Przewodnik Renault: Nocne emocje w Singapurze

Francuski zespół przybliża wyjątkowość jednego z najpopularniejszych wyścigów świata
23.09.1010:54
Inf. prasowa
4536wyświetlenia
To prawda, że tegoroczna edycja Grand Prix Singapuru jest już po raz trzeci organizowana na terenie miniaturowego miasta-państwa, ale nocny charakter imprezy i nietypowy dla większości ekip rozkład dnia, sprawiają, że jest ona dla nich zupełnie nowym doświadczeniem. Podczas przygotowań do jednego z najpopularniejszych wyścigów świata, członkowie teamów funkcjonują w bardzo dziwnych dla ich zegara biologicznego godzinach.



Paradoksalnie, pomimo, iż wszystkie ekipy będą pracować nocą, ich członkowie bez problemu zaadaptują się z powrotem do europejskich stref czasowych. Jak wyjaśnia Steve Nielsen, dyrektor sportowy teamu: To prawda, że pomiędzy Singapurem i Europą jest siedem godzin różnicy, ale po wyjściu z samolotu możemy w dalszym ciągu funkcjonować jak na Starym Kontynencie. Podróż do Singapuru zaburza nasz cykl dobowy w mniejszym stopniu niż przelot do Chin - zmęczenie różnicą czasu jest znacznie mniejsze.

Ponieważ ekipy mogą funkcjonować zgodnie z europejskim rozkładem dnia, nie będą musiały przyjeżdżać do Singapuru z tak dużym wyprzedzeniem jak w przypadku innych wyścigów odbywających się na innych kontynentach. Podczas imprez organizowanych w Azji, zawsze przeznaczamy jeden dzień po przylocie na aklimatyzację do lokalnej strefy czasowej. Zmęczenie po przyjeździe do Singapuru jest znacznie mniejsze, dzięki czemu możemy wybrać się tam dzień później - dodaje Steve.

W jakich godzinach pracują w Singapurze wszystkie wyścigowe ekipy? Impreza rozpoczyna się siedem lub osiem godzin później niż w Europie. Teamy nie zjawiają się na torze o 8 rano - ich dzień pracy zaczyna się około trzeciej po południu, a dobiega końca wcześnie nad ranem. Zdarza się, że wracając do hotelu oglądamy wschód słońca - wspomina Steve. Można więc powiedzieć, że pracujemy na nocną zmianę.

Singapur, w którym odbywa się nocny wyścig, jest wprost wymarzonym miejscem na tego rodzaju imprezę. W mieście, które tętni życiem przez 24 godziny na dobę, bez problemów można znaleźć otwartą restaurację w środku nocy. Nic więc dziwnego, że hotele, w których zatrzymają się ekipy, będą podawać im śniadanie od godziny 14 do 16 każdego popołudnia w czasie trwania Grand Prix.

Ponieważ sztuczne oświetlenie wyścigu daje efekt niezwykle zbliżony do naturalnego światła dziennego, żadna z ekip nie musi przywozić ze sobą dodatkowych reflektorów. Przed naszym pierwszym przyjazdem na Grand Prix Singapuru byliśmy przekonani, że mechanicy alei serwisowej będą musieli nosić kaski z czołówkami - wspomina Steve. Na miejscu okazało się jednak, że światło lamp jest tak intensywne, a wszystkie pomieszczenia i teren wyścigów tak dobrze doświetlone, że nie potrzebowaliśmy dodatkowego sprzętu. Jeśli nie spojrzysz w górę w rozgwieżdżone niebo, możesz łatwo zapomnieć, że pracujesz w nocy.

Pomiary wskazują, że oświetlenie alei serwisowej na torze w Singapurze ma natężenie 2,2 tys. luksów, czyli więcej niż standardowe studio telewizyjne (1 tys. luksów). Jasność oświetlenia garaży waha się w granicach 800 luksów, czyli jest dwukrotnie wyższe niż w dobrze doświetlonym biurze (400 luksów). Na prostej startowej i na pierwszym zakręcie, natężenie światła osiąga wartość 1,6 tys. luksów.

Jednym z największych utrudnień, z jakim będą borykać się kierowcy w nadchodzący weekend nie jest nietypowy rozkład dnia ale wysoka wilgotność powietrza. To prawda, że wyścig jest organizowany w nocy ale po zapadnięciu mroku utrzymuje się równie wysoka jak za dnia wilgotność powietrza, co niezwykle utrudnia utrzymanie niskiej temperatury organizmu. Pot nie paruje chłodząc ciało ale utrzymuje się na powierzchni skóry. Temperatura ciała kierowcy podnosi się, co może prowadzić do przegrzania, które objawia się utratą energii, brakiem koncentracji i wydłużonym czasem reakcji - wyjaśnia dr Riccardo Ceccarelli.

Niezwykle wysoka wilgotność powietrza i wąska trasa toru ulicznego Marina Bay sprawiają, że Grand Prix Singapuru jest uważane za jedną z najtrudniejszych imprez sezonu wyścigowego. Tor w Singapurze stawia przed kierowcą wyzwania psychiczne na miarę Monako i jest fizycznie wyczerpujący jak obiekt w Sepang - podkreśla Riccardo.

Źródło: RenaultF1.com

KOMENTARZE

6
Sar trek
23.09.2010 04:18
Mam nadzieję, że jednak nie wprowadzą zmian na to tym torze. Wiem, wiem, wyścig nudny jak moda na sukces, ale jest to jeden z najtrudniejszych wyścigów sezonu: 1.Trwa prawie dwie godziny (GP Włoch A.D. 2010 - 1g 15 min) 2.Tor ten ma najwięcej zakrętów w kalendarzu 3.Ściany blisko toru 4.Wysoka temperatura i wilgotność
Zureq
23.09.2010 12:53
@Maxkapsel a ja bym był bardzo ciekaw gdyby odbył sie wyscig f1 na typowym owalu. niu ekspirjens!
psychoMSkaras
23.09.2010 11:38
ostrzejsze dohamowanie bedzie np na Nurburgring (pierwszy zakret) albo w Australii (drugi zakręt)albo w Jerez (piaty zakręt)
MaxKapsel
23.09.2010 10:19
@franchorchamps A ja ciekaw nie jestem. Kwadrat po odpowiednim ścięciu rogów daje nam owal. Widziałem NASCAR, widziałem Indy, dziękuję, postoję...
francorchamps
23.09.2010 10:10
Ciekaw jestem jak wyglądałby wyścig F1, na torze KWADRATOWYM oczywiście zachowując odpowiednie proporcje.. 4 Bardzo długie proste na końcu których mieściłyby się ostre dohamowania jak np: dohamowanie na końcu start-mety na Węgrzech.. Hmm... obawiam się że jednak poza niezliczonymi dublowaniami nie byłoby nic ciekawego.. a może...?
witek2403
23.09.2010 09:45
A jak jeszcze będzie lało...