Russell: Verstappen uderzył we mnie celowo

Tymczasem sam Holender uważa, że incydent nie ma żadnego znaczenia.
02.06.2507:47
Jakub Ziółkowski
1062wyświetlenia
Embed from Getty Images

Grand Prix Hiszpanii 2025 dostarczyło wyjątkowo burzliwego zakończenia, którego głównymi bohaterami byli Max Verstappen i George Russell. Po wyścigu Brytyjczyk nie przebierał w słowach, zarzucając rywalowi celowe uderzenie, podczas gdy Holender odmówił dokładniejszego komentowania sytuacji.

Cała sytuacja miała miejsce po restarcie na 61. okrążeniu, kiedy Verstappen, jadący na twardych oponach, stracił pozycję na rzecz Charlesa Leclerca po błędzie w ostatnim zakręcie. Kierowca Ferrari otarł się przy tym o Red Bulla, co Verstappen skomentował jako sytuację zasługującą na karę.

Wkrótce potem do walki włączył się Russell. Podjął próbę wyprzedzenia Verstappena po wewnętrznej w pierwszym zakręcie, ale Holender wyjechał poza tor i utrzymał pozycję. Trzy okrążenia później Red Bull przekazał swojemu kierowcy polecenie oddania miejsca Mercedesowi. Verstappen zwolnił w piątym zakręcie, ale po chwili nagle przyspieszył i uderzył w bok Russella. Choć ostatecznie oddał pozycję, sędziowie ukarali go 10 sekundami, co zepchnęło go na dziesiąte miejsce w wynikach końcowych.

Russell nie miał wątpliwości co do intencji Holendra:

To wyglądało bardzo celowo. Często widuje się to w simracingu, w iRacing - ale nie w Formule 1. To coś nowego i rozczarowującego - powiedział, dodając:

Max to jeden z najlepszych kierowców na świecie, ale takie manewry są niepotrzebne i mu ujmują. To zły przykład dla młodych, którzy marzą o F1. Nie wiem, co mu przyszło do głowy. Na szczęście skorzystałem na tej sytuacji, więc nie będę się tym przejmował.

Brytyjczyk zaznaczył również, że sędziowie powinni poważnie potraktować sprawę:

Nie można celowo wjeżdżać w innego kierowcę. Ryzykujemy życiem, nawet jeśli bolidy są dziś bardzo bezpieczne. Jeśli to było celowe, trzeba sobie zadać poważne pytania.

Verstappen - czterokrotny mistrz świata - nie chciał jednak wchodzić w szczegóły:

To naprawdę ma znaczenie? Wolę mówić o wyścigu, a nie o jednym momencie - powiedział dla Sky Sports F1.

Zamiast tego skupił się na strategii zespołu:

Spróbowaliśmy trzy pit-stopy i myślę, że to było dobre, bo zużycie opon było spore. Niestety po wyjeździe samochodu bezpieczeństwa zabrakło nam opon. Twarde były po prostu złym wyborem - na sześć okrążeń do końca każdy mógł jechać na maksimum, a ja nie miałem przyczepności.

Po kolizji z Leclerciem, który był również przedmiotem dochodzenia FIA, Verstappen został wystawiony na ataki rywali. Po starcie z ostatniego zakrętu nie był w stanie odpowiednio rozgrzać twardych opon, co ułatwiło Russellowi próbę wyprzedzania.

Na prostej już zostałem uderzony, potem jeszcze w pierwszym zakręcie, a później kazali mi oddać pozycję. Ale największym problemem są obecnie standardy wyścigowe. Co wolno, a czego nie - nie ma w tym żadnej naturalności. Dziś obróciło się to przeciwko mnie - stwierdził po wyścigu.

W następstwie incydentu Verstappen otrzymał również trzy punkty karne do superlicencji. W ciągu ostatnich 12 miesięcy zebrał ich już łącznie 11 - co oznacza, że kolejny taki punkt będzie skutkował automatycznym zawieszeniem na jeden wyścig. Najbliższe punkty wygasną dopiero po Grand Prix Austrii.

Na sugestię Nico Rosberga, że za swoje zachowanie powinien zostać zdyskwalifikowany, Verstappen odparł krótko:

To jego opinia - każdy może mieć swoją.

Holender dodał też, że nie zamierza rozmawiać z Russellem na temat tego, co zaszło.