Hamilton: Czekają nas trudne rozmowy

"Nie chcę tu być krytyczny wobec mojego zespołu, ale za zamkniętymi drzwiami będę".
22.05.2119:17
Nataniel Piórkowski
3055wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton przyznał, że za zamkniętymi drzwiami przeprowadzi trudne rozmowy z Mercedesem, stwierdzając, że w Monako nie wszystkie działania zespołu przyniosły pozytywne rezultaty.

Brytyjczyk, który w kwalifikacjach osiągnął zaledwie siódmy czas, nie chciał dzielić się szczegółami zastrzeżeń co do pracy swojej ekipy. Dał jednak jasno do zrozumienia, że będzie prezentował krytyczne podejście do jej działań w niektórych obszarach.

Czekają nas trudne rozmowy z moimi inżynierami. Może odbędziemy je już dziś wieczorem a może po zakończeniu tego weekendu. Są rzeczy, które należało zrobić, a które nie zostały zrobione. Ale wyciągniemy z tego wnioski i wspólnie przystąpimy silniejsi do kolejnego wyścigu.

Dopytywany o to, czy może wyjaśnić, czego zabrakło w pracach Mercedesa, Hamilton odparł: Nie nie mogę. Z moje punktu widzenia to trochę frustrujące, ale jest jak jest. Nie mogę powiedzieć zbyt wiele na ten temat. Nie chcę tu być krytyczny wobec mojego zespołu, ale za zamkniętymi drzwiami będę. Musimy pracować ciężej.

Hamilton potwierdził, że jego ekipie nie udało się poprawić tempa po obiecujących czwartkowych treningach a zmiany wprowadzone do bolidu przed kwalifikacjami przyniosły rezultat odwrotny od zmierzonego.

Było wiele zmian, które wprowadziliśmy do bolidu po trzecim treningu, który był katastrofą. Wszystko to po pracy, którą wykonaliśmy na przestrzeni kilku ostatnich dni. To był totalnie zły kierunek. Strzał w stopę. Później zdecydowaliśmy się na kolejne poprawki w ustawieniach, próbując postawić krok w tył. Bolid był gorszy niż kiedykolwiek wcześniej. Wydaje mi się, że pogubiliśmy się po czwartku.

Komentując problemy z pracą ogumienia, Hamilton dodał: Ferrari i Red Bulle zdecydowanie lepiej radzą sobie z pracą opon. My jako zespół nie wykonaliśmy wystarczająco dobrej pracy, aby wejść na porównywalny poziom. To oczywiście frustrujące. Podczas czwartkowych treningów było z tym dużo lepiej przy wyższych temperaturach. Dzisiaj było dużo chłodniej i zapłaciliśmy za to wysoką cenę.