FIA i kierowcy wrócą do rozmów o wytycznych wyścigowych
Dyskusje wróciły po kontrowersyjnej karze dla Oscara Piastriego
20.11.2508:37
45wyświetlenia
Embed from Getty Images
Formuła 1 czeka kolejna dyskusja na temat budzących frustrację wytycznych dotyczących ścigania. Sprawa zostanie ponownie poruszona podczas przyszłotygodniowego Grand Prix Kataru, a wszystko za sprawą głośnej kary dla Oscara Piastriego w Brazylii, która wywołała oburzenie wśród kierowców.
Podczas wyścigu na Interlagos Australijczyk otrzymał 10 sekund kary za udział w kolizji w zakręcie nr 1 z Andreą Kimim Antonellim i Charlesem Leclerkiem. Ten ostatni musiał wycofać się z wyścigu. Według stewardów Piastri zasługiwał na karę, ponieważ nie znajdował się na wysokości Antonellego na wejściu w zakręt, co zwalniało kierowcę Mercedesa z obowiązku zostawienia miejsca po wewnętrznej.
Decyzja została jednak odebrana jako kolejny przykład niespójności i nadmiernej sztywności obecnych wytycznych. Carlos Sainz, reprezentujący kierowców jako dyrektor GPDA, nie owijał w bawełnę:
Sainz podkreślił, że to nie pierwszy raz w tym sezonie. Sędziowie kontrowersyjnie odnieśli się do incydentów z udziałem Hiszpana na Zandvoort oraz na Monzy.
Według informacji z padoku FIA z zadowoleniem przyjęła fakt, że kierowcy chcą podjąć temat w Katarze. Spekuluje się też, że nawet w ramach obecnych przepisów stewardzi już mogą odejść od wytycznych, jeśli ocena sytuacji tego wymaga. Jak jednak zauważył Sainz, praktyka pokazuje, że system nie działa tak, jak powinien:
Hiszpan zasugerował również, że Formule 1 pomogłoby wprowadzenie stałego zespołu sędziów, najlepiej z doświadczeniem wyścigowym:
Alex Albon przyznał z kolei, że nie spodziewa się, aby wszyscy doszli do jednego rozwiązania. Zwrócił jednak uwagę, że nadmierna złożoność przepisów powoduje więcej chaosu niż jasności:
Formuła 1 czeka kolejna dyskusja na temat budzących frustrację wytycznych dotyczących ścigania. Sprawa zostanie ponownie poruszona podczas przyszłotygodniowego Grand Prix Kataru, a wszystko za sprawą głośnej kary dla Oscara Piastriego w Brazylii, która wywołała oburzenie wśród kierowców.
Podczas wyścigu na Interlagos Australijczyk otrzymał 10 sekund kary za udział w kolizji w zakręcie nr 1 z Andreą Kimim Antonellim i Charlesem Leclerkiem. Ten ostatni musiał wycofać się z wyścigu. Według stewardów Piastri zasługiwał na karę, ponieważ nie znajdował się na wysokości Antonellego na wejściu w zakręt, co zwalniało kierowcę Mercedesa z obowiązku zostawienia miejsca po wewnętrznej.
Decyzja została jednak odebrana jako kolejny przykład niespójności i nadmiernej sztywności obecnych wytycznych. Carlos Sainz, reprezentujący kierowców jako dyrektor GPDA, nie owijał w bawełnę:
Musimy pilnie się spotkać i to naprawić. Fakt, że Oscar dostał karę w Brazylii, jest dla mnie nieakceptowalny. Każdy, kto kiedykolwiek się ścigał, wie, że to nie była jego wina. Oscar nie miał żadnej możliwości uniknięcia tej kolizji, a dostał karę 10 sekund.
Sainz podkreślił, że to nie pierwszy raz w tym sezonie. Sędziowie kontrowersyjnie odnieśli się do incydentów z udziałem Hiszpana na Zandvoort oraz na Monzy.
Według informacji z padoku FIA z zadowoleniem przyjęła fakt, że kierowcy chcą podjąć temat w Katarze. Spekuluje się też, że nawet w ramach obecnych przepisów stewardzi już mogą odejść od wytycznych, jeśli ocena sytuacji tego wymaga. Jak jednak zauważył Sainz, praktyka pokazuje, że system nie działa tak, jak powinien:
Nie znam idealnego rozwiązania. Wytyczne miały poprawić spójność decyzji, ale widać, że coś nie funkcjonuje. Nie wiem, czy mamy traktować je jak sztywne przepisy, czy jak zwykłe wskazówki. Ale po Brazylii jest jasne, że trzeba to uporządkować.
Hiszpan zasugerował również, że Formule 1 pomogłoby wprowadzenie stałego zespołu sędziów, najlepiej z doświadczeniem wyścigowym:
Gdybyśmy mieli trzech stałych sędziów, tak jak mamy stałego dyrektora wyścigu, wypracowalibyśmy pewną wspólną logikę. Wiedzielibyśmy, czego się spodziewać. Nawet bez wytycznych potrafilibyśmy ocenić, kiedy coś jest winą kierowcy, a kiedy zwykłym incydentem wyścigowym.
Alex Albon przyznał z kolei, że nie spodziewa się, aby wszyscy doszli do jednego rozwiązania. Zwrócił jednak uwagę, że nadmierna złożoność przepisów powoduje więcej chaosu niż jasności:
Kiedyś było mniej zasad. Więcej zależało od interpretacji i doświadczenia. A teraz mamy reguły są wręcz wielowarstwowe, przez co robi się chaos. Wolałbym, żeby zostało to uproszczone, choć wiem, że wtedy pojawią się szare strefy.
Jakub Ziółkowski