Horner: Finanse nie powinny decydować o wyborze dostawcy opon

Brytyjczyk skrytykował także propozycje, jakie w ostatnim czasie wysuwał Michelin.
25.07.1521:26
Nataniel Piórkowski
1520wyświetlenia


Szef Red Bulla - Christian Horner uważa, że władze Formuły 1 nie powinny dokonywać wyboru dostawcy ogumienia patrząc przez pryzmat finansów, a realiów z jakimi musi mierzyć się sport.

Przetarg mający na celu wyłonienie oficjalnego dostawcy opon na lata 2017-2019 wszedł w kolejną fazę, w trakcie której Pirelli oraz Michelin będą dyskutowały z szefem FOM - Berniem Ecclestonem warunki komercyjne ewentualnej współpracy. Chociaż w interesie ekip leży znalezienie partnera oferującego możliwie największy wkład finansowy, Horner przekonuje, że w grę wchodzą także inne czynniki.

Brytyjczyk szczególnie krytycznie wypowiedział się o twardych warunkach narzucanych przez Michelin, który zapowiedział, że powróci do Formuły 1 tylko w wypadku zwiększenia średnicy obręczy kół do osiemnastu cali oraz znaczącego ograniczenia degradacji ogumienia.

Mówienie, że ten, kto położy na stół największą sumę pieniędzy będzie najlepszym dostawcą ogumienia dla Formuły 1 jest błędne. Sądzę, że chodzi o coś więcej. Osiemnastocalowe obręcze i jeden postój na wyścig w żaden sposób nie przysłużą się widowisku - powiedział Horner.

Powinniśmy iść raczej w przeciwnym kierunku: dwóch, trzech postojów, kontrolowanej degradacji, być może dania zespołom większego wyboru pod względem mieszanek, z jakich mogą korzystać na poszczególnych Grand Prix - wszystko to, nad czym już debatowaliśmy.

Sądzę że Pirelli wykonało dobrą pracę odkąd zaangażowało się w nasz sport. Wspierało F1 w dobrych i złych chwilach. W sezonie 2017 powinny pojawić się nowe samochody, nieco inne, szybsze, jeżdżące na oponach różniących się od stosowanych obecnie. Pod tym względem czeka nas duże wyzwanie i mam nadzieję, że Pirelli dobrze z nim sobie poradzi - podsumował szef austriackiej ekipy.

KOMENTARZE

5
oxiplegatz
25.07.2015 10:43
I tak pewnie wygra ten kto da więcej Berniemu. Dziadek pazerny jest na kasę, wiadomo nie od dziś. To nie on powinien o tym decydować.
kabans
25.07.2015 09:52
[quote="Karol24"].[/quote]dla mnie to jest zupełnie niedorzeczne. Jakieś trzy formaty kwalifikacji? Po co? Żeby Hamilton musiał napocząć dwie pary opon po to żeby pokonać manora? Po co kierowca ma jeździć prawie godzinę o pozycje w wyścigu który trwa 1,5h? Już nie mówiąc o tym że liczy się ostatnia minuta każdej sesji, wtedy ustanawiają najszybsze okrążenia. Po co jeżdżą przez resztę 40 kilka minut? Po co w ogóle bolidy są do tankowane na maksa skoro jeżdżą na początku po 6s wolniej? Dlaczego większość wyścigów w 2009 roku było szybszych nawet o 5min (nie mówię o tych specyficznych) od 2010 roku skoro mieliśmy szybsze samochody?
gpjano
25.07.2015 09:35
Osobiście uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla F1 będzie poszerzenie możliwości wyprzedzania. Obecnie wyprzedzanie na torze jest ograniczone. Nie można zjechać z linii jazdy bo leżą kawałki po zdegradowanychi oponach i jest poprostu ślisko. Kierowcy nie wyprzedzają po zewnętrznej (jest kilka przypadków w ostatnich latach) tylko czekają na strefę DRS, wciskają guziczek i nie ma walki. Nawet jeżeli bolid jest szybki to jedzie za innym bo nie może zjechać na śliski "dywan z kawałków gumy". Pójście w kierunku większej liczby pitstopów czyli większej degradacji opon niczego nie poprawi. Nadal będzie oszczędzanie opon i wąska linia jazdy szerokości jednego bolidu. Osobiści uważam, że pomysł Michelina nie jest zły. F1 napewno pomoże jeżeli kierowca mógł jechać na maksa przez cały dystans, cisnąć ile fabryka i nie oglądać się na opony, ścigać się całą szerokości toru. Zmniejszony wpływ aero tak, żeby Vettel mógł podjechać bardzo blisko bolidu Bottasa w zakręcie i nie stracił przyczepności pozwoliłby na walkę tych kierowców.
Radaz
25.07.2015 09:03
Szef?
Karol24
25.07.2015 07:47
Nie lepiej dać wytrzymałe opony o bardzo dobrych osiągach. Ale jednocześnie wprowadzić obowiązkowe dwa pit-stopy w wyscigu i wybór mieszanek przez zespoły?