Zespoły utworzyły stowarzyszenie, które opracuje umowę komercyjną
Flavio Briatore twierdzi, że Formuła 1 potrzebuje swoistej odnowy
30.07.0810:19
2382wyświetlenia

Zespoły Formuły 1 zgodziły się na utworzenie nowego stowarzyszenia, które we współpracy z FIA i Zarządem Formuły Jeden (FOM) opracuje nową umowę komercyjną - tzw. Concorde Agreement.
Przedstawiciele wszystkich zespołów, a także szef FOM - Bernie Ecclestone i osoba ze spółki CVC Capital Partners, posiadającej większościowe udziały w Formula One Group - Donald McKenzie, spotkali się wczoraj w siedzibie Ferrari w Maranello, aby omówić przyszłość tego sportu.
Ferrari w wydanym we wtorkowy wieczór oświadczeniu poinformowało, że spotkanie było
niezwykle konstruktywne. Włoski zespół ujawnił też, że utworzone przez zespoły ciało do sfinalizowania prac nad nowymi warunkami umowy komercyjnej będzie się nazywało Formula One Teams Association.
Wszystkie zespoły Formuły Jeden spotkały się dzisiaj w Maranello i przeprowadziły niezwykle konstruktywne rozmowy, pod obecność Berniego Ecclestone'a i Donalda McKenzie. Zespoły zgodziły się jednogłośnie, że utworzą nowe stowarzyszenie - Formula One Teams Association, które we współpracy z FIA i FOM ustali nowe zasady i warunki komercyjne, mające zapewnić temu sportowi mocną i zarazem dynamiczną podbudowę.

Jeszcze przed tym spotkaniem szef Renault F1 Team - Flavio Briatore stwierdził, że Formuła 1 potrzebuje swoistej odnowy, aby zadowolić fanów i dać zespołom większe pole do działania. Włoch jest też przekonany, że sport ten ucierpiał z powodu osobistych problemów Maxa Mosleya.
Jego absencja jest tak odczuwana, jakby nie było żadnego projektu dla F1. Zespoły czują się porzucone. Porozumienie Concorde, liczba wyścigów, koszty, widowisko, naglące zwiększenie dochodów. Formuła Jeden potrzebuje przebudowy.- stwierdził Briatore w wywiadzie dla włoskiej Gazzetta dello Sport.
Wydaje mi się, że wszystko to powinno leżeć w gestii zespołów, które powinny wybierać co pewien czas szefa operacyjnego. To powinien być facet znający sie na rzeczy, a nie osoba od public relations. Przede wszystkim musimy mieć możliwości decydowania przy 51-procentowej większości głosów, a nie jednomyślnie, jak to jest teraz. W innym przypadku po prostu utkniemy w martwym punkcie.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE