Schumacher: Nie żałuję powrotu do F1

Podczas najbliższego wyścigu Niemiec wystąpi w swoim 300. GP
28.08.1211:18
Karol Piątek
1817wyświetlenia

Michael Schumacher przyznał, że nie żałuje decyzji o powrocie do F1, nawet pomimo braku satysfakcjonujących wyników. W najbliższym wyścigu, Niemiec jako drugi zawodnik w historii, przekroczy granicę 300 startów w Formule 1.

Choć Shumacher pobił już niemal każdy rekord i stał się najbardziej utytułowanym kierowcą F1, to jego powrót do ścigania jest raczej rozczarowujący. Najlepszym wynikiem uzyskanym przez Niemca jest jedno miejsce na podium wywalczone w tegorocznym GP Europy. Mimo to, 43-latek nie żałuje swojej decyzji. Póki co, nie żałowałem decyzji o powrocie nawet przez chwilę. Było dużo dobrych chwil, nawet jeśli z zewnątrz nie było tego widać - powiedział w rozmowie z niemieckim magazynem Bild.

Choć jego przyszłość pozostaje niejasna, a wszelkie nadzieje na zdobycie tytułu w tym sezonie z Mercedesem minęły, Schumacher ma nadzieje na sprawienie kilku niespodzianek przed końcem roku. W tym sezonie nie mówimy o mistrzostwie, a co będzie w przyszłym, nie jest jeszcze jasne. Wciąż mam nadzieję, że uda się zaliczyć kilka dobrych występów. Być może będziemy mieli mokry wyścig?

Źródło: thef1times.com

KOMENTARZE

14
akkim
29.08.2012 06:36
@maroo To tylko moja ocena a nie pewnik. Zasłyszane na torze opinie Jego ziomków. Dlaczego? Nie wiem, nie wypytywałem. Czy Go nie lubią? Raczej. Bardzo średnia konstrukcja chcąc lub nie obnaża jednak tę Legendę. Dzisiaj widać na Tym przykładzie, co znaczy bolid. Zatem można być świetnym i nigdy nie zostać mistrzem świata.
maroo
28.08.2012 06:31
akkim - nie zgadzam się że dla kasy. W swoich czasach zarabiał 50 i pewnie sporo więcej milionów. Wiadomym jest też że nie trwoni majątku, coś tam inwestował też. Zatem Jemu kasy brakować nie może. Tor kartingowy to pewnie jakiś tam biznes i pewnie problemy odnoszą się do tego biznesu - to nie ma nic wspólnego z Jego finansami, nie bezpośrednio i nie w wymiarze Jego majątku. A czemu powrócił? Nie wiem - myślę że chciał poczuć adrenalinę, poczuć rywalizację i być może troszkę w nim samouwielbienia - pewnie myślał że pojeździ i rozjedzie kilku mocnych rywali - była by to historia niesamowita - coś co w kartach historii zapisało by się mocną czcionką. Ale, to tylko być może. Mam wrażenie że nie przejmuje się jedna tym jakie osiąga pozycje w wyścigach tylko cieszy z każdego wyprzezenia rywala. Oczywiście, napewno czuł frustrację gdy zawodził bolid/zespół - szczególnie że momenty fatalne działy się w tych wyścigach które dobrze rokowały. Cieszę się że mogę widzieć Michaela, cieszę się że kręci się w tym światku i mogę widzieć go w kombinezonie, widzieć jak przechadza po padoku czy rozmawia z dziennikarzami. Jest największym z kierowców F1 (nie umniejszam Sennie który miał prze-wielki talent ale którego też wynosi się wyżej bo zginął tragicznie), największym bo pokazał ogromną wytrwałość, skupienie się na celach, wolę walki i podporządkowanie się swojemu ego kierowcy. Życze mu tego czego życzy sobie On sam. Oczywiście chciałbym zobaczyć Go na najwyższym miejscu na pudle, jeszcze choć raz :) A jeśli się to nie uda - cóż, trudno. Dla mnie nie ma absolutnie żadnej ujmy w jego wynikach.
jpslotus72
28.08.2012 06:15
Tym razem piszę z czysto subiektywnego punktu widzenia - nie jest to ocena Schumachera, tylko moje osobiste odczucie: powrót Schumiego i to wszystko co się od tego momentu wydarzyło nie wniosło absolutnie nic do mojego obrazu tego kierowcy i jego kariery. Będę go w przyszłości pamiętał wyłącznie z lat 1991-2006 i ten epizod w barwach Mercedesa nie będzie miał dla mnie jako kibica żadnego znaczenia - jakby go w ogóle nie było. Po prostu - gdyby na miejscu Schumiego te dwa i pół (biorąc stan obecny) sezonu w Mercedesie przejeździł jakiś inny kierowca, który nie osiągnąłby nic wielkiego ani wcześniej ani później i cała jego kariera składałaby się z identycznych wyścigów i wyników jakie Michael zaliczył w Mercedesie - też bym go po jakimś czasie za bardzo nie pamiętał. Może przy jakiejś specjalnej okazji powiedziałbym - "aha, to ten co mało nie wepchnął Rubensa na ścianę na Hungaroringu" albo "to ten, który zaliczył PP w Monako ale pokutował za karę z Hiszpanii" - i tyle. Z "czysto wyścigowego" punktu widzenia - gdyby nie zasługi z przeszłości - nie ma co pamiętać z tego okresu. Jeszcze raz podkreślam, że to mój subiektywny odbiór i nie mam zamiaru podważać opinii innych kibiców, a tym bardziej - co byłoby śmieszne - odczuć samego Schumachera.
katinka
28.08.2012 05:58
[quote]„Póki co, nie żałowałem decyzji o powrocie nawet przez chwilę. Było dużo dobrych chwil, nawet jeśli z zewnątrz nie było tego widać”[/quote] Fajnie, że Schumi sie nie poddaje, widać, że po prostu kocha wyścigi, to jego drugi dom. Zresztą nie ma w całej F1 kierowcy, który ścigałby się dla kasy, po prostu nie ma! Bardzo się cieszę, że MSCH wrócił do F1, miał odwagę, którą nie wszyscy mają i że mogłam zobaczyc jak wspaniale walczy na torze, a wtedy wyniki nie są już takie ważne. Dla mnie zawsze będzie legendą i jednym z najlepszych kierowców, nawet jeśli nie wygra już żadnego GP, ale życzę oczywiscie Schumiemu, aby jednak tego dokonał.
LH85
28.08.2012 01:25
Ale przed końcem chce go zobaczyć jeszcze raz na najwyższym podium.
Masio
28.08.2012 11:28
Po tym sezonie powinien zakończyć karierę.
akkim
28.08.2012 11:11
@Yurek Ponad siedem milionów za rok. To raz. Miał kłopoty ze swoim torem kartingowym /co mu bardzo wypominano w Monako i stawiano jako powód powrotu/. To dwa. A to nie moje słowa tylko ludzi z Niemiec bardziej zorientowanych we własnych realiach. To trzy.
Yurek
28.08.2012 11:04
[quote="akkim"]czy przez kasę warto dawać obraz mglisty[/quote] Kolejny... Raikkonen wraca dla kasy, Schumacher wraca dla kasy, może jeszcze Karthikeyan wraca dla kasy? Schumacher w czasie startów w Ferrari dorobił się takiego majątku, że to, co dostaje w Mercedesie, to grosze w porównaniu z "tamtymi czasami".
akkim
28.08.2012 11:00
Mógłby sobie przestać srać w papiery Mistrza, dla mnie rezygnacja – opcja oczywista, i nie wierzę, że te wszystkie okrzyki na torach nie robią wrażenia – chyba czas i pora. Moje zdanie Znacie, lecz to bez znaczenia, na jakiej podstawie ta moja ocena, dla Wielu Ikona dziś niczym nie błyszczy, czy przez kasę warto dawać obraz mglisty. PS. [quote]Być może będziemy mieli mokry wyścig?[/quote] A jak to się ma do wywodów Fry'a z Ferki???
pawel92setter
28.08.2012 10:58
Moim zdaniem Michael tym powrotem udowodnił jak wspaniałym jest kierowcą. Po TRZECH latach przerwy, w podeszłym wieku wraca do bolidu i co? Jeździ teraz na poziomie Rosberga (moim zdaniem jest lepszy) i gdyby nie pech w pierwszej połowie sezonu to mógłby być bardzo wysoko w klasyfikacji. Chciałbym go móc oglądać bez końca, ale pewnych ograniczeń się nie przeskoczy. (Chyba, że Schumacher znalazł kamień filozoficzny)
Kamikadze2000
28.08.2012 10:30
Nie spodziewałem się innej odpowiedzi. Misiu nie powie przecież, że "żałuje powrotu". Cóż, na pewno miał większe oczekiwania. Ja mam nadzieje, że podejmie mądrą decyzję i zakończy karierę. :)
General
28.08.2012 10:03
Myślę, że MSC pojedzie jeszcze w przyszłym sezonie i powie passe. Jak Mercedes się nie wycofa, to potrzyma go jeszcze ze względów marketingowych, a sam kierowca będzie miał motywację choćby w pobiciu rekordu Rubensa. Głupio by było, jakby wypuścił taką szansę z rąk, więc mimo doniesień prasowych to piłeczka jest po stronie Mercedesa, czy zaproponują mu umowę na sezon 2013. MSC już pewnie zdecydował, że jak dostanie propozycję, to podpisze umowę.
IceMan11
28.08.2012 09:40
Jeżeli wystartuje w przyszłym roku to biedny Rubens znowu zostanie zsunięty na drugie miejsce i to Michael będzie najbardziej doświadczonym kierowcą w historii.
marcin_114
28.08.2012 09:20
A ja się cieszę, że wrócił. Też chciałbym robić to co lubie i jeszcze trzepać na tym kasę.