Dzień w Genewie z Pietrowem

W ubiegłym tygodniu kierowcy Lotus Renault GP byli gośćmi na targach motoryzacyjnych
07.03.1116:26
Inf. prasowa
2059wyświetlenia

W ubiegłym tygodniu kierowcy Lotus Renault GP - Witalij Pietrow, Nick Heidfeld i Bruno Senna byli specjalnymi gośćmi na targach motoryzacyjnych w Genewie, gdzie pojawili się na stanowisku Grupy Lotus. Oto przebieg tamtego dnia słowami Witalija...

Wtorek 1 marca



6:15 Wczesny początek, ponieważ musimy być w Genewie w południe. Nie ma czasu na śniadanie, gdyż wyjeżdżam do Heathrow o 6:45.

7:45 Potrzebowaliśmy godzinę, aby dotrzeć na lotnisko, mamy mnóstwo czasu przed naszym lotem o 8:55. Jem lekkie śniadanie przed spotkaniem z kilkoma osobami z zespołu, które lecą ze mną do Genewy.

9:00 Wylot jest o czasie i jesteśmy już w drodze. Szwajcarskie linie lotnicze serwują kolejne śniadanie oraz pyszną szwajcarską czekoladę! To krótki lot, ale mimo to udało mi się zasnąć.

11:45 Przylatujemy do Genewy i natychmiast udajemy się na miejsce imprezy. Targi motoryzacyjne zlokalizowane są zaledwie 10 minut drogi pieszo od lotniska, więc wkrótce docieramy do olbrzymiej hali, gdzie rozpoczął się pokaz.

12:10 Stanowisko Lotusa jest bardzo imponujące: na wystawie jest mnóstwo wspaniałych samochodów, łącznie z moim bolidem F1. Bruno już tu jest, ponieważ miał naprawdę wczesny lot z Nicei. Nick przyjeżdża pociągiem, ponieważ mieszka w Szwajcarii i ma być lada chwila.

12:30 Miałem trochę wolnego czasu, więc postanowiłem przejść się dookoła i obejrzeć inne stanowiska. Dużo się dzieje i nawet zauważyłem Sebastiana Vettela i Christiana Hornera, ale jest zbyt tłoczno, aby podejść i powiedzieć 'cześć'.

14:00 Czas na nasze wystąpienie na stanowisku Lotusa. Nick, Bruno i ja zostaliśmy przedstawieni i zadawano nam pytania na temat nowego sezonu. Później nadszedł czas na nagrania dla Lotus TV i kolejne wywiady z mediami.

15:30 Po pracy z mediami, nadszedł czas, aby opuścić targi. Musimy zdążyć na lot powrotny do Wielkiej Brytanii, więc mówimy do widzenia i udajemy się na lotnisko.

19:30 Po pracowitym dniu jestem wreszcie w domu i nadszedł czas na kolację, więc udaję się do lokalnej japońskiej restauracji na sushi - było pyszne!

Źródło: Informacja prasowa lotusrenaultgp.com

KOMENTARZE

5
Sir Wolf
07.03.2011 07:07
Petrov biedak przez ten tłum nie miał możliwości porozmawiania z Sebem oraz Christianem i przyjęcia podziękowań za Abu Zabi ;)
kurcjusz
07.03.2011 04:42
Dzien dobry Rzadko udzielam sie w komentarzach, ale tej realcji, az wstyd nie skomentowac :) Pan Rosjanin, przekladajac to na "szara rzeczywistosc", 6 godzin docieral do "pracy" - zapewne jednak w znacznie lepszych warunkach niz najnizsza klasa. Od 12 do 14 spacerowal po hali i "rozgladal sie". No o 14 musial "popracowac" do 15.30 i nastepnie, dziwna rzecz, juz w 4 godziny, tym razem, byl w domciu, gdzie i tu cytuje "po pracowitym dniu jestem wreszcie w domu...". Hi hi, no doprawdy... :)) A odchodzac od dworowania sobie przez chwile, trzeba zauwazyc, ze gorszej relacji uczestnika, jeszcze nie spotkalem. Chyba nawet uczen podstawowki opisalby ten dzien lepiej, podajac wieksza ilosc szczegolow, moze nawet ciekawych. Pozdrawiam wszystkich !:)
Maraz
07.03.2011 04:26
Teraz czekamy na relacje Nicka i informacje o tym, co podają do jedzenia w szwajcarskich pociągach i jakie tam w Genewie odwiedził restauracje... ;)
akkim
07.03.2011 04:23
A Witek, te pytania to już wcześniej znałeś ? Po angielsku odpowiedzi perfekt przekazałeś ? Metodą Colina Rose przyswajasz "herbatę", czy na spokojnie nad językiem Wykonujesz pracę.
cichy
07.03.2011 04:13
obiadu nie jadł? :/