Ferrari odpiera zarzuty dotyczące niefortunnego komunikatu

"Inżynier Felipe dał się ponieść emocjom"
04.10.1116:27
Paweł Zając
3072wyświetlenia

Ferrari twierdzi, że Rob Smedley nie miał żadnych złych zamiarów mówiąc Felipe Massie, że ma zniszczyć wyścig Lewisa Hamiltona podczas GP Singapuru.

Obaj kierowcy zetknęli się podczas zmagań na torze Marina Bay, jednak kontrowersje pojawiły się po opublikowaniu w oficjalnym podsumowaniu komunikatu radiowego pomiędzy stanowiskiem dowodzenia Ferrari i jednym z bolidów. Trzymaj się Hamiltona tak blisko, jak tylko możesz. Zniszcz jego wyścig tak, jak tylko jesteś w stanie. Dalej! - powiedział Smedley do Massy.

Włoska ekipa napisała jednak w kolumnie „Zaklinacz Koni”, że słowa ich inżyniera były po prostu przejawem emocji. Zespół z Maranello przyznał, że wypowiedź może nie była zbyt poprawna politycznie, jednak nie miała nic wspólnego z tym, co stało się chwilę później. Słowa, słowa, słowa... Czytając niektóre angielskie dzienniki wygląda na to, że Zaklinacz Koni nie jest jedynym, który pomyślał o Williamie Shakespearze przewracającym się o górę polemiki, będącą zaledwie kretowiskiem, jakim była wypowiedź Roba Smedleya w Singapurze.

Prawdą jest, że inżynier Felipe dał się ponieść emocjom i użył w pewnym momencie słowa «zniszcz». Pewnie nie była to zbyt poprawna politycznie wypowiedź, jednak nie miała żadnych złych intencji, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że Rob wychował się Middlesbrough. Komunikat został również nadany na 5 zakręcie jedenastego okrążenia, po którym Massa i Hamilton zjechali do boksów i absolutnie nie miał nic wspólnego z tym, co stało się chwilę później. Łatwo można by uniknąć tego nieporozumienia, jednak tak już jest w zwariowanym świecie F1. Jakby to powiedział Bard z Avonu - wiele hałasu o nic.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

20
marb
05.10.2011 12:40
@mat_eyo Dokładnie. zniszcz jego wyścig == nie daj się wyprzedzić Tylko tyle, albo aż tyle, ale raczej nic więcej.
jpslotus72
05.10.2011 11:43
@mat_eyo OK - nie ma sprawy. :) Ja też uważam, że gdyby wszyscy mieli dokładnie takie samo zdanie byłoby nudno - ktoś wpisałby pierwszy komentarz i reszta nie miałaby już nic do dodania. :) Chodzi tylko o to, by różnić się merytorycznie - czyli za pomocą argumentów (nawet jeśli czasem rzecz dotyczy tylko różnicy gustu), a nie epitetów. Początek tego komentarza chyba mówi jasno, jak oceniam to w przypadku naszego "sporu". Pzdr. :)
mat_eyo
05.10.2011 11:30
@jpslotus72 Cóż, nie zgadzam się z Tobą, ja uważam, że Massa został odpowiednio zmotywowany, F1 to nie sport dla małych dziewczynek :) Jednakowoż rozumiem Twoje argumenty i bardzo je sobie cenie, tak samo jak lubię czytać Twoje wypowiedzi. Najczęściej też mam podobne zdanie do Twojego lecz nie tym razem :) No cóż, życie byłoby nudne gdyby wszystkim podobało się to samo.
jpslotus72
05.10.2011 11:17
@mat_eyo Dla mnie podstawową sprawą jest tutaj już nawet nie język - chociaż "zniszcz jego wyścig" zawsze będzie budziło mój sprzeciw - tylko to nastawienie: nie na własny, maksymalny wysiłek (psychiczny i motoryczny), tylko na "zniszczenie" wyścigu, meczu czy czegokolwiek w tym rodzaju rywalowi... Ja rozumiem: "Daj z siebie wszystko, gryź trawę - czy w ostateczności: zes**aj się a nie daj się" - ale nie "zniszcz mu wyścig", czy "wpie#$%lić tym sk#$%^synom!"... Przykład z innej dyscypliny, chociaż z "naszego podwórka": komentatorzy nieraz używali określeń w rodzaju "Małysz zdemolował (czy znokautował) rywali" - ale on sam (ani jego trener) nigdy w ten sposób do tego nie podchodził - zawsze nastawiał się na swój dobry występ, a nie na zniszczenie konkursu rywalowi. W swoim czasie bezsensownie podgrzewano atmosferę w związku z Hannawaldem - ale Adam nigdy nie motywował się tym, żeby "dowalić Niemcowi", ani trener nie wysyłał go na skocznię apelem: "Zniszcz Szwaba!". Oczywiście skoki mają swoją swoją specyfikę (i w ogóle takie analogie mają sens tylko do pewnego stopnia) - ale F1 też nie jest sportem zespołowym w takim sensie jak piłka nożna czy koszykówka. Prowadzenie kierowcy przez inżyniera polega na precyzji i koncentracji - ważniejsze są konkretne informacje technicznie, niż emocjonalne "podpalanie" zawodnika, które w tym przypadku może przynieść tylko skutek odwrotny. Kierowca musi mieć chłodną głowę - a jeszcze chłodniejszą jego inżynier - i myśleć o swojej jeździe, a nie o tym, żeby zepsuć wyścig komuś innemu. Inne podejście jest nie tylko niesportowe, ale zwyczajnie głupie - do czego prowadzi brak koncentracji i emocjonalne odreagowywanie w kokpicie widać właśnie po niektórych wyścigach Lewisa - Massa ma iść w jego ślady?
mat_eyo
05.10.2011 09:47
@jpslotus72 Nie chodzi o bycie burakiem, to jest sport, emocje, w kontakcie radiowym na linii inżynier - kierowca nie ma miejsca na podniosłe monologi. Kierowca jest skupiony więc trzeba go maksymalnie zmotywować używając jak najmniej słów, co moim zdaniem Smedley zrobił. Co do IQ piłkarzy to takowych danych nie posiadam ale nie zgodzę się z Tobą, że [quote="jpslotus72"]to bym mu powiedział: "Idź się leczyć, człowieku"...[/quote] nie wiem, czy kiedyś uprawiałeś jakiś sport drużynowy ale uwierz mi, że kiedy np w koszu schodzisz na czas, masz minutę to nawet nie ma chwili, żeby komuś merytorycznie błędy wytknąć. Trzeba jak najbardziej podnieść ciśnienie, adrenalinę, wyzwolić pozytywną agresję... a do tego najlepiej nadają się proste, żołnierskie słowa :)
jpslotus72
05.10.2011 09:04
@mat_eyo Uważasz Massę za takiego "buraka", którego normalnym językiem nie można zmotywować? Nie wiem jakie jest średnie IQ wśród piłkarzy, ale gdyby trener chciał mnie zdopingować taką wiązanką, to bym mu powiedział: "Idź się leczyć, człowieku"...
pasior
05.10.2011 07:28
a wygląda na to że Hamilton ma możliwość podsłuchiwania Ferrari , wziął sobie do serca słowa Smedley'a i w błyskawicznym tempie zniszczył wyścig Massie
mat_eyo
05.10.2011 07:13
Przesada, duża przesada... Smedley dobrze dobrał słowa pod względem psychologicznym, wiedział, że Massa jest wkurzony na Hamiltona po kwalifikacjach więc uznał, że takie postawienie sprawy najbardziej Felipe zmotywuje. Szczerze to nie widzę w tym nic złego, Jeśli na meczach piłkarskich/siatkarskich/koszykarskich słyszymy, kiedy trener woła do zawodników coś w stylu: "k@#wa, co wy odpie@#$%$cie?! Wracać na boisko i wpie#$%lić tym sk#$%^synom!"Mam się wtedy bulwersować bo ten wulgarny pan nakrzyczał na tych biednych chłopców i kazał im pobić przeciwników, których matki obraził? Nie no bez przesady...
maroo
04.10.2011 08:21
[quote="jpslotus72"][/quote] Moża dac znak = pomiędzy zniszcz = pokonaj, wygraj, walcz, nie daj się, zmaakruj przewagą. Zniszczyć wyścig rywalowi można poprzez wygranie z nim, umiejętne przyblokowanie i odjechanie... Zatem - nic w tym złego. Gdyby powiedział "zmasakruj Hamiltona" to pewnie już było by pod rasizm? A przecierz to mocno emocjonalne ale normalne wyrażenia. Nie wiem o co cała ta sprawa.
jpslotus72
04.10.2011 08:16
@Falarek Tego "przekazu" nie należy wiązać jedynie z kolizją - ja też nie wierzę, że była ona wynikiem "polecenia". Chodzi jednak o samo podejście do walki i sposób formułowania komunikatów. Oglądałem dzisiaj wiadomości sportowe w czeskiej TV Nova (stacja transmitująca w Czechach F1) i tam podano, że rzecz nabiera naprawdę wymiaru skandalu. Dziennikarze dolewają jak zwykle oliwy do ognia, ale podano tam też informację, że tą sprawą ma się oficjalnie zająć FIA - jeśli to prawda, to znaczy że naprawdę nie jest to "nic" tylko "coś" - w każdym razie coś niesmacznego...
ari2k5
04.10.2011 05:55
Rob, sąsiedzie :D Nie wiedziałem, że ty z M'bro pochodzisz :D
Falarek
04.10.2011 05:31
I co z tego jak przecież sprawcą kolizji był Hamilton?
AleQ
04.10.2011 04:25
Ludzie lubią zawsze szukać sensacji. Ja tam jakoś zbulwersowany zachowaniem Smedleya nie jestem. Lepsze to niż głaskanie po główce jak w Sepang 2 lata temu;)
Patrykss94
04.10.2011 04:12
@jpslotus72 On nie podał się emocjom , tylko chciał nastawic masse psychicznie . Wiadomo , że inzynier wyscigowy powinien mówić w języku jak to ujołes "radiowo-wyscigowym". Jednak ten pan troszke się wyróżnia na tle innych inzynierów wyscigowych widząc to chodźby podczas wyscigów ; ) i "jest wiele chałasu o nic".
gaga
04.10.2011 03:37
Nie od dziś wiadomo, że Smedley ma cięty język i nie patyczkuje się w swoich przekazach. Pamiętacie jaką wiązankę puścił przez team radio kiedy się wkurzył na Schumachera podczas GP Kanady 2010? No właśnie. Ten typ tak ma :) Po tej aferze pewnie będzie się bardziej pilnował. Jestem zaskoczona, że tak wiele osób zinterpretowało tę wypowiedź dosłownie.
jpslotus72
04.10.2011 03:33
@adept Każdy ma prawo do ustawiania zespołowej strategii (tylko nie tak, jak Briatore w Singapurze 2008), jednak kiedy słyszę "zniszcz jego wyścig" (kogokolwiek by to dotyczyło!), to "scyzoryk mi się w kieszeni otwiera"... Może jestem przewrażliwiony (i naiwny). ("Niszczenie wyścigów" rywalom kojarzy mi się z Karthikeyanem - ale on nie potrzebował do tego specjalnych poleceń...)
adept
04.10.2011 03:09
Smedley chce po prostu wygrać tytuł najczęściej cytowanego inżyniera wyścigowego :). A na poważnie to uważam, że powiedzenie "zniszcz wyścig", to nic takiego. Nie powiedział przecież "zniszcz Lewisa" ;). @jpslotus72 - tylko że Massa jeździ w zespole i słabsza pozycja HAM to lepsza ALO, więc jak najbardziej mógł się skupiać na przytrzymywaniu Lewisa. Fakt, że to trochę niesmaczne, ale taki jest sport - nie tylko F1.
Adakar
04.10.2011 03:08
@jpslotus72 wystarczyłoby żeby powiedział "make his race as hard as you can" i nie ma tematu. Kurcze już też pozapominali ludzie np. tekst inżyniera Rubensa, chyba jeszcze z czasów BAR Hondy. "we are second a lap faster. C'mon catch and kill him before he makes up the temperature" (opony)
jpslotus72
04.10.2011 03:02
@Patrykss94 Nawet jeśli nie brać tego dosłownie, to takie sformułowania trzeba wykreślić z radiowo-wyścigowego języka. Ściga się po to, żeby samemu osiągnąć dobry rezultat, a nie po to, by "zniszczyć" wyścig rywalowi. Dlatego nie zgadzam się z drugim cytatem z Mistrza ze Stratford - "wiele hałasu o nic". Mogę się zgodzić z tym, że zbyt wiele hałasu - ale nie zgodzę się z tym, że chodziło o "nic". PS - poza tym, nikt nie jest robotem, ale to bardzo nieprofesjonalne, jeśli inżynier w czasie wyścigu daje się "ponieść emocjom". Kto jak kto, ale on powinien zachować chłodną głowę.
Patrykss94
04.10.2011 02:39
wszyscy tee słowa rozumieją dosłownie . Co za tępaki z tych portali itd. Po prostu chciał go zachęcic do walki z hamiltonem i to wszystko