Verstappen zdominował Grand Prix Stanów Zjednoczonych
Topnieje przewaga punktowa Piastriego, który dziś zajmuje tylko piąte miejsce.
19.10.2522:46
484wyświetlenia
Embed from Getty Images
Max Verstappen ponownie nie dał szans konkurencji i sięgnął po kolejne cenne zwycięstwo, tym razem w Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Holender prowadził od startu do mety, a jego dominacja nawet przez moment nie podlegała dyskusji. Drugie miejsce, po zaciętym pojedynku z Charlesem Leclerkiem, wywalczył Lando Norris, zaś wspomniany Monakijczyk stanął na najniższym stopniu podium.
Verstappen - tradycyjnie - zaliczył mocny start i nie pozwolił się zbliżyć swoim rywalom. Świetnie ruszył trzeci Leclerc, który jako jedyny w czołówce rozpoczął zmagania na miękkim ogumieniu i na wyjściu z pierwszego zakrętu zdołał wyprzedzić Norrisa. Na czwarte i piąte miejsce awansowali Hamilton i Piastri, którzy wykorzystali przeciętny start Russella i zepchnęli kierowcę Mercedesa na szóste miejsce. Czołową dziesiątkę na pierwszych metrach wyścigu uzupełniali Antonelli, Bearman, Sainz i Tsunoda.
Pierwsze kółka były bardzo spokojne i w żadnym stopniu nie przypominały sobotniego, chaotycznego widowiska. Pomijając kontakt pomiędzy Albonem a Bortoleto w 12. zakręcie, nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów. Verstappen szybko zaczął oddalać się od Leclerca, który z kolei zaczynał być atakowany przez Norrisa. Sainz w międzyczasie uporał się w 15. zakręcie z Bearmanem i teraz zaczynał deptać po piętach siódmemu Antonellemu.
Sielanka przerwana, ulubieniec publiczności poza wyścigiem
Na szóstym kółku Sainz spróbował podobnego ataku na Antonellim, lecz Włoch nie zostawił wystarczająco dużo miejsca i pomiędzy zawodnikami doszło do kolizji. Antonelli kontynuował jazdę na ostatnim miejscu, podczas gdy uszkodzenia w bolidzie Sainza były zbyt poważne i Hiszpan - który otrzymał wyjątkowo gromkie brawa od kibiców po zajęciu trzeciego miejsca w sprincie - zatrzymał się na poboczu. Dyrekcja podjęła decyzję o wprowadzeniu wirtualnej neutralizacji, która dobiegła końca na początku dziewiątego okrążenia.
Po tym incydencie sytuacja znów się uspokoiła. Verstappen konsekwentnie budował przewagę nad Leclerkiem, który z kolei wciąż utrzymywał mocne tempo i był w stanie utrzymywać się ponad sekundę przed Norrisem. Czwarty Hamilton odjechał zaś Piastriemu na 3,5 sekundy. Po wypadnięciu Sainza i Antonellego do pierwszej dziesiątki awansowali Hulkenberg i Alonso.
Charles Leclerc ministrem obrony... ale do czasu
Na 15. okrążeniu Norris nieco podkręcił tempo i zaczął mocniej wywierać presję na Leclercu. Brytyjczyk próbował wyprzedzić kierowcę Ferrari przy kilku okazjach, lecz ten skutecznie się bronił. W tym samym czasie do tej dwójki zbliżył się czwarty Hamilton, który na 17. kółku tracił już tylko 1,3 sekundy do Norrisa. Verstappen zaś, zupełnie niezagrożony, miał już w tym momencie przewagę niespełna siedmiu sekund nad Leclerkiem.
Kolejne okrążenia upływały pod znakiem świetnej defensywnej jazdy Charlesa Leclerca, który skutecznie odpierał zaciekłe ataki Lando Norrisa. Brytyjczyk w tym okresie otrzymał nawet biało-czarną flagę za nieprzestrzeganie limitów toru, ale na 21. kółku ostatecznie doszło do przełomu. Leclerc był bezsilny wobec ataku Norrisa w 12. zakręcie i tym sposobem kierowca McLarena wreszcie awansował na drugie miejsce. Podróżujący wciąż na softach Leclerc chwilę potem zjechał - jako pierwszy z czołówki - do boksów, gdzie wyposażono go w pośrednie ogumienie.
Czas na postoje, Norris znów za Leclerkiem
Do 31. kółka na torze utrzymywało się względne status quo, lecz właśnie wtedy do boksów zawitał Oscar Piastri, któremu założono miękkie opony. Tempo Australijczyka do tej pory nie powalało, do tego wraz z zespołem musiał się mierzyć z presją ze strony George'a Russella, który jechał niespełna półtorej sekundy za nim. Na 32. kółku w alei serwisowej zjawił się Hamilton, który także otrzymał softy. Na takie samo rozwiązanie zdecydował się McLaren, który okrążenie później wezwał do siebie Norrisa.
Brytyjczyk powrócił na tor cztery sekundy za Charlesem Leclerkiem i prawdopodobnie kibiców czekała swoista powtórka z rozrywki. Na 34. okrążeniu - jako ostatni ze ścisłej czołówki - swoich mechaników odwiedzili Max Verstappen i George Russell. Na chwilę wywieszenie żółtych flag nastąpiło po pojedynku Tsunody z Bearmanem - ten ostatni, zaskoczony ruchem Japończyka, odbił na pobocze i obrócił samochód. Brytyjczyk szybko powrócił do rywalizacji, tracąc jednak pozycję na rzecz Hulkenberga.
Już po siedmiu kółkach naciskania na Leclerca Norris zgłosił zespołowi, że
Norris ostatecznie pokonuje Leclerca, Verstappen odjeżdża w siną dal
Na ostatnich okrążeniach Norris zdołał nieco odzyskać rezon i w krótkim okresie odrobił ponad półtorej sekundy do Charlesa Leclerca. Do pierwszej poważnej próby Norrisa doszło w pierwszym zakręcie 51. kółka, ale Brytyjczyk wyjechał zbyt szeroko i Leclerc mógł skutecznie skontrować. Wobec ataku w 12. zakręcie kierowca Ferrari był już jednak bezsilny i ostatecznie to Norris wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Pojedynku, którego stawką były trzy dodatkowe, niezwykle cenne punkty.
Verstappen - którego pozycja i tak była niezagrożona przez praktycznie pełny dystans wyścigu - w tym czasie powiększył przewagę nad resztą stawki do niemal ośmiu sekund i jego 68. w karierze zwycięstwo stało się faktem. Norris minął linię mety jako drugi, odjeżdżając wcześniej trzeciemu Leclercowi na ponad siedem sekund. Tuż za podium, na czwartym miejscu, do mety dojechał Hamilton, który - z podejrzeniem przebitej opony - zdołał minąć linię mety z przewagą zaledwie sekundy nad piątym Piastrim.
Czołową dziesiątkę uzupełnili Russell, Tsunoda, Hulkenberg, Bearman i Alonso.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 44,9°C
Temperatura powietrza: 29°C
Prędkość wiatru: 7,2 km/h
Wilgotność powietrza: 21%
Sucho
Max Verstappen ponownie nie dał szans konkurencji i sięgnął po kolejne cenne zwycięstwo, tym razem w Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Holender prowadził od startu do mety, a jego dominacja nawet przez moment nie podlegała dyskusji. Drugie miejsce, po zaciętym pojedynku z Charlesem Leclerkiem, wywalczył Lando Norris, zaś wspomniany Monakijczyk stanął na najniższym stopniu podium.
Verstappen - tradycyjnie - zaliczył mocny start i nie pozwolił się zbliżyć swoim rywalom. Świetnie ruszył trzeci Leclerc, który jako jedyny w czołówce rozpoczął zmagania na miękkim ogumieniu i na wyjściu z pierwszego zakrętu zdołał wyprzedzić Norrisa. Na czwarte i piąte miejsce awansowali Hamilton i Piastri, którzy wykorzystali przeciętny start Russella i zepchnęli kierowcę Mercedesa na szóste miejsce. Czołową dziesiątkę na pierwszych metrach wyścigu uzupełniali Antonelli, Bearman, Sainz i Tsunoda.
Pierwsze kółka były bardzo spokojne i w żadnym stopniu nie przypominały sobotniego, chaotycznego widowiska. Pomijając kontakt pomiędzy Albonem a Bortoleto w 12. zakręcie, nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów. Verstappen szybko zaczął oddalać się od Leclerca, który z kolei zaczynał być atakowany przez Norrisa. Sainz w międzyczasie uporał się w 15. zakręcie z Bearmanem i teraz zaczynał deptać po piętach siódmemu Antonellemu.
Sielanka przerwana, ulubieniec publiczności poza wyścigiem
Na szóstym kółku Sainz spróbował podobnego ataku na Antonellim, lecz Włoch nie zostawił wystarczająco dużo miejsca i pomiędzy zawodnikami doszło do kolizji. Antonelli kontynuował jazdę na ostatnim miejscu, podczas gdy uszkodzenia w bolidzie Sainza były zbyt poważne i Hiszpan - który otrzymał wyjątkowo gromkie brawa od kibiców po zajęciu trzeciego miejsca w sprincie - zatrzymał się na poboczu. Dyrekcja podjęła decyzję o wprowadzeniu wirtualnej neutralizacji, która dobiegła końca na początku dziewiątego okrążenia.
Po tym incydencie sytuacja znów się uspokoiła. Verstappen konsekwentnie budował przewagę nad Leclerkiem, który z kolei wciąż utrzymywał mocne tempo i był w stanie utrzymywać się ponad sekundę przed Norrisem. Czwarty Hamilton odjechał zaś Piastriemu na 3,5 sekundy. Po wypadnięciu Sainza i Antonellego do pierwszej dziesiątki awansowali Hulkenberg i Alonso.
Charles Leclerc ministrem obrony... ale do czasu
Na 15. okrążeniu Norris nieco podkręcił tempo i zaczął mocniej wywierać presję na Leclercu. Brytyjczyk próbował wyprzedzić kierowcę Ferrari przy kilku okazjach, lecz ten skutecznie się bronił. W tym samym czasie do tej dwójki zbliżył się czwarty Hamilton, który na 17. kółku tracił już tylko 1,3 sekundy do Norrisa. Verstappen zaś, zupełnie niezagrożony, miał już w tym momencie przewagę niespełna siedmiu sekund nad Leclerkiem.
Kolejne okrążenia upływały pod znakiem świetnej defensywnej jazdy Charlesa Leclerca, który skutecznie odpierał zaciekłe ataki Lando Norrisa. Brytyjczyk w tym okresie otrzymał nawet biało-czarną flagę za nieprzestrzeganie limitów toru, ale na 21. kółku ostatecznie doszło do przełomu. Leclerc był bezsilny wobec ataku Norrisa w 12. zakręcie i tym sposobem kierowca McLarena wreszcie awansował na drugie miejsce. Podróżujący wciąż na softach Leclerc chwilę potem zjechał - jako pierwszy z czołówki - do boksów, gdzie wyposażono go w pośrednie ogumienie.
Czas na postoje, Norris znów za Leclerkiem
Do 31. kółka na torze utrzymywało się względne status quo, lecz właśnie wtedy do boksów zawitał Oscar Piastri, któremu założono miękkie opony. Tempo Australijczyka do tej pory nie powalało, do tego wraz z zespołem musiał się mierzyć z presją ze strony George'a Russella, który jechał niespełna półtorej sekundy za nim. Na 32. kółku w alei serwisowej zjawił się Hamilton, który także otrzymał softy. Na takie samo rozwiązanie zdecydował się McLaren, który okrążenie później wezwał do siebie Norrisa.
Brytyjczyk powrócił na tor cztery sekundy za Charlesem Leclerkiem i prawdopodobnie kibiców czekała swoista powtórka z rozrywki. Na 34. okrążeniu - jako ostatni ze ścisłej czołówki - swoich mechaników odwiedzili Max Verstappen i George Russell. Na chwilę wywieszenie żółtych flag nastąpiło po pojedynku Tsunody z Bearmanem - ten ostatni, zaskoczony ruchem Japończyka, odbił na pobocze i obrócił samochód. Brytyjczyk szybko powrócił do rywalizacji, tracąc jednak pozycję na rzecz Hulkenberga.
Już po siedmiu kółkach naciskania na Leclerca Norris zgłosił zespołowi, że
opony się skończyły. Z początku mogło wydawać się to blefem, jednak na 43. okrążeniu Brytyjczyk tracił do kierowcy Ferrari już przeszło dwie sekundy. Na stan ogumienia zaczynał narzekać też Verstappen, który na 12 kółek przed metą prowadził z przewagą niespełna siedmiu sekund nad Leclerkiem.
Norris ostatecznie pokonuje Leclerca, Verstappen odjeżdża w siną dal
Na ostatnich okrążeniach Norris zdołał nieco odzyskać rezon i w krótkim okresie odrobił ponad półtorej sekundy do Charlesa Leclerca. Do pierwszej poważnej próby Norrisa doszło w pierwszym zakręcie 51. kółka, ale Brytyjczyk wyjechał zbyt szeroko i Leclerc mógł skutecznie skontrować. Wobec ataku w 12. zakręcie kierowca Ferrari był już jednak bezsilny i ostatecznie to Norris wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Pojedynku, którego stawką były trzy dodatkowe, niezwykle cenne punkty.
Verstappen - którego pozycja i tak była niezagrożona przez praktycznie pełny dystans wyścigu - w tym czasie powiększył przewagę nad resztą stawki do niemal ośmiu sekund i jego 68. w karierze zwycięstwo stało się faktem. Norris minął linię mety jako drugi, odjeżdżając wcześniej trzeciemu Leclercowi na ponad siedem sekund. Tuż za podium, na czwartym miejscu, do mety dojechał Hamilton, który - z podejrzeniem przebitej opony - zdołał minąć linię mety z przewagą zaledwie sekundy nad piątym Piastrim.
Czołową dziesiątkę uzupełnili Russell, Tsunoda, Hulkenberg, Bearman i Alonso.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 44,9°C
Temperatura powietrza: 29°C
Prędkość wiatru: 7,2 km/h
Wilgotność powietrza: 21%
Sucho