Whitmarsh: Lewis nie załamie się po rozczarowującym GP Malezji

"Będzie czerpał motywację z innych, pozytywnych czynników".
10.04.1119:54
Nataniel Piórkowski
1597wyświetlenia

Szef zespołu McLaren - Martin Whitmarsh twierdzi, że Lewis Hamilton nie będzie tracił czasu na rozmyślania o rozczarowującym weekendzie grand prix w Malezji.

Lewis miał nadzieję na odniesienie pierwszego zwycięstwa w tym sezonie, ale w drugiej części wyścigu, jadąc na twardszej mieszance ogumienia przyszło mu zmagać się z problemami z samochodem, przez co ustawicznie tracił do czołówki. Złym wspomnieniem może być też udział w incydencie z Fernando Alonso oraz kara, która zepchnęła go z 7 na 8 lokatę.

Whitmarsh jest jednak przekonany o tym, że jego podopieczny już w Grand Prix Chin pokaże swój kunszt i powróci do szczytowej formy: W ten weekend dla Lewisa wydarzyło się wiele rzeczy, ale on jest silny i będzie czerpał motywację z innych, pozytywnych czynników. Podstawowym faktem jest to, że był bardzo blisko zdobycia pole position, a podczas wyścigu był w stanie sprostać osiągom Sebastiana. On był w stanie mu dorównać lub go pokonać, więc to są pozytywy.

Rezultat i zamieszanie wokół tego jest rozczarowujące. To są wyścigi samochodowe i nie będzie to jego ostatnie (rozczarowanie) w karierze. Na koniec wyścigu był oczywiście bardzo zawiedziony, ale gdy widzisz go teraz to zauważasz, że ponownie się uśmiecha. Jutro będzie w jeszcze lepszym nastroju. Wie, że będziemy się starać wygrać w Chinach i właśnie na tym skupia swoją energię. Nie sądzę, że zakłóci ją to, co wydarzyło się dzisiejszego dnia.

Szef zespołu z Woking nie był też pod wrażeniem tego, że FIA ukarała zarówno Hamiltona, jak i Fernando Alonso: Nie jestem stewardem. Oni podejmują tego typu decyzje i tak to już jest, ale kara dla obu kierowców to dosyć surowa decyzja.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

2
lukaas97
11.04.2011 06:45
nie moge sie doczekac wyscigu, w ktorym Redbull bedzie bez PP
mat_eyo
11.04.2011 06:19
No i bardzo dobrze, nie ma marudzenia, beczenia i narzekania, jest uśmiech, wola walki i wiara w zwycięstwo. Lewis z wyścigu na wyścig zyskuje coraz więcej mojej sympatii, w tym momencie jest chyba moim ulubionym kierowcą (licząc oczywiście tylko tych, którzy nie leżą obecnie w szpitalu) :)