Kubica sfrustrowany z powodu prześladującego go pecha
"Za każdym razem, kiedy mogę osiągnąć bardzo dobry rezultat, coś musi pójść nie tak"
17.03.0814:08
10260wyświetlenia

Robert Kubica dał upust swojej frustracji po tym, jak kolejna szansa na bardzo dobry rezultat przeszła mu koło nosa podczas wczorajszego Grand Prix Australii.
Polak zakwalifikował się do wyścigu w Melbourne w pierwszym rzędzie i miał realne szanse na podium, jak zmiana strategii będąca następstwem wyjazdu na tor samochodu bezpieczeństwa, drobne problemy mechaniczne i na koniec kolizja z Kazukim Nakajimą spowodowały, że opuścił Australię z niczym.
Frustrację powiększył dodatkowo fakt, że drugi kierowca zespołu BMW Sauber - Nick Heidfeld finiszował za Lewisem Hamiltonem na drugiej pozycji po tym, jak cały wyścig potoczył się po jego myśli i jego strategia zgrała się z kilkoma wizytami na torze samochodu bezpieczeństwa.
Ten weekend zapowiadał się bardzo dobrze, ale byłbym bardziej szczęśliwy, gdybyśmy mogli wywalczyć znacznie więcej w Australii.- powiedział Kubica.
Wygląda na to, że za każdym razem, kiedy mogę osiągnąć bardzo dobry rezultat, coś musi pójść nie tak, a tutaj kilka rzeczy poszło nie tak.
Robert nie uważa jednak, aby głównym powodem utraty szansy na dobry wynik była zmiana strategii na długi przejazd na miękkich oponach w drugiej połowie wyścigu. Według niego największym problemem była utrata mocy silnika.
Zespół robi to co najlepsze dla zespołu, więc mam nadzieję, że strategia była słuszna- dodał Polak.
Oczywiście patrząc na to, jak dużo okrążeń musiałem przejechać na miękkich oponach z ciężkim samochodem, nie miałem łatwego zadania. Nie był to jednak największy problem - była nim utrata mocy. Tempo było bardzo wolne podczas przyspieszania z wolnej prędkości i traciłem mnóstwo czasu na każdym okrążeniu.
Na koniec Kubica przyznał, że jego zespół czeka jeszcze sporo pracy, zanim w wyścigu będą mogli dorównać tempu McLarena i Ferrari.
Myślę, że jesteśmy bliżej nich, ale poczekam jeszcze kilka Grand Prix, aby uzyskać lepszy obraz sytuacji. To, na czym traciliśmy najwięcej to słaba prędkość maksymalna. W każdym punkcie pomiarowym sporo traciliśmy do innych, a że w Malezji są długie proste, to musimy pomyśleć nad dokonaniem jakiejś zmiany.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE