Pirelli chce jeszcze raz testować swoje opony z de la Rosą
Aczkolwiek nowy dostawca F1 jest otwarty na propozycje współpracy tzw. płacących kierowców
16.03.1112:04
1278wyświetlenia

Pirelli chce, by Pedro de la Rosa wykonał dla nich ostatni test, zanim znajdzie się nowy kierowca, który poprowadzi ich program rozwoju opon dla Formuły 1.
Hiszpan jest już formalnie rezerwowym kierowcą zespołu McLaren, ale włoski producent liczy na ściągnięcie go do usprawnionego bolidu Toyoty, którego użyje na swoich kwietniowych jazdach w Stambule, by zachować pewną ciągłość rozpoczętego procesu rozwojowego ogumienia.
Szef sportowy Pirelli - Paul Hembery spytany przez Autosport o plany testowe po odejściu de la Rosy odparł:
Następne jazdy odbędą się w kwietniu i naprawdę chciałbym, by przeprowadził je Pedro zanim nas opuści, ponieważ ważna jest pewna kontynuacja. Na ten rok dokonaliśmy pewnych modyfikacji w aucie Toyoty mających na celu zwiększenie docisku i dobrze by było, gdyby Pedro porównał nową wersję konstrukcji z tą, którą jeździł ostatnim razem. Dalsza współpraca po tym teście z pewnością wywołałaby pretensje ze strony innych zespołów, aczkolwiek bylibyśmy wdzięczni za pewnego rodzaju wypożyczenie.
Hembery narzekał na brak dostępnych doświadczonych kierowców F1, ponieważ zdecydowana większość posiada kontrakty ze stajniami uniemożliwiające im podjęcie współpracy z kimś innym.
Nie jest najlepiej, jako że nie ma programu dla młodych zawodników pozwalającego im jeździć bolidami F1- wyznał.
W związku z tym tak naprawdę nie możemy zatrudnić młodych kierowców. Na naszym miejscu prawdopodobnie również chcielibyście kogoś z doświadczeniem, kto wskazałby właściwy kierunek. Niełatwo temu zaradzić, jednak mam nadzieję, że niedługo znajdziemy jakieś wyjście.
Brytyjczyk dodatkowo dosyć nieoczekiwanie stwierdził, że kierowcy powinni płacić za przywilej pracy dla Pirelli, ponieważ dotychczasowi testerzy nowego dostawcy opon dla Formuły 1 - wspomniany de la Rosa oraz Nick Heidfeld - krótko potem znaleźli posady w zespołach królowej sportów motorowych.
Jeśli ktokolwiek chce wejść do tego sportu, dysponuje dobrym budżetem i jest skłonny zapłacić mi za rolę testera, to się po prostu zgodzę- ujawnił.
Wskaźnik otrzymywania kontraktów F1 po pracy dla nas jest prawdopodobnie obecnie największy w tym biznesie, tak więc jeżeli zaproponujesz mi dobre pieniądze, to jestem gotowy na negocjacje.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE