Wywiad z szefem zespołu BMW Sauber - Mario Theissenem
"Jadąc na Magny-Cours będziemy starali się to powtórzyć"
09.06.0813:45
6824wyświetlenia

To był weekend kontrastów pomiędzy Polską a Niemcami. W Montrealu Polak wygrał swoje pierwsze Grand Prix w niemieckim bolidzie, natomiast chwilę później Polska przegrała mecz z reprezentacją narodową Niemiec na Mistrzostwach Europy w piłce nożnej Euro 2008.
Jednakże nie było to istotne dla Mario Theissena, którego zespół po prostu osiągnął swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1. Zapisał je na swoim koncie Robert Kubica i tylko to jest istotne dla Theissena. W dodatku Nick Heidfeld zdołał zapewnić drużynie z Hinwil podwójne zwycięstwo. O tym wszystkim opowiedział w wywiadzie dla oficjalnej strony F1 mokry od szampana, nieco oszołomiony i nie szczędzący pochwał pod adresem swoich świetnych kierowców Theissen.
Team BMW Sauber wreszcie to osiągnął - wygrał swoje pierwsze GP w Formule 1. Czy jest Pan zaskoczony, że stało się to tak szybko, jeszcze przed połową sezonu?
Postawiliśmy sobie za cel odnieść nasze pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Od kilku wyścigów wiedzieliśmy, że zmniejszamy dystans dzielący nas od czołówki i dzisiaj wszystko po prostu ułożyło się po naszej myśli. Zwyciężyliśmy także dlatego, że wygrywanie to nie tylko dysponowanie najszybszym samochodem w stawce, to także rozwijanie się drużyny we właściwym kierunku - zarówno w kwalifikacjach, jak również podczas wyścigu.
Była to zupełnie inna sytuacja niż przed rokiem: w poprzednim sezonie fatalny wypadek Roberta w Montrealu zaparł wszystkim dech w piersiach - teraz zapewnił on zespołowi BMW Sauber i sobie pierwszą wygraną...
Robert prezentuje bardzo szybkie tempo w każdym Grand Prix, poczynając już od Melbourne i było jasne, że niemal ociera się o wygraną. Prawdopodobnie ma to znaczenie metaforyczne, że stało się to właśnie tutaj.
Na którym etapie wyścigu uświadomiliście sobie, że to może być wasz dzień?
Pomiędzy okrążeniami 45 i 50, kiedy Robert wykonał swój drugi postój. Po tym wszystkim stało się jasne, że co najmniej mamy dobrą sposobność na zwycięstwo, nawet gdyby na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Robert i Nick mieli odmienne strategie - Robert zjeżdżał do boksów dwa razy, a Nick gościł tam tylko raz. Czy było to waszą intencją od samego startu?
Początkowo nie planowaliśmy jednostopowej strategii dla Heidfelda. Podjęliśmy tę decyzję po pierwszej wizycie SC na torze i ryzyko to odpłaciło się nam idealnie!
Po postoju Nicka stało się rzeczą oczywistą, że walka o zwycięstwo rozegra się wewnątrz waszego zespołu. Dał Pan kierowcom wolną rękę, czy też zasugerowaliście Nickowi, aby dał się łatwo wyprzedzić Robertowi?
Nie potrzebowaliśmy mówić Heidfeldowi, aby przepuścił Kubicę, gdyż jego bolid i tak był dość mocno zatankowany - miał nim przecież dojechać aż do samej mety. Musiał hamować wcześniej, niż Robert i nie było sensu, aby walczył w tym momencie z Robertem.
Robert wygrał wyścig, ale Nick także pokazał się z jak najlepszej strony. Jak mógłby Pan ocenić jego występ?
Tak, wyścig w wykonaniu Nicka był świetny. W pierwszym przejeździe był naprawdę bardzo szybki i zdołał przejechać więcej okrążeń niż inni kierowcy na bardziej miękkich oponach. Mieliśmy pewne obawy, że ten rodzaj opon nie wytrzyma tak długiego przejazdu.
Czy waszą misję na ten sezon można uznać za wykonaną, czy może wasze ambicje wzrosły i dążycie teraz do czegoś jeszcze większego?
Nie, zdecydowanie nasze cele na ten sezon zostały już osiągnięte. Wszystko to, co zdobędziemy ponad nasze dotychczasowe plany będzie po prostu miłym dodatkiem.
Jak ta wygrana odmieniła team?
Nic nie zmieniło się w naszym zespole. Po prostu jadąc na Magny-Cours będziemy starali się to powtórzyć. Kto wie, może znowu nam się to uda, jako że zawsze zależy to też od naszych rywali. Dzisiaj nie poszło im najlepiej, jeśli chodzi o zdobycz punktową. Cały czas tegoroczną rywalizację w F1 o najwyższe laury widzę jako bliską walkę między Ferrari, McLarenem i właśnie nami. Jest ciężko powiedzieć, kto z tej trójki ma teraz przewagę nad rywalami. Zawsze powtarzaliśmy, że celem na ten sezon była nasza pierwsza wygrana, ale nikt się tego nie spodziewał, że będzie to od razu dublet.
Robert przewodzi obecnie w klasyfikacji kierowców, natomiast wasz zespół traci jedynie trzy oczka do Ferrari i macie aż 17 punktów przewagi nad McLarenem. Czy to oznacza, że oba tytuły są w waszym zasięgu?
Zobaczymy. Na każdy wyścig w sezonie patrzymy indywidualnie. Teraz koncentrujemy się na Magny-Cours i zobaczymy, co uda nam się tam osiągnąć.
Bycie oblewanym szampanem to nie jest chyba dla Pana typowe zakończenie wyścigowej niedzieli?
No cóż, mogę wyobrazić sobie gorsze rzeczy!
Źródło: Formula1.com
KOMENTARZE