Binotto: W Ferrari nie ma żadnego rozłamu
Szef Scuderii odniósł się do doniesień opublikowanych w mediach po wyścigu na Silverstone.
09.07.2214:02
614wyświetlenia

Mattia Binotto stanowczo zdementował plotki o tym, jakby kilku członków zespołu odmówiło wejścia na podium po wyścigu na Silverstone, wygranym przez Carlosa Sainza.
Były rzecznik prasowy Scuderii przekazał za pośrednictwem włoskich mediów, iż niektórzy pracownicy Ferrari nie chcieli zgodzić się na udział w ceremonii dekoracji na podium oraz pozowanie do tradycyjnej fotografii z trofeami. Część ekipy miała być sfrustrowana wynikiem Charlesa Leclerca, który po błędach strategicznych stracił szansę na zwycięstwo.
Zapytany o te doniesienia, Binotto zaznaczył:
To nieprawda. Gdy je przeczytałem lub usłyszałem, byłem zaskoczony. Postanowiłem to sprawdzić - w końcu zawsze mogłem coś przeoczyć. Zdecydowałem się temu bliżej przyjrzeć, ale wiem już, że nie było takiej sytuacji.
Zgadza się, nie cały zespół był wtedy w pełni zadowolony. Straciliśmy w końcu dobrą szansę ze względu na neutralizację. Z drugiej jednak strony cieszyliśmy się z sukcesu Carlosa, który wygrał swój pierwszy wyścig. To był dla niego znakomity weekend - startował z pole position i odniósł zwycięstwo.
Chwilę po wyścigu kamery uchwyciły rozmowę Binotto z Leclerkiem. Gesty użyte w jej trakcie mogły sugerować napiętą atmosferę.
W tym tygodniu kierowca Ferrari zdradził, że Binotto odwiedził go w Monako, aby podczas kolacji przedyskutować ostatnie wydarzenia. Szybko dodał jednak, że spotkanie było czymś normalnym. Zaznaczył także, że w zespole nie doszło do żadnego rozłamu.
Binotto stwierdził, że kolacja w Monako była najlepszą okazją, by zobaczyć się z Leclerkiem przed wyjazdem do Austrii.
Zjedliśmy razem kolację i pośmialiśmy się z tego, co czytamy w gazetach. Wiedzieliśmy, że wszystkie te informacje są wyssane z palca. Byliśmy bardzo zadowoleni z tego, iż udało nam się spotkać, porozmawiać i konstruktywnie ocenić scenariusze umożliwiające poprawę naszej dyspozycji w kolejnych wyścigach.
Włoch zdradził, że po wyścigu na Silverstone prosił Leclerca, aby ten nie przejawiał rozgoryczenia niefortunnym obrotem spraw.
Gdy udawał się na wywiady a ja szedłem w kierunku podium widziałem, że jest bardzo rozczarowany. Powiedziałem mu więc, żeby się uśmiechnął, bo jest fantastycznym kierowcą, jest mistrzem.
Na Silverstone Charles po raz kolejny udowodnił, jak mocnym jest kierowcą. Pojechał doskonały wyścig. Nie tylko zacięcie bronił pozycji po restarcie, ale także przez cały wyścig utrzymywał konkurencyjne tempo, jadąc uszkodzonym bolidem. Powinien był się uśmiechnąć. Znowu miał pecha, ale przyjdą wyścigi, w których będzie w stanie pokazać, że jest fantastycznym zawodnikiem, walczącym o najwyższe laury.