Brundle: Relacje Leclerca z Ferrari zostały poddane ciężkiej próbie
"Miał wszystko w swoich rękach a ostatecznie nie stanął nawet na podium".
03.06.2214:51
1970wyświetlenia
Embed from Getty Images
Były kierowca F1 a obecnie ekspert telewizji Sky - Martin Brundle, uważa, że relacje Charlesa Leclerca z Ferrari zostały poddane poważnej próbie podczas Grand Prix Monako.
Leclerc ma za sobą dwa nieudane weekendy, pomimo tego, że zarówno w Barcelonie jak i Monte Carlo rozpoczynał rywalizację z pole position. W Hiszpanii 24-latek odpadł z rywalizacji po awarii jednostki napędowej. Z kolei w domowym wyścigu dojechał do mety na czwartym miejscu w wyniku błędów strategicznych Scuderii.
W tym samym czasie Max Verstappen wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji generalnej i przed GP Azerbejdżanu dysponuje dziewięcioma punktami przewagi nad reprezentantem Ferrari.
Były kierowca F1 a obecnie ekspert telewizji Sky - Martin Brundle, uważa, że relacje Charlesa Leclerca z Ferrari zostały poddane poważnej próbie podczas Grand Prix Monako.
Leclerc ma za sobą dwa nieudane weekendy, pomimo tego, że zarówno w Barcelonie jak i Monte Carlo rozpoczynał rywalizację z pole position. W Hiszpanii 24-latek odpadł z rywalizacji po awarii jednostki napędowej. Z kolei w domowym wyścigu dojechał do mety na czwartym miejscu w wyniku błędów strategicznych Scuderii.
W tym samym czasie Max Verstappen wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji generalnej i przed GP Azerbejdżanu dysponuje dziewięcioma punktami przewagi nad reprezentantem Ferrari.
Trzeba współczuć lokalnemu bohaterowi - Charlesowi Leclercowi, który wywalczył pole position i komfortowo prowadził w wyścigu. To tylko strategia zepchnęła go na czwarte miejsce- napisał Brundle w felietonie dla Sky Sports.
Pit stop na osiemnastym okrążeniu po przejściówki. Trzy kółka później kolejny zjazd - tym razem po slicki. W dodatku po dość niejasnym komunikacie radiowym. Jakby tego było mało, Charles musiał poczekać, aż jego kolega z ekipy - Carlos Sainz, otrzyma swój komplet opon.
Już na początku Charles stracił trochę czasu i został "podcięty" przez Pereza, spadając na drugie miejsce. Później pojawiło się kolejne opóźnienie i po drugim zjeździe był już czwarty.
W dość wyjątkowych okolicznościach, które stworzyła druga przerwa w ściganiu zarządzona po wypadku Micka Schumachera w sekcji przy basenie, Charles bez wątpienia mógł podzielić się z zespołem swoimi odczuciami na temat tego, co właśnie się wydarzyło.
Miał wszystko w swoich rękach a ostatecznie nie stanął nawet na podium. Na pewno było to dla niego doświadczenie, które można porównać z posypywaniem solą otwartych ran.
Wzajemny podziw i związek pomiędzy Leclerkiem i Ferrari przypomina mi o relacjach, jakie miał z tym zespołem Michael Schumacher. W przypadku Charlesa zostały one jednak teraz poddane ciężkiemu testowi. W ciągu ośmiu dni mógł wywalczyć dwa cudowne zwycięstwa a zamiast tego zmarnował szansę na odzyskanie pozycji lidera w mistrzostwach świata.