Hamilton byłby zadowolony z ponownej współpracy z Alonso

Tego samego o Webberze nie może powiedzieć natomiast Vettel
07.11.1015:59
Michał Roszczyn
3630wyświetlenia

Współpraca pomiędzy kierowcami jednego zespołu Formuły 1 może obrać skrajnie różne kierunki. Jednym z przykładów potwierdzających to twierdzenie zdaje się być sytuacja panująca obecnie w Red Bullu, którego zawodnicy nie ukrywają swoich antypatii do 'kolegi' z garażu obok.

Natomiast trzy lata temu byliśmy świadkami niechlubnego konfliktu pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Fernando Alonso, reprezentującymi wówczas razem barwy McLarena. Jednakże Anglik przyznaje teraz, że byłby zadowolony z ponownego partnerowania Hiszpanowi. Cieszę się obecnym stanem rzeczy, lecz nie miałbym problemów z powodu jeżdżenia z nim w jednym zespole.

Hamilton ponadto nie uważa, by ewentualne zwycięstwo Alonso w tegorocznych mistrzostwach świata było zasługą poleceń zespołowych z Grand Prix Niemiec. Według Lewisa kierowca Ferrari zasłużył na miejsce w towarzystwie wielkich tego sportu z przeszłości. Miałbyś problem ze znalezieniem kierowcy, który pokonałby go czystym talentem. Kiedy Fernando przybywa do Zurychu, od czasu do czasu pisze do mnie SMS'a i później się spotykamy - wyjawił Hamilton.

Tymczasem Sebastian Vettel przyznał, że relacje łączące go z partnerem zespołowym Markiem Webberem są praktycznie nie do pogodzenia. Sporo rzeczy miało miejsce w tym sezonie - powiedział Niemiec na łamach Frankfurter Allgemeinen Zeitung. Określmy to tak: prawdopodobnie nigdy nie będziemy przyjaciółmi - skwitował krótko.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

12
marrcus
07.11.2010 05:44
maiesky - ? w domu wszyscy zdrowi
mardok2010
07.11.2010 03:54
hamilton może sugeruje że chciałby uciec do ferrari
maiesky
07.11.2010 03:51
No to Vettel masz problem, jeśli wolisz się droczyć jak dziecko w piaskownicy. Umieć rozdzielić tor od prywatnego życia to sztuka, jak widać której on nie posiada. Rozpieszczony dzieciak.
dan193t
07.11.2010 03:50
Walczymy miedzy prawda rzeczywista a ta przedstawiona przez Borowczyka
villy
07.11.2010 03:47
@paolo90pl Po kolei: 1.Co to ma do równego traktowania, to tylko dowodzi, że Hamilton miał od początku wsparcie Dennisa, jeśli mimo negatywnej opinii Alonso postawił na Hamiltona. Nieprawdaż?? 2.O co chodzi ci z tą Australią, w normalny sposób w boksach wyprzedził w boksach Hamiltona. Tak jak rok później Raikkonen Massę w Malezji. Co ma krzyczenie Alonso do rzeczy. A fakt, że nie reagował Dennis, to napewno nie jest dowodem na faworyzowanie Alonso. 3.Węgry- znowu nie rozumiem co to ma do rzeczy, to przecież Alonso przyblokował jak sam mówisz nie zespół. Skąd te podejrzenia o jeżdżeniu do Paryżą Alonso, jakby tak było to by został on wywalony z zespołu od razu, a napewno do końca sezonu nie byłoby utrzymywane, że Alonso może pozostanie. Co do Monaco, to nie potrafię się wypowiedzieć, bo sam nie potrafię tej sytuacji rozszyfrować, która była przeciwieństwem całego niemal sezonu. O faworyzowaniu się zgadzam, choć akurat Gp Chin również nie ma nic do rzeczy, to Alonso wykonał ten manewr nie zaspół. No i Za bardzo nie wiem kiedy Trulli go przepuszczał, ale mogło być inaczej. Ale w sezonie 2004 do Gp Francji Alonso był cieniem Włocha, czyli przez pół sezonu. Ale podaj mi jakieś przykłady, nie pytam się irocznie, bo poza Mclarenem zgadzam się, że to Alonso jest faworyzowany.
dan193t
07.11.2010 03:35
paolo. Popieram ! W 2007 roku to Alonso był przez pol sezonu faworyzowany, przez o Hamilton wygrał dopiero w Kanadzie. Alonso jest jak Schumacher, musi miec kogos uleglego w zespole zeby dobrze jezdzic, inaczej dupa ;p
nugal
07.11.2010 03:18
każdy kierowca wziąłby topowy bolid nawet jeżeli miałby partnerować mu sam diabeł....
krzysiek_aleks
07.11.2010 03:12
to był chyba żart Hamiltona, on i Alonso w jednym teamie, niemożliwe
paolo90pl
07.11.2010 03:12
głupoty pleciesz vivon Kto zna dokładnie to co się działo w 2007r wie, że nie było tak jak mówisz. To Alonso powiedział Dennisowi w lutym 2007r, że na swoją odpowiedzialność "zatrudnił debiutanta, przez którego mogą przegrać MŚ konstruktorów" To Hamiltonowi dano w Australii żałosną strategię, by Alonso mógł utrzymać drugie miejsce. To Hamiltonowi Alonso w Monte Carlo kazał powiedzieć poprzez Dennisa, żeby zwolnił i nie siedział mu ciągle na ogonie. To Alonso w Indianapolis krzyczał przez Team Radio do Rona Dennisa, żeby Hamilton go przepuścił To Alonso przeszkodził w kwalifikacjach na Węgrzech swojemu koledze z zespołu. To Alonso, zamiast być w Spa z teamem przed wyścigiem, latał do Paryża i obciążał zespół. I wtedy zaczęło się RÓWNE TRAKTOWANIE obu kierowców. Bo na początku Alonso był w McLarenie faworyzowany, zresztą jak w każdym zespole. Wystarczy prześledzić jego karierę i jego partnerów z zespołu. Fisichella go przepuszczał nieraz, Trulli to samo, Piquet musiał się rozbić, by dać mu zwycięstwo. Co się dzieje z Massą, wszyscy widzimy, począwszy od GP Chin i wjazdu do alei serwisowej A jak dostał partnera, który miał te same prawa, rozpłakał się i uciekł. To jest Alonso, czy tego chcecie czy nie
ice
07.11.2010 03:10
Ale ogolnie w tym sezonie nie widac juz zadnych tarc na linii Hamilton-Alonso, choc jeszcze rok temu bywalo roznie. Do teraz mam przed oczami obraz z Silver 09 jak Alonso sie gotowal zeby tylko wyprzedzic Hamiltona...
vivon
07.11.2010 03:04
Hamilton może i nie miałby nic przeciwko, ponieważ to on był oczkiem w głowie Mclarena, a to Alonso miał przerąbane. Niech przyjdzie do Ferrari teraz i zobaczymy co by powiedział.
bartek199874
07.11.2010 03:03
Wątpiłbym w to