Rubryka Natalii Kowalskiej: Watkins Glen
Pierwszy weekend wyścigowy w Star Mazda Championship okazał się pełen przygód
10.06.0812:37
3395wyświetlenia

Witam wszystkich!
Przepraszam, że nie pisałam wcześniej, ale nawet nie było kiedy, a przedwczoraj (w niedzielę) byłam tak "wyjechana", że leniuchowałam ;-)
Na tor przyjechaliśmy we wtorek po południu. Niestety, nie jechałam autem, którym testowałam, tylko dostaliśmy auto od innego, "zaprzyjaźnionego" teamu w ostatnim momencie, które miało być sprawdzone, a nie było... Z tego powodu straciłam CAŁE środowe testy na Watkins Glen.
Pierwsze dwie godziny staraliśmy się uruchomić auto, potem alternator, zacięty pit speed limiter, nie działająca kamera pokładowa i jeszcze coś, a na koniec wielki wypadek w zakręcie nr 5, który jedzie się na pełnym gazie, a miałam jakiś odłamek na tylniej lewej oponie i cóż... Kontuzja kolana, a było to tak silne uderzenie, ze kaskiem złamałam tzw. horseshoe, czyli to co jest wokół kokpitu nad ramionami i się wyciąga, żeby się łatwiej wchodziło i wychodziło z bolidu, także można sobie wyobrazić, jak silne było uderzenie...

W czwartek mieliśmy dwie 30-minutowe sesje przed południem. W pierwszej nie zrobiliśmy żadnego okrążenia na czas przez OGROMNE wypadki i czerwone flagi - w sumie przejechałam niecałe trzy okrążenia. Druga sesja już lepiej, ale to była dopiero moja pierwsza sesja na tym torze! No i to było tez po to, żeby mieć z powrotem pewność siebie po wypadku.
W piątek wiedzieliśmy, że musimy juz zrobić wszystko, żeby przejechać te sesje. Mieliśmy dwie 45-minutowe sesje. Pierwsza (o godzinie 8 rano!) - wyjechaliśmy na starych oponach (przejechanych 111 mil), podczas gdy wszyscy inni byli na nowych, ale znaleźliśmy w końcu optymalny set-up. W drugiej sesji my i reszta po raz kolejny wyjechali na nowych oponach. Tor był niestety dużo wolniejszy przez samochody jadące przed nami i temperaturę (110°F, około 35°C!!) i mimo, że przejechałam w sumie tylko trzy szybkie okrążenia, byłam ósma.

Z tych dwóch sesji składano czasy razem i dzielono kwalifikacje na dwie grupy - wolniejsza, która jechała pierwsza i czyściła tor, oraz szybsza, która wyjeżdżała druga. Zabrakło mi 0,1 sekundy, żeby wejść do szybszej grupy i bardzo żałowaliśmy, że nie założyliśmy nowych opon na pierwszą sesję. Tak więc na kwalifikacje wyjeżdżałam jako najszybszy samochód w swojej grupie.
Wyjechałam na pierwsze kółko w grupie i od razu było czuć, ze tor jest bardzo nadsterowny i bardzo trudny do jazdy. Nie do końca trafiliśmy z setupem, ale mimo wszystko byłam na P1 w swojej grupie, 0,2 sekundy przed drugim. Na koniec sesji była czerwona flaga, więc nie jechaliśmy do końca. Przez około pięć minut przerwy, kiedy była czerwona flaga, tor zdążył się ochłodzić i był szybszy o około jedną sekundę, niż jak my jechaliśmy, stąd tak duża strata, także trochę szkoda, ale wiedzieliśmy, że stać nas, żeby jechać do przodu.
Wyśćg był o 9 rano, znowu po godzinnym treningu samochodów serii Grand-AM. Startowałam z 11 miejsca i po bardzo dobrym starcie po zewnętrznej przebiłam się na 8 miejsce. Po wyjściu z pierwszego zakrętu, jak już jechałam prosto, Eric Freiberg uderzył w prawe tylne kolo i prawie wbił mnie w ścianę, uszkadzając mi chłodnicę i tylną prawą oponę, przez co samochód mocno wibrował przez cały wyścig. Niestety spadłam na ostanie miejsce. Po drodze były trzy wyjazdy na tor samochodu bezpieczeństwa, a ja niestety musiałam ostro walczyć z koleżanką z teamu, która chyba mnie nie widziała i regularnie we mnie wjeżdżała. Na szczęście sobie z nią poradziłam, ale musiałam działać ostro ;-) Szkoda tylko czasu, który straciłam. W USA są bardzo restrykcyjni, jeśli chodzi o "blokowanie" czy zjeżdżanie z toru jazdy, więc trzeba być trochę cwaniakiem, żeby sobie z tym poradzić...

Najszybszy czas, jaki zrobiłam w wyścigu był siódmym czasem ze wszystkich kierowców, a jechałam cały czas w tłumie z rozbitym autem, więc nie było tak źle... Mimo wszystko jestem zawiedziona, bo wiemy, że możemy być regularnie wysoko. W sumie spędziłam w samochodzie tylko dwa dni testowe, w porównaniu do innych, którzy mieli po 10 plus weekendy wyścigowe, a do tego byliśmy dzień do tyłu przez nieszczęsną środę, więc nie było AŻ tak źle. Na pewno postaramy się, żeby było jeszcze lepiej i - co tu dużo ukrywać - mamy nadzieję na ścisłą czołówkę.
Na pewno będzie ciężko, bo chłopaki jadą bardzo szybko, a Charles Hall, który wygrał wyścig, miał być kierowcą testowym F1, więc nie są to raczej maruderzy... Warto też wspomnieć, że tor miał prawie 6 km, więc rożnice nie są aż tak wielkie (spójrzcie na różnice czasów ze Spa). W każdym razie będziemy się intensywnie przygotowywać do wyścigu w Portland, bo tam może być i po 40-45°C, i pracować, żeby dojść do czołówki...
Pozdrawiam,
Natalia
• Rezultat końcowy wyścigu na torze Watkins Glen
• Galeria zdjęć z wyścigu na torze Watkins Glen
(Zdjęcia w tekście: Eric McCombs, Star Mazda Championship)
KOMENTARZE