Scott Dixon nie trafi nigdy do Formuły 1?

Tak przynajmniej uważa Chris Amon, jego rodak, który w F1 zaliczył ponad 100 występów
02.06.0813:09
Mariusz Karolak
2602wyświetlenia

Pochodzący z Nowej Zelandii Scott Dixon niekoniecznie zaimponował szefom teamów Formuły 1, odnosząc tydzień temu zwycięstwo w klasyku Indy 500. Tak przynajmniej uważa Chris Amon, jego rodak, który w F1 zaliczył ponad 100 występów do roku 1976.

Zaledwie kilka godzin po tym, jak Lewis Hamilton minął linię mety w Monako, mający 27 lat Dixon przejechał jako pierwszy przed flagą w biało-czarną szachownicę na torze Indianapolis, odnosząc kolejne wielkie zwycięstwo za Atlantykiem. Amon sądzi jednak, że mimo tego niewątpliwego sukcesu w wyścigach open Wheel, szansa Dixona na przejście do F1 prawdopodobnie przeminęła.

Niestety, ale tak właśnie sądzę. - zacytowała wypowiedź 64-letniego Amona nowozelandzka prasa. Formuła Jeden stanowi dość hermetyczne środowisko, bo były jeden czy dwaj przypadki kierowców wywodzących się z amerykańskich serii, którzy nie sprawdzili się w F1. Wydaje mi się, że zespoły raczej niechętnie patrzą na kierowców startujących za Atlantykiem.

Dixon ma za sobą test w zespole Williams, który odbył się na początku tej dekady. W opinii Amona, byłego kierowcy Ferrari, nie trafi już jednak do F1. On ma w tej chwili 27 lat, a wygląda na to, że teraz zespoły poszukują młodych kierowców, by jak najwcześniej wdrożyć ich w cały system, tak jak McLaren zrobił z Lewisem Hamiltonem. Mam wielką nadzieję, że w jego przypadku będzie inaczej, bo ma wszelkie predyspozycje by odnosić sukcesy w F1. Niestety wygląda na to, że Scott nie otrzyma tej szansy.

Źródło: FeedMeF1.com

KOMENTARZE

2
vero
02.06.2008 12:40
Sorry Scott ale miejsca dla paru polaków musi starczyć :P
Jarek
02.06.2008 11:27
No właśnie. Tysiące, czy miliony talentów na całym świecie, a fotelów w F1 dwadzieścia kilka. Sorry Scott