Albon: Pięciosekundowe kary niczego nie uczą kierowców

Zarówno Taj, jak i Kevin Magnussen, są poirytowani kolejnymi wykroczeniami Sergio Pereza.
27.09.2310:31
Maciej Wróbel
1054wyświetlenia
Embed from Getty Images

Alexander Albon uważa, że standardowa kara doliczenia pięciu sekund za spowodowanie kolizji jest niewystarczająca i niczego nie uczy kierowców.

Po udanych eliminacjach w Belgii i we Włoszech kolejne dwa weekendy - w Singapurze i Japonii - nie ułożyły się po myśli tajskiego kierowcy Williamsa. W wyniku uszkodzeń po kolizji z Bottasem na starcie GP Japonii Albon nie ukończył wyścigu, podczas gdy w Singapurze stracił szansę na zdobycz punktową po kolizji z Sergio Perezem.

Perez za spowodowanie kolizji z Albonem otrzymał karę doliczenia pięciu sekund, która jednak nie wpłynęła na jego pozycję w klasyfikacji. W Japonii Meksykanin doprowadził natomiast do kolizji z Kevinem Magnussenem, za co otrzymał kolejną karę, a poirytowany Duńczyk określił manewr kierowcy Red Bulla jako g*wniany.

Wkrótce Perez wycofał się z wyścigu, jednak po kilkunastu okrążeniach powrócił na tor, by odbyć karę, a następnie powrócił do garażu. Kierowca Red Bulla uniknął w ten sposób kary przesunięcia na starcie do Grand Prix Kataru. Alex Albon uważa, że niski wymiar kary i związana z nim możliwość uniknięcia konsekwencji przestały odstraszać kierowców, którzy są skłonni podejmować większe ryzyko.

W jedenastym zakręcie wykonał na mnie ten sam manewr - przyznał Albon w rozmowie z Motorsport.com zapytany o powtarzające się wykroczenia Pereza. Udało mi się tego uniknąć. Potem zrobił to samo Kevinowi. Byłem tuż za nim, więc miałem najlepszy widok.

To jasne, że to niczego nie uczy kierowców, ponieważ kary nie są wystarczająco surowe. To już dwa wyścigi z rzędu - dodał kierowca Williamsa.

Magnussen podkreśla, że kontakt z kierowcą Red Bulla zrujnował jego ostatni wyścig. Zostałem obrócony przez Pereza i to zrujnowało nasz wyścig. Musieliśmy zjechać do pit lane, a było zbyt wcześnie na realizację naszej taktyki dwóch postojów, także biorąc pod uwagę naszą degradację. Było za wcześnie, ale nie mieliśmy wyjścia.

Uważam, że on [Perez] karze w ten sposób sam siebie, to naturalna kara za robienie czegoś takiego. Nie wygląda to dla niego dobrze, ale jest jak jest. Ścigamy się. Był w g*wnianej pozycji i wykonał g*wniany manewr.

Embed from Getty Images

Także szef Haasa, Gunther Steiner, nie ukrywał niezadowolenia po Grand Prix Japonii. Wydaje mi się, że Checo musi odczuwać presję - stwierdził Włoch. Dobrze wiecie, jakiego typu to presja. A wtedy takie rzeczy się zdarzają. Miał już karę zanim w nas uderzył. Nie wiem, co dokładnie zrobił przy żółtych flagach, ale złamał zasady.

Oczywiście, trochę presji i tego typu rzeczy się zdarzają. To pięć sekund, ale nie było żadnych konsekwencji, ponieważ później i tak się wycofał. Nigdy nie cieszę się z tego, że ktoś nie kończy wyścigu, ale on zwyczajnie zniszczył nasz wyścig, więc z tego powodu też nie jestem zadowolony.

George Russell, który przewodzi pracom GPDA, zapytany o słowa Albona na temat bardziej surowych kar za kolizje przyznał, że jest to kwestia, nad którą należy się pochylić. Gdy teraz spojrzę na zeszłoroczny wyścig w Austin, gdzie popełniłem błąd, uderzyłem w Carlosa i otrzymałem pięć sekund kary, to uważam, że to było przewinienie na przejazd przez pit lane.

To trudne, ponieważ zawsze mówimy, że nie powinno się oceniać konsekwencji incydentu, ale czasem powinno się to zrobić. Będziemy się temu musieli przyjrzeć - powiedział Brytyjczyk.