Wolff nie wyklucza rezygnacji z funkcji szefa zespołu
Szef stajni z Brackley ujawnił, że rozważał w ostatnim czasie całkowite odejście z F1.
23.08.2117:28
1354wyświetlenia
Embed from Getty Images
Toto Wolff nie wykluczył scenariusza, w którym rezygnuje on z funkcji szefa zespołu Mercedes.
Austriak jest szefem stajni z Brackley od sezonu 2013 i to pod jego wodzą zespół Mercedesa sięgnął po siedem z rzędu podwójnych mistrzostw świata Formuły 1. W jednym z ostatnich wywiadów 49-latek przyznał jednak, iż rozważał odejście z królowej sportów motorowych.
Jasne jest jednak, że Wolff nie dołączy do swojej żony - Susie - by wspólnie zarządzać zespołem Formuły E, jako iż Mercedes podjął decyzję o odejściu z tej serii z końcem przyszłego sezonu.
Oprócz Mercedesa, podobną decyzję podjęły także BMW i Audi. Zdaniem Toto Wolffa tak dotkliwy eksodus nie musi jednak oznaczać końca serii.
Toto Wolff nie wykluczył scenariusza, w którym rezygnuje on z funkcji szefa zespołu Mercedes.
Austriak jest szefem stajni z Brackley od sezonu 2013 i to pod jego wodzą zespół Mercedesa sięgnął po siedem z rzędu podwójnych mistrzostw świata Formuły 1. W jednym z ostatnich wywiadów 49-latek przyznał jednak, iż rozważał odejście z królowej sportów motorowych.
Przez rok myślałem o powrocie do świata finansów- powiedział Wolff w rozmowie z Bild am Sonntag.
Zdecydowaliśmy jednak wspólnie w Mercedesie, że F1 jest nie tylko platformą marketingową, z której chcemy korzystać w krótkim terminie. Chcemy kształtować epokę.
Ponieważ posiadam 33 procent udziałów w zespole, na pewno tu zostanę. Nie oznacza to jednak, że muszę być szefem zespołu.
Jasne jest jednak, że Wolff nie dołączy do swojej żony - Susie - by wspólnie zarządzać zespołem Formuły E, jako iż Mercedes podjął decyzję o odejściu z tej serii z końcem przyszłego sezonu.
Oprócz Mercedesa, podobną decyzję podjęły także BMW i Audi. Zdaniem Toto Wolffa tak dotkliwy eksodus nie musi jednak oznaczać końca serii.
Zmiany zawsze stwarzają możliwość pojawienia się kolejnych zmian- powiedział Austriak.
Z jednej strony to oczywiście przykre, że trzech producentów klasy premium odchodzi w tym samym momencie. Być może jednak Formuła E potrzebuje swego rodzaju restartu, by podjąć kolejny krok. Inne zespoły, także te prywatne, będą dalej się rozwijały, ponieważ teraz uwaga bardziej skupi się właśnie na nich.