Leclerc wyjaśnia przyczynę spadku tempa w wyścigu
Monakijczyk ujawnił, że zespół napotkał niecodzienny problem z podwoziem.
03.08.2520:42
464wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc ujawnił, że to problem z podwoziem był przyczyną jego nagłej utraty tempa podczas niedzielnej rywalizacji na Hungaroringu.
Leclerc zaliczył przyzwoity początek wyścigu - kierowca Ferrari obronił prowadzenie po starcie z pole position i był w stanie utrzymać się niespełna trzy sekundy przed Oscarem Piastrim w pierwszej fazie rywalizacji.
Ferrari zdecydowało się na strategię dwóch pit stopów, co jednak spowodowało, że Leclerc spadł za Lando Norrisa. Wkrótce po tym Monakijczyk zaczął tracić czas do Norrisa, mimo że miał o wiele świeższe opony.
Doprowadziło to w pewnym momencie do gniewnego komunikatu radiowego Leclerca.
Wkrótce po wyścigu Leclerc odwołał jednak te słowa, ujawniając jednocześnie, że zmagał się z niesprawnym bolidem.
Kierowca Scuderii nie sądzi też, by udało mu się jeszcze w tym roku zagrozić duetowi McLarena.
Charles Leclerc ujawnił, że to problem z podwoziem był przyczyną jego nagłej utraty tempa podczas niedzielnej rywalizacji na Hungaroringu.
Leclerc zaliczył przyzwoity początek wyścigu - kierowca Ferrari obronił prowadzenie po starcie z pole position i był w stanie utrzymać się niespełna trzy sekundy przed Oscarem Piastrim w pierwszej fazie rywalizacji.
Ferrari zdecydowało się na strategię dwóch pit stopów, co jednak spowodowało, że Leclerc spadł za Lando Norrisa. Wkrótce po tym Monakijczyk zaczął tracić czas do Norrisa, mimo że miał o wiele świeższe opony.
Doprowadziło to w pewnym momencie do gniewnego komunikatu radiowego Leclerca.
To jest tak niesamowicie frustrujące. Straciliśmy całą konkurencyjność. Musicie mnie słuchać, znalazłbym inny sposób, żeby sobie z tym poradzić. Teraz samochodu po prostu nie da się prowadzić, nie da! To będzie cud, jeśli skończymy na podium
Wkrótce po wyścigu Leclerc odwołał jednak te słowa, ujawniając jednocześnie, że zmagał się z niesprawnym bolidem.
Przede wszystkim muszę odwołać słowa, które powiedziałem przez radio, bo myślałem, że to wynika z jednej rzeczy, a potem, już po wyjściu z auta, dostałem znacznie więcej informacji- powiedział 27-latek.
To był faktycznie problem z podwoziem i nic nie mogliśmy zrobić inaczej. Zacząłem odczuwać ten problem gdzieś na 40. okrążeniu. Z każdym kolejnym kółkiem było coraz gorzej i pod koniec byliśmy dwie sekundy wolniejsi na okrążeniu. Samochodu po prostu nie dało się prowadzić. Powtarzam, to był incydentalny problem i nie powinien się nigdy więcej powtórzyć. Mimo to, jestem bardzo rozczarowany.
Mieliśmy jedną szansę w tym roku i myślę, że to był właśnie ten weekend. Pierwszy stint był perfekcyjny. Pierwsze okrążenia drugiego stintu też były bardzo dobre. Mogłem odjechać i spróbować wygrać wyścig. Ostatni stint był katastrofalny, gdy pojawił się ten problem z podwoziem.
Kierowca Scuderii nie sądzi też, by udało mu się jeszcze w tym roku zagrozić duetowi McLarena.
Nie jestem pewien. Nie wydaje mi się. Myślę, że [McLaren] to najsilniejszy zespół w stawce. Nawet dzisiaj byli bardzo, bardzo szybcy.
Myślę, że na torze takim jak ten jedyną nadzieją na zwycięstwo było to, że startowaliśmy pierwsi, a w brudnym powietrzu trudno jest wyprzedzać. Wydaje mi się, że Oscar prawdopodobnie miał trochę lepsze tempo ode mnie, ale nie mógł mnie minąć.
Nie sądzę, żebyśmy w drugiej części sezonu podchodzili do któregoś wyścigu z myślą, że możemy wygrać. To sprawia, że frustracja jest jeszcze większa, bo to była jedna z nielicznych szans w sezonie i trzeba było ją wykorzystać. Niestety, przez ten problem nie byliśmy w stanie tego zrobić.