Zielone światło dla Grand Prix Australii

09.02.0200:00
Marek Roczniak
949wyświetlenia
Po zapoznaniu się z opublikowanym wczoraj (piątek) raportem z dochodzenia w sprawie śmierci porządkowego - Grahama Beveridge'a podczas zeszłorocznego wyścigu na torze Albert Park w Melbourne, FIA wydała w końcu zgodę na odbycie się tegorocznej edycji Grand Prix Australii. W raporcie tym stwierdzono, że śmierć porządkowego była do uniknięcia, i że organizatorzy powinni byli zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa wynikającego z wielkości otworów w ogrodzeniu wokół toru. Przypomnijmy, że Beveridge zginął w wyniku obrażeń doznanych po uderzeniu w klatkę piersiową przez koło oderwane z bolidu BAR, które przeleciało przez niewielki otwór w ogrodzeniu, przeznaczony do wywieszania flag informacyjnych. W raporcie tym podkreślono jednak, że organizatorzy tego wyścigu - Australian Grand Prix Corporation (AGPC) przywiązywali dużą wagę do bezpieczeństwa i uczynili już pewne kroki w celu jego poprawy, między innymi poprzez zwiększenie wysokości ogrodzenia ochronnego z dwa i pół na trzy i pół metra na 40% długości toru. Raport ten oczyścił również z winy kierowców, którzy spowodowali ten tragiczny w skutkach wypadek - Ralfa Schumachera oraz Jacquesa Villeneuve'a, określając całe zajście jako typowy incydent, który może się wydarzyć podczas wyścigów samochodowych.

Z kolei w oświadczeniu wydanym przez FIA czytamy, że organizacja ta nie mogła się bezpośrednio zaangażować w dochodzenie, ponieważ pochłonęłoby to zbyt wiele środków i niekoniecznie przyniosłoby jakiekolwiek korzyści. Jednocześnie podkreślono, że jak na razie najbardziej niebezpiecznym elementem związanym z wyścigami jest dojazd do i z toru, i że tej sprawie lokalna policja drogowa w każdym kraju, w którym odbywają się wyścigi, powinna poświęcać najwięcej uwagi.