak słodki smak.