WTCC: Runda 3&4
29.09.0911:45
1566wyświetlenia
Dane wyścigu


Adelaide Street Circuit
Lokalizacja: Adelajda, Australia
Liczba okrążeń: 17
Szczegółowe wyniki bez uwzględnienia ewentualnych kar
WYŚCIG 1
WYŚCIG 2
Filmowy skrót wyścigu
Komentarze prasowe
Komentarze prasowe zespołów są publikowane w oryginalnej formie. LiGNA nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Seat Sport
Rafael (P5/P1):
pyciek (P18/DNF):
Sync (P21/DNF):
Chevrolet
bogoz (P1/P4):
Figo (P11/P3):
Kajek (P15/P5):
kemek (P12/DNF):
Parowa$$$ (P10/P8):
Unikalny.Nick (P15/DNF):
Peugeot Sport
Olexy (P3/P9):
Grekyy (P16/DNF):
Alfa Romeo Racing
Miczek (P6/P18):
B4ndit (P7/P10):
Poul (P22/P13):
Honda Racing
Byczek (P9/P2):
MalyBoy (P4/P6):
MartiN (P13/DNF):
Semai (P20/P14):
BMW Motorsport
Brak...


Adelaide Street Circuit
Lokalizacja: Adelajda, Australia
Liczba okrążeń: 17
Szczegółowe wyniki bez uwzględnienia ewentualnych kar
WYŚCIG 1
WYŚCIG 2
Filmowy skrót wyścigu
LiGNA WTCC 2009/2010 - Round 3&4, Adelaide from Figo777 on Vimeo.
Komentarze prasowe
Komentarze prasowe zespołów są publikowane w oryginalnej formie. LiGNA nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Seat Sport
Rafael (P5/P1):
Kwalifikacje bardzo udane, nawet ponad oczekiwania. Czwarta pozycja. Start do R1 perfekcja, odrazu przesunąłem się na P2. Goniłem bogoza ale ten miał dużo lepsze tempo i mi uciekł. Było tak do przed ostatniego okrążenia, na tym okr brakło mi paliwa i musiałem zjechać zatankować przez co straciłem 3 pozycje. Finisz na miejscu piątym. R2 był bardzo udany. Pozycja 7. Start i przesunięcie się na P3 po pierwszym zakręcie. Ściganie i naciskanie na dwóch pierwszych kierowców, Figo i Mastera. Ten drugi jednak popełnia jako pierwszy błąd i wyprzedziłem go od wewnętrznej. Pościg za Figo, jego też wyprzedziłem dosyć szybko. Następnie budowanie przewagi. W pewnym momencie wyścigu poczułem zimny oddech byczka na moich plecach. Naciskał mocno ale skupiłem się i nie popełniłem błędy aż do mety. Pierwszy raz w karierze LiGNA wygrałem wyścig. Dziękuje wszystkim za świetny RACE!
pyciek (P18/DNF):
Kwal całkiem, całkiem, ale wiedziałem, że start ze środka nie będzie łatwym manewrem. No i spełniły się najgorsze oczekiwania, uderzenie przed T1 pokrzywione auto i wolne tempo do mety. P18. Drugi race to świetny start z P17 na P9 potem przebiłem się na P3, ale podczas walki z Miczkiem zaliczyłem uślizg w pierwszym zakręcie i spadłem na P8, potem nie zauważyłem punktu hamowania do nawrotu i rozbiłem auto swoje i Parówy. Musiałem się wycofać. Weekend rozczarowania, ale z optymizmem patrzę na Donington.
Sync (P21/DNF):
Ten weekend nie był przychylny dla naszego zespołu.. Wyścigi R1 (21) oraz R2 (16) mimo dobrych startów i wysokich awansów na pierwszych okrążeniach w okolice punktowanych pozycji 9-10 kompletnie nieudane z powodu kiepskiego prowadzenia się auta i uslizgów tylniej osi co w następstwie pociągnęło za sobą bolesne spadki i straty czasowe. Kwalifikacji również nie możemy uznać za udanej (18) gdyż w decydującym momencie auto złapało uslizg tylniej osi i mimo kontry straty czasowe również były pokaźne. Ogólnie chyba sama kwalifikacja była już zwiastunem problemów podczas R1 jak i R2. Narazie start sezonu poniżej oczekiwań, jesteśmy w innym punkcie niż się spodziewaliśmy. W najbliższym czasie skoncentrujemy się na poprawie prowadzenia się auta i walce fair. Zespół postanowił nie przyjmować wymuszającej strategii walki za wszelka cenę o pozycje.
Chevrolet
bogoz (P1/P4):
Moj drugi wyścig WTCC w karierze przebiegł dość udanie, oprócz kwalifikacji w ktorych zawalilem T1 odpusciłem i straciłem około sekunde na tym jednym zakrecie. W R1 zaliczyłem dobry start z 7 pozycji i po pierwszym kółku przesunełem się na p3 za Kojotem i Rafaelem. Udało mi się ich szybko wyprzedzić i zaczełem budować przewagę która wynosiła na mecie ponad 10s. W R2 startowałem z 11 pozycji i też udało mi się dobrze wystartować i po kilku kolkach znalazłem się na p4 i zblizałem się do prowadzących. NIestety zablokowałem tylna oś na ostatnim zakrecie i straciłem pare pozycji. Wyprzedziłem kilka aut i znowu błąd i znowu odrabianie strat. Udało mi się ostatecznie awansować na p4 i zakończć udany weekend na Adelaide z którego wywiozłem pełny bagażnik kartofli :D
Figo (P11/P3):
Kwalifikacje słabe. Jednak czas który osiągnąłem był maximum jakie mogłem osiągnąć. Start do R1 dobry. Zrównałem się z kierowcami przede mną, jednak przed pierwszym zakrętem Unikalny Nick driftował po całej drodze i musiałem odpuścić. Na T1 doszło do małego zamieszania, w którym ucierpiałem. Zostałem zahaczony przez Bandita po czym spadłem na 16 miejsce. Wygrzebałem się z piasku i pojechałem dalej. Na następnym zakręcie wyprzedził mnie Byczek, jednak w tym samym miejscu Grekyy stanął w poprzek drogi dzięki czemu wyprzedziłem i jego i Byczka. Jechałem na P15. Na dohamowaniu po długiej prostej w poprzek stanął, któryś kierowca teamu xRacing. Później udało mi się wyprzedzić jeszcze 4 kierowców, raczej po ich błędach niż po walce. Jechałem na P10 i starałem się uciekać Parówie, jednak mi się to nie udało. W końcówce mnie dogonił i po kilku okrążeniach obrony wyprzedził mnie. Dojechałem spokojnie na P11, co było dla mnie sukcesem biorąc pod uwagę największy balast w stawce. R2 również zacząłem dobrze. Obroniłem 1 miejsce i starałem się utrzymać za sobą rywali najdłużej jak to możliwe. Jako pierwszy wyprzedził mnie Master, jednak nie poddawałem się i odzyskałem pozycję. Później przy próbie ataku na T1 zahaczył o mój bolid i podskoczył na słynnej hopie. Udało mi się utrzymać na P1. Po kilku okrążeniach wyprzedzili mnie Rafael i Byczek. Udało się dowieźć P3 co było dla mnie ogromnym szokiem. Tempo miałem fatalne, jednak równa jazda i stanowcza obrona przed rywalami zaowocowała świetnym wynikiem. Najbardziej rozbawiła mnie sytuacja na początku R2, podczas której prowadziłem i przetrzymywałem za sobą całą stawkę . Dziękuję za fajną walkę i do zobaczenia na Donnington.
Kajek (P15/P5):
Cóż można powiedzieć, jak dla mnie to weekend sie odbył i tyle, fartem zdązylem na R1, troche przypomnialem sobie w czasie tego wyscigu tor i mialem nadzieje przedostać sie do top15 w R2, ale udało mi się pojechać świetny i czysty wyscig, P5 to świetny wynik. Oczywiscie do tego dojdą wszystkie kary za mój tragiczny występ w Brazylii, ale z wyniku na torze, jestem cholernie zadowolony.
kemek (P12/DNF):
W kwalifikacjach pojechałem bardzo zachowawcze okrążenie (jak większość) i wylądowałem w środku stawki na starcie.
W pierwszym wyścigu na samym początku omijałem szczęśliwie dwa większe wypadki i byłem już na ósmym miejscu. Ale niedogrzane jeszcze tylne opony dały o sobie znać w szykanie, gdzie całkowicie straciłem samochód, poobijałem go i spadłem prawie na koniec stawki. Jakoś doczłapałem się na 12. miejscu. Pod koniec liczyłem na jakieś wypadki z przodu, a sam przez takie coś o mało nie straciłem swojego miejsca.
Drugi wyścig kompletnie bez historii. Na starcie po jakimś dziwnym ataku z tyłu, jeszcze sporo przed szykaną, wyleciałem w powietrze i spadłem porozbijanym samochodem na koniec stawki. Powoli się przebijałem, byłem nawet 11. ale na T4 po wewnętrznej uderzyłem w beton, następnie w ścianę po lewej i straciłem przednie skrzydło.
Parowa$$$ (P10/P8):
Weekend wyścigowy w moim wykonaniu niezły. Byłem dość dobrze przygotowany pod względem szybkościowym, szwankowała na treningach za to bezbłędność. Jak się okazało później obawy były niepotrzebne. Kwalifikacje były w mym wykonaniu beznadziejne- błąd na okrążeniu wyjazdowym i koniec marzeń o wykręceniu jakiegokolwiek czasu. W wyścigu pierwszym nie liczyłem zbytnio na punkty. Jednak po zamieszaniu na T1 i błędach pojedyńczych kierowców znalazłem się dość szybko w okolicach P10. Wraz z upływem okrążeń postanowiłem gonić Figo. Kilka okrązeń przed metą manewr wyprzedzania zakończył się powodzeniem. Ostatecznie w R1 zająłem 10 pozycję. W R2 niestety nie udał mi się start- z P2 spadłem w okolice P9. Na szczęście uczepiłem się czołówki i mogłem podjąć walkę o wyższe pozycje. Przez cały wyścig było dużo walki i wyprzedzeń. Ostatecznie R2 zakończyłem na P8. Dzięki wszystkim za emocjonującą walkę.
Unikalny.Nick (P15/DNF):
Cały weekend poszedł fatalnie. W obu wyścigach wyjeżdżając z T1 byłem na końcu stawki z uszkodzonym autem, prawde mówiąc R1 dojechałem do końca tylko dlatego żeby nie startować z ostatniego miejsca w R2 bo jeździć nie miałem najmniejszej ochoty. R2 zepsuł mi Luke który po starcie skasował Kemka - nie zdołałem ominąć jego dachującego auta w efekcie czego spadłem na koniec stawki, później przez jakieś dwie sekundy cieszyłem się z punktowanej, jedenastej pozycji, ale z wrażenia popełniłem błąd i zakończyłem wyścig uderzając czołowo w bande.
Peugeot Sport
Olexy (P3/P9):
Kwalifikacje ułożyły się dla mnie świetnie - przejechałem czyste kółko i zrobiłem niezły czas. 1:38.4 starczyło na drugie pole. Start w miarę dobry mimo straty jednej pozycji. Potem wyprzedził mnie również inny kierowca Chevroleta. Większość wyścigu jechałem spokojnie na 4 pozycji nie cisnąc za mocno. Pod koniec dogonił mnie MalyBoy i stoczyliśmy interesującą walkę o trzecie miejsce. Wyprzedziłem go w jej rezultacie na ostatniej prostej i ukończyłem R1 0.1 sekundy przed MalymBoy'em. Drugi wyścig to nieustanna walka w środku stawki - zyski i straty. Zupełny brak czasu na rozluźnienie, ciągłe skupienie. Po walce z kilkoma kierowcami na pozycjach od 7 do 11 ,ostatecznie zająłem 9 pozycję. Po wyścigach jestem zadowolony, gratuluję zwycięzcom. Miło jest zająć miejsce na podium wśród tak dużej konkurencji.
Grekyy (P16/DNF):
Wiedziałem, że będzie trudno w związku z przesunięciem mnie o 10 pozycji za kolizję z Infospecem na Kurytybie, ale nie sądziłem, że aż tak beznadziejnie :/ W R1 przebijałem się z miejsca 24 i kiedy dotarłem już do punktowanej strefy, co specjalnie trudne nie było, MartiN przesadził w ostatnim zakręcie i wysłał mnie na pobocze. Potem było już tylko gorzej... suma, sumarum, awansowałem o 6 pozycji, ale nie jest zadowalającym wynikiem. W R2 nie pojechałem wcale... obróciło mnie na okrążeniu formującym na szybkim odcinku i tam też przygodę z torem Adelaide zakończyłem po nieszczęsliwym wypadku. Sporo pecha na początku sezonu, co wcale mnie nie dziwi. Rok temu miałem tutaj jeden z lepszych wyścigów w sezonie i pierwsze PP, w tym sezonie bodaj najgorszy wyścig w życiu...
Alfa Romeo Racing
Miczek (P6/P18):
Weekend w Australi to jeden z tych, o których chce jak najpredzej zapomniec. Choc kwalifikacje przebiegly po mojej mysli to startujac z 6 pola juz na starcie stracilem kilka pozycji. Pózniej przed dojazdem do T1 z przodu doszlo do sporego zamieszania, przez co wpadlem na lecaca bokiem Alfe. Lekkiemu zniszczeniu ulegl mój samochód a co gorsze, stracilem kilka pozycji. Udalo mi sie zyskac kilka miejsc w walce lub po bledach rywali. Ukonczylem wyscig na 6 miejscu jednak nie byl to satysfakcjonujacy mnie wynik.
Wyscig numer 2 zaczal sie lepiej gdyz po starcie spokojnie obronilem swoje miejsce. Poczatek okazal sie dobry. Bylo sporo dobrej walki. Niestety w pewnym momencie zbyt ochoczo zaatakowalem Pycka przez co stracilem kilka pozycji. Pózniej przy próbie ataku na jednym z kierowców stracilem panowanie nad maszyna i wylecialem z toru w dosc pechowym miejscu i niestety stracilem jakiekolwiek szanse na punkty.
Mam nadzieje, ze nastepna runda okaze sie mniej pechowa a i tor bedzie bardziej przyjazny dla kierowców.
B4ndit (P7/P10):
Qual poszedł źle. Przestrzeliłem T1 i po tym odpuściłem S1, co spowodowało stratę 1 sekundy w tym sektorze. W R1 poszło mi równie słabo, uszkodzone zawieszenie w początkowej fazie wyścigu skutecznie popsuło czasy. R2 poszedł jeszcze lepiej. Padłem ofiarą zabaw Rafael'a i Byczka, co skończyło się ponownie uszkodzonym zawieszeniem, ale tym razem auto już nie jeździło nawet prosto... Jechałem dalej walcząc nawet o większy punkty, ale w dość dziwny sposób złapałem spina na dohamowaniu do nawrotu, mimo przestawionego w czasie wyścigu balansu hamulców mocno na przód względem normalnego. Podsumowując wszystko w normie...
Poul (P22/P13):
Kompletnie nieudany weekend w moim wykonaniu. Fruwające auta, driftujące auta, stojące auta, dobijające w tył auta, odbijające się od band auta. Tak w skrócie można określić wyścigi na torach ulicznych w naszej serii. Co tu dużo mówić - R1 kompletna katastrofa i to zupełnie przeze mnie nie zawiniona. Trzy razy trafiałem na spinujące/latające bądź dobijające auta, co skończyło się wizytą w boksach (auto nie nadawało się do jazdy). R2 to kompletna porażka. Mam straszny żal do siebie za sytuację z Grekyym. Z mojego punktu widzenia, jechałem sobie FL spokojnym tempem i nagle przede mną Semai driftuje po trafieniu na "podskakującą" tarkę. Jako że miałem dość bezpieczny dystans i prędkość, wcisnąłem hamulec, zatrzymałem się tuż przed jego bokiem i... dostałem strzał w tył auta. Pojechałem dalej i widząc z przodu na najdłuższej prostej szybko oddalającego się ode mnie Seata, spojrzałem w tył, żeby sprawdzić co dzieje się z Semaiem. Zamiast Semaia zauważyłem szybko zbliżającą się do mnie Hondę, która jakby próbowała złapać mój slipstream (na FL !!??). Tak przykuło to moją uwagę, że zbyt późno zauważyłem, iż na środku prostej prostej startowej stoi odwrotnie do kierunku jazdy Grekyy. Kolizja była nieunikniona i przepraszam w tym miejscu Grekyy'ego za zakończenie jego wyścigu już na FL . Pierwszy raz w mojej karierze LiGNA WTCC nie zdobyłem żadnego punktu w obu wyścigach. Tak źle jeszcze nie było.
Honda Racing
Byczek (P9/P2):
Od początku weekendu zmagałem się z samochodem w S1, nie zawsze udawało mi się wstrzelić w pierwszą szykanę. Mając to na uwadze w kwalifikacjach pierwszy zakręt przejechałem bardzo asekuracyjnie i na początku okrążenia straciłem już 0.5s.. pozostałe sektory przejechałem normalnym tempem i wystarczyło to na P5. W pierwszym wyścigu sytuację skomplikował fakt, że na starcie wyścigu Rubiq- zza którego pleców startowałem -nieznacznie zaspał, przez co zdusiłem silnik i nie miałem optymalnego startu. Pierwszy wyścig obfitował w sporą ilość walki na torze za co podziękowania należą się Masterowi, MalemuBoyowi, B4ndIt'owi, Miczkowi.. pozycja mogłaby być o 2,3 oczka wyższa, gdyby nie dwa własne błędy. Drugi wyścig poszedł dużo lepiej, stoczyłem fajną walkę z Figiem i starałem się gonić lidera, niestety ten tanio skóry nie sprzedał i finiszowałem na P2, 1,5s za Rafaelem.
MalyBoy (P4/P6):
Kwalifikacje bardzo słabe, popełniłem błąd w s3 i straciłem tam jakieś 2 sekundy do pierwszego wyścigu wystartowałem dobrze, bo po kilku zakrętach byłem na 7 miejscu później miałem trochę walki z innymi kierowcami i udało mi się dojechać na czwartej pozycji. Natomiast w drugim wyścigu na szykanie spotkałem się z B4ndItem, który został uderzony przez Byczka i razem wpadliśmy z impetem na bandę, w dodatku dostałem jeszcze poprawkę od Martina, więc samochód był mocno uszkodzony i wróciłem na tor na ok. 22 pozycji, później było trochę przebijania się do przodu i walki, niestety czasu starczyło tylko na P6. Ogólnie weekend nieudany, bo tempo samochodu było dobre, ale dużą część wyścigu jechałem w tłoku walcząc, więc ciężko było jechać swoim tempem.
MartiN (P13/DNF):
R1: Start to jakaś paranoja, ktoś kogoś stuknał , obrót samochodu przedemną i strata kilku pozycji. Potem dość ciekawie i fajnie walka z Grekyy'm przez kilka okrążeń. Niestety na jednym dochamowaniu się zagapiłem i pac w tył , moja wina przepraszam. Potem to już zgubiłem rytm i nie było o co i jak walczyć. Manewr Luke spowodował że jeszcze bardziej rozbiłem samochód i P14 to nic dobrego.
R2: Jeszcze większa porażka na starcie , co to DD jest do cholerki ??. Znowu strata kilku pozycji bo jakieś auto przedemną spadło mi z nieba na maske :/ . Potem dwa razy wpadłem na rozbite samochody bo nie było już gdzie uciec. Ostatecznie rozbitym samochodem nie opłacał sie jechać dalej. R2 to porażka i parodia ścigania.
Wsumie spodziewałem sie kontktowej walki ,ale to co się dzieje w wyscigach jednak wykracza poza moje rozumowanie "czystej" walki. Każdy cisnie byle do przodu, byle na hama gdzies sie wcisnąć.
Semai (P20/P14):
Kwalifikacje poszły mi słabo ale tu akurat specjalnie zaskoczony nie jestem. Nigdy nie byłem mistrzem hotlapów i pewnie nim nie zostanę. Do tego nie miałem za dużo czasu na przygotowania i lepiej być nie mogło.
Szczerze to w żadnym z wyścigów na Adelaide nie liczyłem na punkty.
w R1 szanse na ugranie czegokolwiek zakończyły się już na dohamowaniu do T1. Kontakt z Blankiem zakończył się spinem i przy okazji oberwało kilka innych osób. Start z P19, finisz na P21 czyli jednym słowem: słabo.
R2: Tu start był już obiecujący. Wprawdzie dalej byłem świadom swojego słabego tempa ale nie zawsze oznacza ono, że kierowcy będący z tyłu dadzą radę wyprzedzić. Z P20 znalazłem się na P14 po kotle w T1 (który tym razem udało się ominąć). Niestety na dohamowaniu do nawrotu znów był kontakt - tym razem z Rubiqiem i jakiekolwiek szanse na przyzwoity wynik wyparowały (spadłem na P22 i straciłem sporo czasu). Później już tylko chciałem dojechać do mety. Korzystając z wypadków innych dopchałem się (inaczej to ciężko określić) na P14.
Do 3 razy sztuka jak to mówią. Może na Donnington uda się uniknąć wypadków.
BMW Motorsport
Brak...
KOMENTARZE