Tajlandia coraz bliżej dołączenia do kalendarza F1 w sezonie 2028
Konkurencji ze strony potencjalnego GP Tajlandii obawiają się Kanadyjczycy.
28.05.2517:40
289wyświetlenia
Embed from Getty Images
Kanadyjska prasa otwarcie obawia się, że ewentualne pojawienie się Grand Prix Tajlandii jest sporym zagrożeniem dla przyszłości wyścigu w Montrealu.
Wyścig uliczny w Bangkoku planowany jest od miesięcy, a rozmowy nabrały tempa od chwili, gdy dyrektor generalny F1 Stefano Domenicali, tuż po inauguracji sezonu w Melbourne, udał się do Tajlandii na spotkanie z premier Paetongtarn Shinawatrą.
Kolejnym sygnałem szybkich postępów w negocjacjach było pojawienie się Alexandra Albona w Bangkoku na początku kwietnia, również na spotkaniu z premier.
W miniony weekend w Monako premier Shinawatra została zauważona z Albonem w garażu Williamsa, gdzie nawet próbowała dopasować się do kokpitu bolidu. Później pozowała do zdjęć ze Stefano Domenicalim i innymi ważnymi postaciami F1, przyznając, że w kwestii Grand Prix Tajlandii poczyniono
Agencja SID cytowała rzecznika rządu Tajlandii, Jirayu Houngsuba, który potwierdził, że kraj ten planuje zadebiutować w Formule 1 w sezonie 2028. Niemiecki portal dodał, że
Na oficjalnych profilach tajskiego rządu w mediach społecznościowych poinformowano natomiast, że premier Shinawatra
Obecny kalendarz Formuły 1 liczy 24 wyścigi, a zarówno Liberty Media, jak i zespoły zgodnie przyznają, że obecnie nie ma możliwości dołożenia 25. rundy.
Stawia to przyszłość niektórych europejskich wyścigów - takich jak Imola czy Barcelona - pod dużym znakiem zapytania. Także nad Grand Prix Kanady w Montrealu mają zbierać się ciemne chmury.
Le Journal de Montreal wcześniej w tym miesiącu informował, że istnieje ryzyko, iż obecna, obowiązująca do 2031 roku umowa może zostać skrócona. Teraz gazeta otwarcie przyznaje, że zagrożenie ze strony Tajlandii jest realne, opatrując artykuł nagłówkiem:
Kanadyjska prasa otwarcie obawia się, że ewentualne pojawienie się Grand Prix Tajlandii jest sporym zagrożeniem dla przyszłości wyścigu w Montrealu.
Wyścig uliczny w Bangkoku planowany jest od miesięcy, a rozmowy nabrały tempa od chwili, gdy dyrektor generalny F1 Stefano Domenicali, tuż po inauguracji sezonu w Melbourne, udał się do Tajlandii na spotkanie z premier Paetongtarn Shinawatrą.
Kolejnym sygnałem szybkich postępów w negocjacjach było pojawienie się Alexandra Albona w Bangkoku na początku kwietnia, również na spotkaniu z premier.
Robimy postępy choć nic nie zostało jeszcze ostatecznie zatwierdzone- powiedział kierowca Williamsa.
W miniony weekend w Monako premier Shinawatra została zauważona z Albonem w garażu Williamsa, gdzie nawet próbowała dopasować się do kokpitu bolidu. Później pozowała do zdjęć ze Stefano Domenicalim i innymi ważnymi postaciami F1, przyznając, że w kwestii Grand Prix Tajlandii poczyniono
duży krok naprzódwłaśnie w Księstwie.
Agencja SID cytowała rzecznika rządu Tajlandii, Jirayu Houngsuba, który potwierdził, że kraj ten planuje zadebiutować w Formule 1 w sezonie 2028. Niemiecki portal dodał, że
oficjalny wniosek i analiza wykonalności zostaną przedstawione do zatwierdzenia przez tajski rząd już w przyszłym tygodniu.
Na oficjalnych profilach tajskiego rządu w mediach społecznościowych poinformowano natomiast, że premier Shinawatra
podkreśliła wagę 600 milionów widzów F1 z całego świata oraz potencjał gospodarczy wyścigu poprzez rozwój turystyki i inwestycje infrastrukturalne.
Obecny kalendarz Formuły 1 liczy 24 wyścigi, a zarówno Liberty Media, jak i zespoły zgodnie przyznają, że obecnie nie ma możliwości dołożenia 25. rundy.
Stawia to przyszłość niektórych europejskich wyścigów - takich jak Imola czy Barcelona - pod dużym znakiem zapytania. Także nad Grand Prix Kanady w Montrealu mają zbierać się ciemne chmury.
Le Journal de Montreal wcześniej w tym miesiącu informował, że istnieje ryzyko, iż obecna, obowiązująca do 2031 roku umowa może zostać skrócona. Teraz gazeta otwarcie przyznaje, że zagrożenie ze strony Tajlandii jest realne, opatrując artykuł nagłówkiem:
Zagrożenie z Tajlandii coraz wyraźniejsze.
W tym miesiącu informowaliśmy, że negocjacje w sprawie przedłużenia umowy pomiędzy F1 a kanadyjskimi promotorami utknęły w martwym punkcie- czytamy w Le Journal de Montreal.