Alonso: Nasz pech nie bierze się znikąd

Hiszpan uważa, że jego większym problemem jest słaba forma zespołu.
22.05.2517:19
Jakub Ziółkowski
323wyświetlenia
Embed from Getty Images

Fernando Alonso wyjaśnił swoje słowa z Grand Prix Emilii-Romanii, gdzie przez radio określił się jako najbardziej pechowy kierowca na świecie. Przed zbliżającym się wyścigiem w Monako Hiszpan przyznał, że jego trudny sezon wynika głównie z braku konkurencyjności bolidu Aston Martina.

Alonso wciąż nie zdobył punktu w sezonie 2025. W Imoli startował z piątego pola, co dawało nadzieję na przełamanie serii niepowodzeń. Jednak wczesny pit stop, a następnie niefortunnie zgrany moment neutralizacji sprawiły, że Alonso stracił wiele pozycji. Gwoździem do trumny była kolejna neutralizacja, podczas którego Aston Martin nie miał już odpowiednich opon, by skorzystać z okazji na dodatkowy pit stop.

Zapytany, czy nie myśli o przerwaniu złej passy talizmanem, czy rytuałem szczęścia, 43-latek odpowiedział:

Nie wierzę w takie rzeczy. Prawdopodobnie po prostu na to zasługujemy. W tym roku wielokrotnie nie mieliśmy szczęścia, ale to wszystko wiąże się z tym, że jesteśmy niekonkurencyjni. Kiedy masz szybki samochód, każda strategia działa, a nawet niekorzystna neutralizacja to tylko drobna przeszkoda. Kiedy jednak jesteś wolny, każde zdarzenie eliminuje cię z walki o punkty — tłumaczył.

Alonso przyznał, że jego frustracja wynikała z całokształtu sezonu:

W Australii popełniłem błąd i wylądowałem na żwirze. W Chinach mogliśmy zdobyć punkty dzięki dyskwalifikacjom innych, ale mieliśmy pożar hamulców już na drugim okrążeniu. W kilku wyścigach po prostu nie byliśmy wystarczająco szybcy.

Choć wypowiedź Alonso przez radio obiegła media, kierowca uważa, że została wyrwana z kontekstu:

To była prywatna rozmowa z moim inżynierem. Całą niedzielę analizowaliśmy strategię, szukaliśmy pierwszych punktów w sezonie. Fragment mojej wypowiedzi został wyrwany z kontekstu, ale tak działają media w F1.

Ostatecznie Alonso zdystansował się od etykiety pechowego kierowcy:

Nie uważam się za pechowca. Jestem dwukrotnym mistrzem świata, wygrałem Le Mans dwa razy, zdobyłem tytuł w WEC, wygrałem Daytona 24h. Jeśli ja jestem pechowy, to nie wyobrażam sobie, jak muszą się czuć pozostali kierowcy - zakończył siedemnasty w klasyfikacji generalnej Hiszpan.