Szef Invicty zszokowany brakiem zainteresowania Fornarolim
20-letni Włoch, aktualny lider mistrzostw F2, nie jest powiązany z żadną akademią.
18.08.2518:11
111wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef startującego w Formule 2 zespołu Invicta Racing, James Robinson, nie kryje swojego zaskoczenia tym, że Leonardo Fornaroli nie był dotychczas łączony z żadnym z zespołów Formuły 1.
Fornaroli, 20-latek pochodzący z Piacenzy, to aktualny mistrz Formuły 3, który w tym roku zalicza swój pierwszy pełny sezon w Formule 2. Po zwycięstwie w głównym wyścigu na Hungaroringu na początku sierpnia, Włoch udał się na letnią przerwę jako lider klasyfikacji generalnej z przewagą siedemnastu punktów nad drugim Jakiem Crawfordem.
Pomimo dobrej passy, Fornaroli - w przeciwieństwie do wielu swoich rywali z Formuły 2 - wciąż nie jest juniorem żadnego z zespołów F1, a jego nazwisko praktycznie nie pojawia się w medialnych doniesieniach na temat obsady wolnych miejsc w stawce kierowców F1 na sezon 2026.
Zdaniem Jamesa Robinsona,
Fornaroli w ubiegłym roku zdobył mistrzostwo F3 w dużej mierze dzięki wysokiej regularności - Włoch nie wygrał bowiem żadnego z dwudziestu rozegranych wyścigów. On jednak ukończył je wszystkie, siedmiokrotnie przy tym stawał na podium i tylko dwukrotnie plasował się poza punktowaną dziesiątką.
Seria Fornarolego bez wygranej w jego karierze w wyścigach bolidów jednomiejscowych trwała jednak znacznie dłużej, bo aż od 2021 roku, kiedy to zwyciężył w wyścigu włoskiej F4 na torze Misano. Ta z pewnością mało pożądana passa dobiegła końca w tym roku na Silverstone, kiedy to 20-latek odniósł zwycięstwo w sobotnim sprincie. Później Włoch wygrał jeszcze sprint w Spa oraz główny wyścig na Hungaroringu.
James Robinson podkreśla, że powściągliwy styl i osobowość Fornarolego być może nie przyciągają od razu uwagi, ale uważa, że jego regularność i inne mocne strony pozwoliłyby mu odnaleźć się w każdym zespole Formuły 1.
Szef Invicty określił również Włocha mianem moneyball, nawiązując do pojęcia spopularyzowanego przez książkę i film o trenerze baseballa Billym Beane, który dogłębnie analizował dane, by zbudować zwycięską drużynę z niedocenianych zawodników.
Szef startującego w Formule 2 zespołu Invicta Racing, James Robinson, nie kryje swojego zaskoczenia tym, że Leonardo Fornaroli nie był dotychczas łączony z żadnym z zespołów Formuły 1.
Fornaroli, 20-latek pochodzący z Piacenzy, to aktualny mistrz Formuły 3, który w tym roku zalicza swój pierwszy pełny sezon w Formule 2. Po zwycięstwie w głównym wyścigu na Hungaroringu na początku sierpnia, Włoch udał się na letnią przerwę jako lider klasyfikacji generalnej z przewagą siedemnastu punktów nad drugim Jakiem Crawfordem.
Pomimo dobrej passy, Fornaroli - w przeciwieństwie do wielu swoich rywali z Formuły 2 - wciąż nie jest juniorem żadnego z zespołów F1, a jego nazwisko praktycznie nie pojawia się w medialnych doniesieniach na temat obsady wolnych miejsc w stawce kierowców F1 na sezon 2026.
Zdaniem Jamesa Robinsona,
szokującyjest fakt, iż Fornaroli wciąż nie jest łączony z żadną ekipą F1.
Współpraca z Leo przebiega fenomenalnie i myślę, że cały zespół się pod tym podpisze- stwierdził szef Invicta Racing w rozmowie z Motorsport.com.
Oczywiście, już drugi raz z rzędu do naszego zespołu dołączył mistrz Formuły 3. Nasze oczekiwania naturalnie były wysokie. Mając w pamięci Gabriela [Bortoleto] z ubiegłego sezonu, który teraz pokazuje swoje umiejętności w F1, oczekiwania wobec Leo były prawdopodobnie przesadnie wysokie. Spędziliśmy sporo czasu, próbując to zrównoważyć dla jego własnego dobra.
Ostatecznie zauważyliśmy, że - i nie chcę za bardzo porównywać go do Gabiego - jego rozwój był równie silny, jeśli nie silniejszy. Gabi zrobił wielki krok od Melbourne do Imoli w zeszłym roku. Myślę, że Leo potrzebował trochę więcej czasu, by się odnaleźć, ale tuż przed Silverstone i Red Bull Ringiem zrobił ogromny postęp. Teraz naprawdę widać tego owoce.
Fornaroli w ubiegłym roku zdobył mistrzostwo F3 w dużej mierze dzięki wysokiej regularności - Włoch nie wygrał bowiem żadnego z dwudziestu rozegranych wyścigów. On jednak ukończył je wszystkie, siedmiokrotnie przy tym stawał na podium i tylko dwukrotnie plasował się poza punktowaną dziesiątką.
Seria Fornarolego bez wygranej w jego karierze w wyścigach bolidów jednomiejscowych trwała jednak znacznie dłużej, bo aż od 2021 roku, kiedy to zwyciężył w wyścigu włoskiej F4 na torze Misano. Ta z pewnością mało pożądana passa dobiegła końca w tym roku na Silverstone, kiedy to 20-latek odniósł zwycięstwo w sobotnim sprincie. Później Włoch wygrał jeszcze sprint w Spa oraz główny wyścig na Hungaroringu.
James Robinson podkreśla, że powściągliwy styl i osobowość Fornarolego być może nie przyciągają od razu uwagi, ale uważa, że jego regularność i inne mocne strony pozwoliłyby mu odnaleźć się w każdym zespole Formuły 1.
Szef Invicty określił również Włocha mianem moneyball, nawiązując do pojęcia spopularyzowanego przez książkę i film o trenerze baseballa Billym Beane, który dogłębnie analizował dane, by zbudować zwycięską drużynę z niedocenianych zawodników.
Tym, co wyróżnia Leo, jest jego umiejętność realizacji planu, w niewzruszony sposób, bez błędów- kontynuuje Robinson.
W sprincie na Spa mieliśmy Martinsa, który tuż przed samochodem bezpieczeństwa wyprzedził Cordeela, a potem jechał naprawdę szybkim tempem.
Wszyscy na pitwallu mówiliśmy podczas neutralizacji, że bardzo trudno będzie wygrać ten wyścig. Leo jednak po prostu skupił się na swoim zadaniu i jechał kółko za kółkiem, konsekwentnie. Kiedy wyścig się skończył, miał cztery czy pięć sekund przewagi i wygrał bez problemu. Dokładnie to samo zrobił w wyścigu głównym na Węgrzech.
Jestem w tej chwili, szczerze mówiąc, zszokowany i nie rozumiem, dlaczego Leo nie ma jeszcze umowy z zespołem F1. On sam by tego nie powiedział, bo skupia się wyłącznie na następnym wyścigu, więc traktuję to jako część mojej roli - mówić głośno to, co myśli wielu w naszym zespole.
I naprawdę niesamowite jest to, że nie ogłoszono go jeszcze w roli związanej z F1 na przyszły rok, skoro większość kierowców z czołowej siódemki czy ósemki mistrzostw należy już do akademii zespołów F1.
Uważam, że Leo to właśnie taki wybór w stylu «moneyball». Nie wykonuje wielkich, szalonych manewrów, jak niektórzy kierowcy. Nie tańczy głupio na podium i nie jest zbyt wygadany w mediach, ale po dwudziestu latach pracy w Formule 1 wiem, czego zespoły szukają u kierowców, a Leo jest wyjątkowy, jeśli chodzi o rozwój samochodu.
Gdyby zastosować podejście w stylu «moneyball», Leo byłby najbardziej oczywistym wyborem dla każdego. Jeśli chcesz rozwijać samochód, potrzebujesz kierowcy, który potrafi jechać równo kolejne okrążenia, dając stabilny punkt odniesienia. Leo robi to obecnie lepiej niż ktokolwiek w F2.
Myślę, że na tym etapie jego angaż byłby dla zespołu F1 interesem stulecia- zakończył Robinson.