Russell: Morświnowanie doprowadzi w końcu do poważnego wypadku

Brytyjczyk wzywa władze sportu do uporania się z problemem podskakiwania bolidów.
11.06.2220:23
Nataniel Piórkowski
4454wyświetlenia
Embed from Getty Images

George Russell ostrzega, że morświnowanie może doprowadzić do poważnego wypadku.

W tym roku do Formuły 1 powrócił efekt przypowierzchniowy a dążąc do jego maksymalizacji, zespoły stosują niewielki prześwit. Przy jeździe z wysoką prędkością pojawia się silne podbijanie bolidu, określane mianem morświnowania.

Ze względu na długą prostą na torze w Baku, zarówno Russell jak i jego kolega z teamu - Lewis Hamilton, na własnej skórze odczuwają skutki podskakiwania konstrukcji W13. Toto Wolff przyznał nawet, że z bólem pleców kierowców nie jest sobie w stanie poradzić zespołowy fizjoterapeuta.

Myślę, że to tylko kwestia czasu, aż dojdzie do poważnego wypadku. Ledwo jesteśmy w stanie jechać prosto. Dwa ostatnie zakręty pokonujemy z prędkością 300 kilometrów na godzinę. Na asfalcie widać, jak nisko nawierzchni znajduje się tam podłoga - wyjaśniał Russell.

Kierowcy F2 są w podobnej sytuacji. Ich bolidy są zaprojektowane wokół podobnej filozofii. Wydaje mi się, że jest to zupełnie niepotrzebny mankament, zwłaszcza przy całej tej technologii, którą dysponujemy w obecnych czasach.

Jedziemy bolidem z prędkością 350 kilometrów na godzinę z podłogą tuż przy asfalcie. Przecież to przepis na katastrofę. Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale nie umiem sobie wyobrazić, aby taka sytuacja miała utrzymywać się przez kolejne lata.

Nasze bezpieczeństwo jest narażone na szwank. I nie mówię tylko o nas - pozostałe zespoły z czołówki także mają ten sam problem. Ferrari radzi z nim sobie nieco gorzej niż Red Bull.

Osobiście nie jestem nawet w stanie ocenić punktów hamowania. Pod koniec okrążenia jedziesz z między ścianami, mając na liczniku ponad 300 kilometrów na godzinę a twój bolid cały czas podskakuje. Nie jest to zbyt komfortowe. Musimy to przemyśleć.