Kierowcy Toro Rosso stracą posady, jeśli będą zbyt słabi

Helmut Marko: "Jeżeli nie będzie już nadziei na udaną karierę, to się rozstaniemy"
09.03.1110:43
Grzegorz Filiks
42783wyświetlenia

Helmut Marko powiedział wprost, że nie będzie miał skrupułów przy ewentualnym wyrzucaniu kierowców z ekipy Toro Rosso w nadchodzącym sezonie.

Poprzedni rok w wykonaniu reprezentantów siostrzanej ekipy Red Bulla nie był do końca zadowalający dla kierownictwa firmy produkującej napoje energetyzujące, w związku z tym teraz postanowiono dostarczyć im dodatkową motywację w postaci młodego i obiecującego Daniela Ricciardo, który został testerem stajni z Faenzy i będzie brał udział w pierwszym piątkowym treningu w weekendy grand prix.

Jeżeli nie będzie już nadziei na udaną karierę, to się rozstaniemy - odparł Marko spytany przez dziennik Blick, czy istnieje możliwość zamiany kierowców wyścigowych w Toro Rosso. Słowa Austriaka należy traktować dosyć poważnie, ponieważ jest on częstym bywalcem na padoku oraz głównym doradcą Dietricha Mateschitza - właściciela firmy Red Bull, a co za tym idzie ma spory wpływ na decyzje podejmowane przez miliardera dotyczące Formuły 1.

Mimo tego jeżdżący dla STR 20-letni Jaime Alguersuari wyznał niedawno, że przyzwyczaił się już do ciągłego nacisku. Żyjesz i umierasz z własną presją - stwierdził w wywiadzie dla szwajcarskiej prasy. Spokój Hiszpana jest w pewnym sensie uzasadniony, ponieważ mówi się, że z dwójki kierowców wyścigowych dziewiątej ekipy zeszłorocznych mistrzostw, to Sebastien Buemi jest obecnie bardziej zagrożony utratą pracy. Nie ma wymówki dla mojej słabej jazdy pod koniec sezonu (2010) - przyznał Szwajcar. Jednakże teraz zobaczycie nowego, nastrojonego Buemiego, silniejszego także psychicznie. W normalnych okolicznościach będę miał Jaime pod kontrolą!

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

6
yaper
09.03.2011 05:37
Ale się uśmiałem :D Imperator Palpatine kontratakuje :D No nie mogę strawić tego gościa i jego gadki. Kierowcy STR muszą mieć niezły bicz w swoim teamie . Walka niczym w Mortal Kombat o przetrwanie. Wygląda na to, że w tym roku Mateschitz udostępnił trochę rozwiązań RBR drugiemu zespołowi i możliwa będzie realna walka o dobre punkty, które jeszcze bardziej zróżnicują umiejętności kierowców. Czuć, że w przerwie letniej wyleci słabszy i wejdzie Ricciardo, a na jego miejsce Vergne.
akkim
09.03.2011 01:37
Dajesz Panie Helmut Marko swym kierowcom w rurę, jeszcze tylko długie buty i zgrabny mundurek.
sneer
09.03.2011 01:05
Ba, nawet w F1 Austriacy biją po twarzy ;)
MaxKapsel
09.03.2011 11:47
Nie no, Helmut dość łagodnie ich potraktował... W końcu grozi tylko wywaleniem z roboty... A przecież historia pokazuje, że wśród pochodzących z Austrii ludzi na kierowniczych stanowiskach, byli rozkazujący aby tych, którzy zawiedli ich nadzieje i nie wypełnili poleceń, wyprowadzać i rozstrzeliwać na miejscu, zaraz za rogiem bunkra...;)
plastic
09.03.2011 10:34
"będę miał Jaime pod kontrolą!" a mi się to podoba. Zdrowa rywalizacja sportowa i próba skopania teammate'a, a nie PRowa papka, że "mój partner jest bardzo szybki i robimy wszystko co najlepsze dla zespołu"
jpslotus72
09.03.2011 10:14
Nie ma to jak "szkoła Helmuta" - klasyczny zamordyzm. Ale jeśli metoda będzie przynosić efekty, to historia nie będzie pamiętać jaką drogą do tego doszło. Cóż, kierowcy są rzucani na głęboką wodę - jedni wypłyną, innych czeka dno... "W normalnych okolicznościach będę miał Jaime pod kontrolą!" - Buemi, jak widać, już się zaraził "helmutyzmem".