Perez: Powinniśmy startować z pierwszej linii

Meksykanin jest bardzo rozczarowany nieudanym okrążeniem w Q3.
05.06.2120:25
Maciej Wróbel
995wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez nie kryje rozgoryczenia po utracie szansy na wywalczenie dobrej pozycji startowej przed niedzielnym Grand Prix Azerbejdżanu.

Meksykanin przystępował do kwalifikacji jako autor najszybszego okrążenia weekendu i wydawał się być jednym z mocnych kandydatów do walki o pole position na ulicach Baku. Kierowca Red Bulla zdołał jednak w Q3 wykręcić zaledwie siódmy rezultat, a zaliczenie drugiego szybkiego kółka uniemożliwił mu wypadek Yukiego Tsunody. Ostatecznie do GP Azerbejdżanu Perez ruszy z szóstego pola po karze dla Lando Norrisa.

To było wielkie rozczarowanie - stwierdził 31-latek w rozmowie z Autosportem po zakończeniu czasówki. Byłem na świetnym okrążeniu, miałem jakieś dwie dziesiąte zapasu i wtedy zblokowałem koła. Myślę, że byłem trochę za blisko Lando, a do tego wzmógł się wiatr. Zblokowałem koła i straciłem okrążenie.

Perez przyznał, że po udanych treningach miał nadzieję na start z pierwszej linii. Byłem pewien, że uzyskam z tego dobry czas okrążenia. Byliśmy mocni cały weekend. W Q3, kiedy miało to największe znaczenie, doszło do katastrofy. Jestem bardzo, bardzo wkurzony, biorąc pod uwagę, że powinniśmy być przynajmniej w pierwszej dwójce. Jest jednak wiele pozytywów. Uważam, że nasze tempo wyścigowe powinno być mocne.

Meksykanin wyraził również swoje niezadowolenie z tego, w jaki sposób cała grupa kierowców zebrała się na torze, twierdząc, że niektórzy złamali tzw. dżentelmeńskie porozumienie odnośnie tego, aby nie wyprzedzać kierowców przygotowujących się do rozpoczęcia szybkiego okrążenia.

Jeśli chodzi o okrążenia wyjazdowe - tor jest długi, ale ponieważ wszyscy chcą jechać razem, to rozpoczęcie okrążenia jest katastrofą. Właściwie, to pod względem pozycji na torze, Q3 było najgorszą sesją przez cały weekend.

Wszyscy jechaliśmy równo, niektórzy tworzyli luki, ale potem inni wyprzedzali, nie respektując dżentelmeńskiego porozumienia. To tylko utrudniło sprawę. Nie udało się więc nam złożyć okrążenia, kiedy liczyło się to najbardziej. Tyle i aż tyle - dodał Perez.