Marko: Red Bull nie boi się dać szansy młodym kierowcom

Austriak wypowiedział się na temat debiutu Gasly'ego oraz perspektyw na sezon 2018.
04.10.1713:29
Nataniel Piórkowski
2065wyświetlenia
Embed from Getty Images

Konsultant Red Bulla do spraw sportów motorowych - Helmut Marko, przekonuje, że jego zespół wykazuje zdecydowanie odważniejsze podejście niż Mercedes i Ferrari, zapewniając szansę debiutu w Formule 1 młodym i obiecującym kierowcom.

Podczas Grand Prix Malezji za sterami bolidu Toro Rosso zadebiutował Pierre Gasly, który zastąpił Daniiła Kwiata. 21-letni Francuz weźmie także udział w wyścigowym weekendzie na Suzuce i niemal na pewno zapewni sobie kontrakt na cały sezon 2018.

Zapytany o plany wobec Gasly'ego, Marko odparł: Będę mógł o nich powiedzieć już wkrótce. Red Bull, w porównaniu do Ferrari i Mercedesa, ma jaja i umieszcza w swoich bolidach młodych kierowców. Zobaczymy. Mamy pewne pomysły i gdy tylko sfinalizujemy cały proces damy wam o tym znać.

Marko zaznaczył, że w swym debiucie w F1 Francuz wykonał pracę, jakiej oczekiwał od niego zespół. Zwłaszcza w deszczowym pierwszym treningu pokazał, że się nie boi, że ma bardzo dobrą kontrolę nad bolidem. Przez cały weekend nie popełnił ani jednego błędu. Ma na koncie bardzo udany debiut.

W odpowiedzi na pytanie o to, czy Kwiat pozostanie w zespole na sezon 2018, Austriak odparł: Gdy tylko będziemy wiedzieć, damy wam znać.

Kwiat pozostaje jedynym oczywistym kandydatem do wyścigowego fotela w Toro Rosso na nadchodzące mistrzostwa świata. Według niektórych źródeł zespół mógłby także skorzystać z trzeciego kierowcy Red Bulla - Sebastiena Buemiego, który w ostatnim czasie brał udział w testach ogumienia Pirelli. Pojawiają się także doniesienia o tym, że zespół może skorzystać z zawodników spoza swego programu, takich jak Sean Gelael, Pascal Wehrlein, Marcus Ericsson czy Jolyon Palmer. Marko zdementował jednak te pogłoski. Jesteśmy Red Bullem, jesteśmy inni. To trudne do wyobrażenia.

Były kierowca Formuły 1 nie sądzi również, aby w przyszłorocznym składzie Toro Rosso znalazło się miejsce dla protegowanego Hondy - Nobuharu Matsushity. Nie sądzę, aby był już na to gotowy.

KOMENTARZE

3
ekwador15
04.10.2017 12:59
No Maxa wrzucili po roku do głównego składu, Vettela po dwóch, ale w 2008 roku Toro Rosso było wyżej niż seniorski Red Bull :P Mercedes bał się Pascala wrzucic i ściągali Bottasa. O Ferrari nie ma sensu mówić, zobaczymy ile czasu Leclerc spędzi w słabszych zespołach. Mercedes w 2019 powinien wziąc Ocona jeśli nie zgarną kogoś pokroju Alonso.
marvin
04.10.2017 12:34
Hmm, a ilu to debiutantów pojechało w swoim pierwszym sezonie w Red Bull Racing? Nie mówimy tu o Toro Rosso, bo to team juniorski, wprowadzający młodych do F1 i każdy to wie, dopiero kiedy sprawdzą się w STR mogą liczyć na awans do RBR. Ferrari wspiera Haas, teraz będą chcieli zrobić z Saubera swój juniorski team i wsadzić tam Leclerca i Giovinazziego. Mercedes nie ma junior teamu, ale mają potężny atut w postaci silnika i pieniędzy, więc wykupili Bottasa, wspierają Ocona i Wehrleina. Więc niech Marko nie mówi, że RBR ma jaja a reszta nie, bo oni też nie podejmują ryzyka w postaci zatrudnienia debiutantów do seniorskiego zespołu.
cichy
04.10.2017 12:15
tylko, że młodzi kierowcy zaczynają bać się red bulla ;)