Colapinto: Będę potrzebował więcej wyścigów, by nabrać prędkości
Zgodnie z oficjalnym komunikatem zespołu, Argentyńczyk wystąpi tylko w pięciu kolejnych GP.
15.05.2519:28
168wyświetlenia
Embed from Getty Images
Franco Colapinto przyznał, że jego kontrakt - gwarantujący mu starty w pięciu kolejnych Grand Prix - nie daje mu wystarczająco dużo czasu, by w pełni wykorzystać potencjał jego bolidu.
Po imponującym, choć momentami nerwowym, dziewięciowyścigowym epizodzie w Williamsie pod koniec sezonu 2024, Colapinto powraca do F1 w barwach Alpine od najbliższego Grand Prix Emilii-Romanii. Francuski zespół daje mu jednak zaledwie pięć wyścigów na zaprezentowanie swoich umiejętności, a decyzja o tym, kto od lipcowego Grand Prix Wielkiej Brytanii zasiądzie w drugim bolidzie obok Pierre'a Gasly'ego, wciąż nie została podjęta.
Krytycy poddali w wątpliwość sens zastępowania debiutanta Jacka Doohana już po sześciu rundach sezonu, a wielu uważa też, że Alpine nakłada zbyt dużą presję na Colapinto. Argentyńczyk zapytany przed rundą na Imoli o to, czy długość kontraktu może sprawić, że zacznie popełniać więcej błędów, odpowiedział:
Alpine zaliczyło trudny początek sezonu 2025, a model A525 okazał się niekonkurencyjny zarówno w kwalifikacjach, jak i w wyścigach. Według nieoficjalnych informacji, kierownictwo Renault było rozczarowane wynikami Doohana, który nie zdobył ani jednego punktu w pierwszych wyścigach sezonu.
Należy jednak podkreślić, że doświadczony Pierre Gasly również ma problemy z przebiciem się do pierwszej dziesiątki - jak dotąd Francuz zdobył punkty tylko dwukrotnie: zajmując świetne 7. miejsce w Grand Prix Bahrajnu oraz zdobywając jeden punkt w sprincie w Miami, po karach dla kilku rywali.
Zapytany, czy Alpine wyznaczyło mu konkretne cele do osiągnięcia, by przedłużyć kontrakt poza pięć wyścigów, Colapinto udzielił dyplomatycznej odpowiedzi.
Odkąd w styczniu Colapinto dołączył do grona kierowców rezerwowych Alpine, przejechał on dziesiątki okrążeń w ramach programu TPC (Testing of Previous Cars). 21-latek przyznaje jednak, że w Imoli startuje
Franco Colapinto przyznał, że jego kontrakt - gwarantujący mu starty w pięciu kolejnych Grand Prix - nie daje mu wystarczająco dużo czasu, by w pełni wykorzystać potencjał jego bolidu.
Po imponującym, choć momentami nerwowym, dziewięciowyścigowym epizodzie w Williamsie pod koniec sezonu 2024, Colapinto powraca do F1 w barwach Alpine od najbliższego Grand Prix Emilii-Romanii. Francuski zespół daje mu jednak zaledwie pięć wyścigów na zaprezentowanie swoich umiejętności, a decyzja o tym, kto od lipcowego Grand Prix Wielkiej Brytanii zasiądzie w drugim bolidzie obok Pierre'a Gasly'ego, wciąż nie została podjęta.
Krytycy poddali w wątpliwość sens zastępowania debiutanta Jacka Doohana już po sześciu rundach sezonu, a wielu uważa też, że Alpine nakłada zbyt dużą presję na Colapinto. Argentyńczyk zapytany przed rundą na Imoli o to, czy długość kontraktu może sprawić, że zacznie popełniać więcej błędów, odpowiedział:
Wiem, co się mówi. Zobaczymy, jak będzie, gdy wsiądę do bolidu.
Jest to jednak dla mnie wielka szansa i cieszę się, że wracam do F1. Nie spodziewałem się nawet, że dostanę pięć wyścigów. Po prostu jestem szczęśliwy i dobrze sobie z tym radzę. Na ten moment chcę po prostu wsiąść do bolidu i jechać.
Oczywiście słyszeliście, jak Carlos [Sainz] mówił, że potrzebuje dziesięciu wyścigów, by przyzwyczaić się do bolidu Williamsa, więc pięć dla mnie to na pewno za mało. W całym moim życiu w F1 przejechałem dziewięć.
Pewnie będę potrzebował kilku więcej niż pięciu, by dojść do optymalnej formy i w pełni wykorzystać potencjał samochodu, ale mam to, co mam. Chcę z tego wycisnąć jak najwięcej, cieszyć się tym i zrobić dla zespołu wszystko, co w mojej mocy.
Alpine zaliczyło trudny początek sezonu 2025, a model A525 okazał się niekonkurencyjny zarówno w kwalifikacjach, jak i w wyścigach. Według nieoficjalnych informacji, kierownictwo Renault było rozczarowane wynikami Doohana, który nie zdobył ani jednego punktu w pierwszych wyścigach sezonu.
Należy jednak podkreślić, że doświadczony Pierre Gasly również ma problemy z przebiciem się do pierwszej dziesiątki - jak dotąd Francuz zdobył punkty tylko dwukrotnie: zajmując świetne 7. miejsce w Grand Prix Bahrajnu oraz zdobywając jeden punkt w sprincie w Miami, po karach dla kilku rywali.
Zapytany, czy Alpine wyznaczyło mu konkretne cele do osiągnięcia, by przedłużyć kontrakt poza pięć wyścigów, Colapinto udzielił dyplomatycznej odpowiedzi.
Jako kierowca chcę po prostu podchodzić do tego krok po kroku. Nie znam jeszcze dobrze samochodu, więc czeka mnie sporo nowości.
Najpierw chcę dobrze wykonać podstawy. Nie nastawiam się na konkretne wyniki. W tej chwili zespoły są tak blisko siebie, że układ sił zmienia się z toru na tor, w zależności od tego, który komu bardziej odpowiada.
Po treningach będziemy mieli lepszy obraz sytuacji. Nadal dużo pracuję z zespołem, a naszym głównym celem jest poprawienie osiągów samochodu. Musimy znaleźć trochę więcej tempa, to najważniejsze. Po tych pięciu wyścigach zobaczymy, gdzie jesteśmy.
Odkąd w styczniu Colapinto dołączył do grona kierowców rezerwowych Alpine, przejechał on dziesiątki okrążeń w ramach programu TPC (Testing of Previous Cars). 21-latek przyznaje jednak, że w Imoli startuje
od zera, zasiadając po raz pierwszy za kierownicą tegorocznej konstrukcji Alpine.
Jestem bardzo podekscytowany- kontynuuje Argentyńczyk.
Wszystko jest dla mnie nowe. Zaczynamy od zera. Oczywiście nie było miło po dziewięciu wyścigach w zeszłym roku znów znaleźć się poza stawką. To nie było to, czego chciałem, ale był to dobry czas, by przemyśleć to, co się wydarzyło, i wyciągnąć wnioski. Cieszę się, że wracam.
Oczywiście nigdy nie są to łatwe okoliczności, kiedy przejmujesz czyjeś miejsce w samochodzie, ale tak już jest w F1. Nie wybierasz sobie momentu, w którym wskakujesz do bolidu. Po prostu przyjmuję to takim, jakim jest, postaram się dać z siebie wszystko i jak najlepiej wykonać swoją pracę- dodał świeżo upieczony kierowca Alpine.