Kubica: Jazda w deszczu była gorsza od nocnego odcinka we mgle

Polak na Hockenheim po raz pierwszy od GP Korei Południowej 2010 jechał na mokrym torze.
30.07.1908:33
Mateusz Szymkiewicz
2366wyświetlenia
Embed from Getty Images

Robert Kubica przyznał, że jazda w deszczowym wyścigu Formuły 1 była gorsza od nocnego odcinka rajdowego we mgle.

Polak podczas zmagań na Hockenheim po raz pierwszy od Grand Prix Korei Południowej 2010 jechał na mokrej nawierzchni. Reprezentant Williamsa w szalonym wyścigu został sklasyfikowany na dziesiątym miejscu, które zapewniło mu pierwszy punkt w sezonie.

Jak przyznał Kubica, który wrócił do rywalizacji w Formule 1 po ośmioletniej przerwie, jazda w deszczu za kierownicą bolidu jest bardziej wymagająca od rajdów samochodowych. Zapomniałem jak wiele wody rozpraszają bolidy z przodu oraz jak słaba jest widoczność. Byłem przekonany, że nocne odcinki rajdowe we mgle są szaleństwem, kiedy przełączasz dodatkowe światła, ponieważ w ogóle nie pomagają. Mimo to tam możesz polegać na notatkach pilota i wiesz gdzie się znajdujesz.

Tutaj szczególnie trudne było pierwsze okrążenie. Kompletnie nie miałem pojęcia gdzie jestem. Odpuszczałem, podobnie jak inni kierowcy. To było dosyć konserwatywne podejście. Miałem duże problemy, by znaleźć przyczepność oraz utrzymać bolid na torze. Muszę jednak przyznać, że było to cenne doświadczenie. Z pewnością dziewięć lat to spory okres czasu, ale należy pozostać spokojnym i starać się jechać na limicie, nawet jeżeli wszystkie inne bolidy są od nas szybsze - powiedział 34-latek.